Greckie koty umierają z głodu :(
Jest grudzień i w turystycznych rejonach Grecji nastała cisza i pustka. Słychać jedynie błagalny płacz głodnych kociaków, które bez pomocy turystów umierają z głodu i chorób.
Takie są realia tego pięknego kraju, gdzie miłość do zwierząt jest wartością tylko dla nielicznych - ci zwykle pozostawieni są sami sobie...
Na codzień prowadzę Fundację Kocia Wyspa, działającą w Stalowej Woli. Jednak kiedy tylko czas mi na to pozwala, udaję się do Grecji, gdzie odpoczynek najczęściej przeplatany jest pomocą kotom.
Jak wielu z Was wie, sytuacja w krajach południowych nie jest łatwa dla mruczków. Serce okazują im głównie turyści, którzy w październiku znikają na pół roku, zostawiając koty bez pomocy. Na próżno szukać miłośników zwierząt wśród miejscowych, choć sytuacja z roku na rok nieznacznie się poprawia.
Tym razem, udałam się do miejscowości Koutsounari, na południowym - wschodzie Krety. Zanim jeszcze wysiadłam z samochodu, przywitała mnie spora grupa kotów. Pierwszą rzeczą była więc wizyta w markecie i zakup karm.
Jak się dowiedziałam od miejscowej pani sprzedawczyni, turyści karmią te biedne koty, a potem wyjeżdżają, a na ulicach rozlega się błagalny krzyk głodnych zwierząt, z których wiele nie dożywa już do wiosny. Pani była daleka od myśli, że lokalni ludzie, włącznie z nią, mogą zapobiec temu cierpieniu.
Tej nocy nie mogłam spać... czyli koty, które dziś nakarmiłam umrą z głodu? Było ich około 20, a to tylko jedno z miejsc, gdzie bytują.
Postanowiłam znaleźć osoby, które im tu pomagają i spróbować namówić na pomoc i tej kociej rodzince. Od słowa do słowa, udało mi się znaleźć Agę - Polkę mieszkającą nieopodal. Spotkałyśmy się, zobaczyłam jej dokarmiane i sterylizowane stada. Ogrom pracy i pieniędzy!!!
Odwiedziłyśmy też inne osoby, które próbują pomagać kotom w tamtych rejonach i każda z nich była przytłoczona ogromem potrzeb i nieszczęścia greckich zwierząt. Zakup karmy pochłania wszystkie ich oszczędności, mimo iż decydują się na najtańszą, aby nakarmić jak największą ilość kotów. Opieka weterynaryjna jest w tamtych stronach bardzo droga i bardzo słaba...praktycznie nie można tam liczyć na specjalistów, zaś sterylizacje wykonywane są wyłącznie przez weterynarzy - wolontariuszy, przybywających z krajów Europy Zachodniej.
Prowadzenie fundacji w Polsce nagle wydało mi się bułką z masłem, chociaż przecież wcale tak nie jest.
I teraz prośba do Was...
Aga obiecała karmić koty w Koutsounari. Obiecała też wyłapać część kocic na sterylizację, kiedy tylko uda mi się zebrać na to środki (120 euro za kocicę).
Potrzebuję zebrać środki na pomoc, aby ta zima nie była wyrokiem dla tak wielu z nich. Wierzę w to, że jeśli popłynie tam pierwsza fala pomocy, wszystko zacznie się zmieniać, a ludzi chcących pomóc będzie coraz więcej.
Proszę Was o darowizny i o kontakt ze mną, jeśli będziecie wybierali się w te strony i chcieli pomóc.
Wszystkie faktury za zakupy, paczka z lekami oraz przeprowadzone zabiegi, zostaną udokumentowane.
Jest to moja prywatna inicjatywa, ale mam nadzieję że 11 lat prowadzenia przeze mnie Fundacji Kocia Wyspa, będzie dla Was wystarczającym dowodem na to, że każdy grosz zostanie wykorzystany jak najlepiej.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Nika
Proszę przypominacie co jakiś czas tę zbiórkę 😻
Ania
Zdrówka dla greckich kotków
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia💪
Ela L
Powodzenia! Kocham Grecje i tamtejsze kociaki! Oby przetrwaly!