Justyna Tka
1%
Kacper ma 2 latka. Miesiąc temu w jego głowie lekarze wykryli ogromnego guza. Operacja uratowała życie, ale dalsze leczenie potrzebne jest natychmiast. Pomocy!
Gdybyśmy na operację zdecydowali się kilka minut później, Kacperka dziś nie byłoby z nami. Do dziś, każdego dnia, cieszę się, że leży w łóżeczku obok i wciąż walczy. Mimo przeciwności, wątpliwości lekarzy i ogromnych kolejek udało nam się dostać na badania. Z zewnątrz Kacper wyglądał jak małe, szczęśliwe dziecko. Miał problemy z równowagą, ale to podobno powszechny problem i nie jest traktowane jako objaw choroby. Wiele razy słyszałam, że to jego urok. Jednak moje doświadczenie zawodowe i instynkt macierzyński wciąż podsuwały mi myśl, że coś jest nie tak.
Kiedy podczas tomografii oczom lekarzy ukazał się ogromny guz, schowany pod płatami mózgu, na chwilę zrobiło mi się ciemno przed oczami. Myślałam, że jestem odporna, że nawet w kwestii własnego dziecka, zachowam zimną krew i jasny umysł. Niestety, tym razem emocje wzięły górę. Szczególnie, że wiedziałam jak ta choroba wpłynie na moje dziecko. Nie oszukiwałam się, dla wielu dzieci, ten rodzaj guza to wyrok śmierci. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Skupiłam się na tym, że już na początku mieliśmy szczęście, szybko wykonana operacja uratowała życie mojego dziecka. Wbrew wcześniejszym przewidywaniom o trudnościach, odetchnęłam z ulgą, kiedy usłyszałam, że guza usunięto w całości. To jednak nie rozwiązało wszystkich problemów, ale stworzyło możliwość rozpoczęcia dalszej walki.
Mój malutki synek rozpoczyna wyczerpująca terapię w Polsce. A ja szukam ratunku. Po badaniu wycinka guza będziemy wiedzieli więcej, a teraz skupiamy się na tym, co podpowiadają lekarze. Pytamy w ośrodkach na całym świecie. Obecnie wykorzystaliśmy szanse na leczenie i rehabilitacje w Polsce. Kilkaset tysięcy złotych za życie i zdrowie mojego dziecka. Niestety, sami nie damy rady. Nie jesteśmy w stanie natychmiast zdobyć takich środków. Konsultacje lekarskie, intensywna rehabilitacja i innowacyjna terapia marichuana medyczna, suplementy - lista potrzeb nieustannie się wydłuża, a my przerażeni patrzymy w przyszłość, bo wiemy, że jeżeli zabraknie środków, wszystkie działania zostaną wstrzymane. Musimy prosić o pomoc! Pomóżcie nam zapewnić Kacprowi bezpieczeństwo, spokojne leczenie i życie, które jeszcze przed nim.
Kiedy widzę w oczach mojego dziecka strach chciałabym mu powiedzieć, że wszystko będzie dobrze… Kiedy słyszę krzyk przerażenia wiem, że zapamiętam go na zawsze. Chciałabym go ukryć przed niebezpieczeństwem, zamknąć w swoich ramionach i cieszyć się każdym uśmiechem. Niestety, znaleźliśmy się w miejscu, w którym skazani jesteśmy na walkę. Ty możesz być również naszą nadzieją na to, że Kacper niebawem znów zacznie żyć dziecięcym życiem, z dala od przerażającej, onkologicznej rzeczywistości.
Niedawno zdałam sobie sprawę, jak bardzo choroba zmienia perspektywę. Walka o życie dziecka powoduje, że świat nagle zwalnia i przyspiesza równocześnie. Najgorsza jest świadomość, że sama nie dam rady. Muszę zdać się na Ciebie. Wiem, że to życie da się uratować, ale potrzebujemy wsparcia. Ratunku
Rodzice Kacpra
1%
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!