Pomelo umierał na obwodnicy Wrocławia
Czy ktoś go tam wyrzucił na pewną śmierć? Czy sam się tam zabłąkał, desperacko szukając pożywienia? Nie wiemy. Chyba nawet trochę boimy się tej prawdy, bo stan Pomelo już dostatecznie łamie nam serce.
Obok kota przejeżdżały tysiące aut ale tylko jedno zatrzymało się na poboczu. Dobra dusza zabrała kocurka widząc, że nie ma siły ustać na łapkach, a jego oczy są ledwo widoczne przez wystające powieki od kociego kataru.
Kocurek powinien mieć czarną sierść ale zamiast tego jest zrudziały przez ogromne niedobory. Dodatkowo stwierdzono anemie, wszawicę, toksoplazmozę, giardię przez co cierpi na biegunki trudne do opanowania. Leczenie to koszmar finansowy dla nas jak i ogromne obciążenie już osłabionego organizmu kota.
Jednak mamy nadzieję, że Pomelo będzie walczyć, a my mu w tym pomożemy. Na tą chwilę rokowania są ostrożne...
Mimo tego co ten kot przeszedł, jest niesamowicie wpatrzony w człowieka. Kocha go całym sercem. Szuka okazji, by być blisko, by zostać chociaż pomuskanym po wychudzonym grzbiecie.
Pomóżecie nam ratować Pomelo?
Zbieramy na ratowanie życia Pomelo. Kocurek ma zaledwie 2-3 lata, a więc całe życie przed nim :(
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!