Jaskra zabija kotkę Babcię

Babcia starsza koteczka. Zwykła, wiejska buraska. Czy taki kotek nie zasługuje na uwagę i pomoc?

Babcia ma jaskrę w lewym oczku. Oczko musi być usunięte. Inną opcją byłaby wizyta u okulisty, ale najbliższy okulista w Poznaniu, a ja jestem niezmotoryzowana, w dodatku sama zmagam się z problemami zdrowotnymi. Ewentualna operacja jaskry to koszty masakryczne, a nie wiadomo, jaką decyzję podjąłby weterynarz. 

Alternatywą jest usunięcie oczka. Operacja ryzykowna, bo koteczka starsza, ale muszę podjąć wyzwanie i próbę ratowania Babci. Termin mamy na najbliższy piątek, 8.11. Koszt to ok. 1000 zł zabieg + badania + ewentualny transport + pobyt w szpitaliku (zawiozę ją w czwartek).

Drugie oczko też się pogorszyło, trzeba sprawdzić, zmierzyć ciśnienie, zapisać ewentualne leki. Przynajmniej to drugie oczko ratować. 

Opłacenie zabiegu deklarowała fundacja Ja pacze sercem w rozmowie telefonicznej. Poproszono mnie o wysłanie zdjęcia Babci drogą mailową. Wysłałam, ale odpowiedzi nie ma Ponowiłam post - również cisza. Dziś napisałam, że jest mi przykro, bo dali nadzieję Babci i mnie Dla mnie ta cisza oznacza brak pomocy. Rozumiem, ze fundacja ma swoich podopiecznych, swoje problemy, ale mogli od razu odmówić 

Babcia cierpi, mimo, że dostaje krople na jaskrę i leki przeciwbolowe. Nie chce jeść, jest smutna. Chowa się w kątach. Nie może nawet trafić do miski...

Uwielbia mokrą karmę Dolina Noteci, w zasadzie to jedyna jaką je, chociaż ostatnio są to ilości minimalne...

Bardzo proszę o pomoc dla koteczki.