pomoc dla onyksa

hej
od małego chciałam mieć czarnego kotka, niestety mój tata jest uczulony, więc przez 19 lat mojego życia nie miałam takiej możliwości, dnia 10 lipca kiedy to postanowiłam wprowadzić się do nowego mieszkania w Krakowie stwierdziłam, że adoptuję Onyksa w rzeszowskim schronisku Kundelek. od tamtego dnia Onyks mieszka ze mną i jest ulubieńcem wielu osób. pewnie część z Was miała okazje poznać go personalnie, więc wie o czym mówię. nigdy nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji jak na tak młodego kota, gdyż ma on jedynie niecałe 9 miesięcy. parę dni temu Onyks zaczął czuć się źle, przestał oddawać mocz, krwawił i miauczał z bólu. wczoraj postawiono nam u weterynarza diagnozę kamicy nerkowej, a dokładniej kamicy struwitowej, co w konsekwencji oznacza, że piasek zbiera się w jego pęcherzu, a on nie jest w stanie wydalać moczu. szczęście w nieszczęściu, że udało nam się z pomocą weterynarza szybko zrobić badania i stwierdzić chorobę, inaczej za parę dni Onyksa mogłoby już nie być ze mną... nie wiadomo tak naprawdę jak długo moje słoneczko będzie musiało być poddawane leczeniu farmakologicznemu, pewne jest, że do końca życia będzie spożywać specjalną karmę dla kotów z tego typu schorzeniami oraz wodę przefiltrowaną. nie ukrywam jestem na pierwszym roku studiów i niestety moje możliwości finansowe nie są wystarczające na to, żeby zapewnić Onyksowi pełne leczenie, dlatego zwracam się z prośbą do każdej osoby, która chciałaby jakkolwiek nawet najdrobniej nam pomóc. nie wyobrażam sobie mojego dalszego życia bez Onyksa, dzięki niemu każdy mój dzień jest przepełniony wsparciem, które mimo, że jest zwierzęciem okazuje mi pełnią sił. zwierzęta cierpią w milczeniu, a ja nie chcę pozwolić na to, żeby życie mojego puszka uleciało mi przez palce. dlatego oferuję moją dozgonną wdzięczność za każdy rodzaj pomocy i radosne miauknięcia kitka. 

dziękuję, pajowska