…”Po wejściu do radiowozu policjant idiota oświadcza mi ze będzie robił mi narkotesty zapytałem z kąt taka decyzja i dlaczego akurat ja przecież niema żadnych przesłanek i dlaczego uważa że jestem naćpany. Policjant idiota wmawia mi ze z powodu na mój wygląd zapytałem Policjanta idiote ale jak to… przecież pan mnie nawet nie widział bo siedział w radiowozie i pana kolego który mnie chciał najpierw puścić zatrzymał mnie na pana żądanie ….na to policjant idiota podumał i odparł ze dlatego że, najechałem na krawężnik… nie chciałem już mówić policjantowi idiocie że, przecież najpierw kazał mi zjechać z drogi a dopiero później najechałem na krawężnik i zrobiłem to tylko żeby nie wystawać samochodem na drogę.”…
Witam Słoneczka, Misiaczki, Dobre duszki, Mordeczki i wszystkich.
Na wstępie żeby nie tracić twojego czasu muszę Ci się przyznać że jestem WINNY! Zarzucanych mi czynów…ale w jakim stopniu to Ty już sam musisz ocenić, i ew. mi pomóc.
Cześć Nazywam się Mariusz…
Po krótce opowiem trochę o sobie ponieważ jest to dość istotne.
Jestem typem człowieka który zawsze stronił od alkoholu….nie pije na imprezach, sylwestrach, weselach, wyjazdach ze znajomymi…praktycznie w ogóle nie pije alkoholu…. kiedyś się naoglądałem ojca który chlał za dużo i od dziecka jakoś nie potrzebuje tego.
Nie mogę się nazwać kompletnym abstynentem….ponieważ było kilka dobrych imprez w moim życiu i mam nadzieje ze jeszcze jakieś się przytrafią. Choć zapewniam że, większość moich znajomych nie wiedziała mnie nigdy z alkoholem.
Za to palić jonty zdarza mi się dużo częściej….
Kilka tygodni temu zostałem oskarżony o jazdę pod wpływem środków odurzających jaki jest Marihuana
I choć nie byłem na haju mam teraz mnóstwo kłopotów i grozi mi nawet 2 lata więzienia.
Jadąc po znajomych z którymi się umówiłem…..to były okolice długiego weekendu po drodze napotkałem radiowóz, stał z lewej strony jezdni, siedział tam policjant a drugi policjant stał przy drodze.
Po wymierzeniu we mnie fotoradarem i pomimo ze jechałem zgodnie z przepisami postanowił mnie zatrzymać na środku drogi.
Podszedł z alkomatem….dmuchnąłem, wiadomo 0.0 alk.
Gdy nagle kolega krzyczy z radiowozu do niego żeby mnie dawał tutaj ….
Z czystej kultury i umiejętności kierowania samochodem postanowiłem zaparkować w miarę blisko radiowozu, wiec skręcając z prawego pasa na lewą krawędź drogi musiałem wykonać dość mocny skręt i najechać nieznacznie na krawężnik żeby auto nie wystawało na jezdnie.
Po wejściu do radiowozu policjant oświadcza mi ze będzie robił mi narkotesty zapytałem z kąt taka decyzja i dlaczego akurat ja przecież niema żadnych przesłanek i dlaczego uważa że jestem naćpany. Policjant idiota wmawia mi ze z powodu na mój wygląd, zapytałem Policjanta idiotę ale jak to… przecież pan mnie nie widział bo siedział w radiowozie i pana kolego który mnie chciał najpierw puścić zatrzymał mnie na pana żądanie ….na to policjant idiota podumał i odparł ze dlatego ze najechałem na krawężnik… nie chciałem już mówić policjantowi idiocie ze przecież najpierw kazał mi zjechać z drogi a dopiero później najechałem na krawężnik i zrobiłem to tylko żeby nie wystawać samochodem na drogę.
Postanowiłem tego już mu nie mówić i zapytałem czemu to jest konieczne gdy nagle naskoczył na mnie ze jak jestem taki cwany to nie mam się czego bać i mam zrobić test….ewidentnie coś mu zrobiłem w poprzednim życiu bo widać było w nim strasznie wielką zawiść.
Prosiłem błagałem i tłumaczyłem ze czasem pale marihuanę i ze taki test da im wynik dodatni nawet jeśli paliłem tydzień temu, i ze nie jest to miarodajne. Ze zachowuje się trzeźwo i nie mają przesłanek żeby taki test zrobić, i wtedy zaczęło się naprawdę nie przyjemnie.
Zrobiłem test i choć był wykonany nieprawidłowo przez policjanta idiotę dał wynik pozytywny. Naskoczył na mnie.
Nie pozwolił znajomemu zabrać mój samochód i odholowali go laweta a ze nie miałem dowodu osobistego przy sobie powiedział ze nie wieży mi kim jestem i wozili mnie przez 3 różne komisariaty aż dopiero w trzecim odwiedzonym sprzęt był sprawny i mogli stwierdzić ze Ja…. to ja.
Powiedział ze zrobi wszystko żebym nigdy prawa jazdy nie odzyskał, napisał w dokumentach ze zachowywałem się agresywnie choć było wręcz odwrotnie, ile kroć zwracałem mu uwagę, a to żeby mi pasy bezpieczeństwa zapiął lub żeby nie wykręcał mi ręki z której miałem krew pobieraną zachowywał się coraz bardziej agresywnie.
Postawił dać mi największe zarzuty jakie można dać za jadę pod wpływem.
Teraz w tym kraju za JONTA wypalonego dzień wcześniej zniszczą mi życie…stracę prace i choć wiem ze mnie mój pracodawca trzyma za mnie kciuki i mnie zawsze przyjmie to nie wiem jak długo to potrwa.
Boje się o siebie i swoją przyszłość…mogą dać mi zakaz na lata.
Teraz sam ocen jaką kare byś mi wymierzył, wymierzyła… jestem winny ale nikomu nie zagrażałem byłem trzeźwy, mam za sobą olbrzymi bagaż doświadczeń i setki tyś. przejechanych kilometrów. A moje zmysły nie były w żaden sposób zaburzone. Nigdy nie miałem wypadku z mojej winy.
Zbieram na adwokata żeby móc przed sądem przedstawić prawdziwy przebieg zdarzeń i nie stracić swoich skrzydeł jakimi zawsze były dla mnie samochody na zawsze oraz wypracowanej już pozycji oraz stylu życia na który ciężko pracowałem.
Kocham motoryzacje i z pewnością jeśli odzyskam prawko zrezygnuje z jontów.
Nie życzę wam kochani takich kłopotów. 3majcie się i uważajcie na siebie.
Mam dokumenty na potwierdzenie swojej historii ale nie mogę ich udostępniać. Ale jeśli ktoś jest w stanie mi pomóc mogę mu wszystko pokazać.
Jest szansa ale jest potrzebna PAPUGA Jak uzbieram wystarczająco to wynajmę nawet Pana Matczaka i zrobię wam relacje.
Proszę wesprzyjcie… każdy popełnia błędy.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!