Prosimy o pomoc w wydostaniu Kiciusi ze schroniska!
Kiciusia jest koteczką aktualnie najdłużej przebywającą w Warszawskim schronisku na Paluchu, mieszka w nim już ponad pół roku.. Ma ona dopiero 1,5 roku, czyli w klatce spędziła już 1/3 swojego życia :(
Pierwszy raz do schroniska Kiciusia przyjechała w połowie lutego 2020 roku. Powodem oddania kotki była agresja. Ciężko nam było to sobie wyobrazić, ponieważ Kiciusia w pierwszym kontakcie jest kotem przekochanym, chętnym do kontaktu z człowiekiem i zabawy. Nie przejawiała agresji przez pierwsze tygodnie pobytu na Paluchu, była typowym rocznym pieszczochem. Dopiero z czasem koteczka pokazała nam swoje drugie oblicze. Ataki Kiciusi są intensywne, niezapowiedziane, ona sama w ich trakcie jest bardzo wzburzona, widać, że jest przerażona, "walczy o życie" i potrzebuje chwili, żeby po takim epizodzie się wyciszyć. Niestety właśnie z tego powodu kotka wróciła z pierwszej adopcji po pięciu dniach i od tego czasu bezskutecznie próbujemy znaleźć dla niej dom..
Przyczyn takiego zachowania może być wiele, od behawioralnych poprzez czystko fizyczne, w tym jednym z podejrzeń jest guz w mózgu :(
Póki nie przeprowadzimy specjalistycznej diagnostyki nie będziemy w stanie zrozumieć powodu zachowań Kiciusi, a co za tym idzie - nie będziemy w stanie jej pomóc.
Aktualnie kotka dostaje silne leki uspokajające, co pomaga na problemy z agresją, od Kwietnia nie miał miejsca żaden atak. Jest to jednak leczenie objawów a nie przyczyny, nie wiemy co dzieje się w jej głowie i czy leki te zawsze będą tak pomocne jak aktualnie. Argumenty te nie są również wystarczające dla ewentualnych adoptujących i mimo że aktualnie Kiciusia wita każdego z radością i chęcią do pieszczot - nadal mieszka w schronisku, a nie we własnym domu :(
Co gorsze, z powodu przepełnienia schroniska Kiciusia mieszka na zewnętrznym wybiegu (ma na nim ocieplane budki i zadaszenie) i nie ma dostępu do wewnętrznych sal kociarni. Dni są coraz chłodniejsze, martwimy się co dalej, gdzie mamy ją umieścić, gdy na dworze będzie już za zimno.. Zanim to nastąpi pragniemy znaleźć dla niej dom, jednak bez wiedzy co kotce dolega jest to zadanie niezmiernie ciężkie.
Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na wykonanie u Kiciusi rezonansu magnetycznego. Chcemy wykluczyć najczarniejszy scenariusz - guza mózgu. Będzie to bardzo duży krok w stronę zrozumienia problemu koteczki i wierzymy, że z tą wiedzą szybciej uda nam się znaleźć dla niej nowego opiekuna.
Niestety taki zabieg kosztuje, schronisko nie pokryje jego kosztów, wszystko odbywa się za inicjatywą wolontariuszek (czyli naszą) i to my musimy zorganizować transport, zabieg oraz pokryć wszystkie koszty.
Udało nam się już umówić wizytę, szacowana cena zabiegu to 1200zł.
Prosimy o pomoc w pokryciu tej kwoty - na Paluchu przebywa aktualnie około 150 kotów, wszystkim z nich staramy się pomóc, najbardziej potrzebujące przypadki regularnie zabieramy na konsultacje zewnętrzne, również w dużej mierze pokrywane z naszych prywatnych środków. Chcemy pomóc każdemu, jednak nasze zasoby finansowe są ograniczone..
Z góry bardzo dziękujemy za każdy wpłacony grosz - głęboko wierzymy, że pomoże on w rozwiązaniu problemu Kiciusi <3
Kocie wolontariuszki ze schroniska na Paluchu
W razie pytań lub jakichkolwiek innych kwestii związanych z Kiciusią zachęcamy do kontaktu z wolontariuszką, Magdą Jasek pod numerem: 796 373 677
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!