Dwa dni pilnował ciała pana...

Klapek trafił do nas, bo jego opiekun umarł. Dopóki żył, ten mały piesek żył z nim w domu, był psem kanapowym. Pan opiekował się nim jak umiał.

Trwało to kilkanaście lat, ale niestety stało się najgorsze - pewnego dnia pan umarł, w domu, przy Klapku.

Dwa dni piesek spędził z nim w domu, totalnie zdezorientowany, głodny, nierozumiejący sytuacji...

Kiedy pana zabrano, Klapek trafił na dwór i tam, zupełnie nie rozumiejąc sytuacji, patrzył w drzwi wejściowe do domu domagając się wejścia do środka, do pana...

Kiedy go zabraliśmy, był przerażony. Nowi nieznani ludzie zabrali go z miejsca, które tak dobrze znał... po co? Dokąd? 

Piesek trafił do lecznicy, bo nic nie wiemy o jego zdrowiu, historii leczenia, chorób...

Wiemy tylko, że podobno miał "ataki padaczkowe", ale kiedy? Jak często? Nie wiemy. Klapek miał być też niewidomy.

W lecznicy okazało się, że Klapek ma poważne problemy z oddychaniem: jego oddech był ciężki, z brzucha a w płucach słychać było trzaski. 

To oznaki obrzęku płuc, Klapek trafił pod tlen. Na szczęście obrzęk ustąpił po jakimś czasie. Natomiast niepokój budzi obrys jego serca, czekamy na dalsze badania...

Poza tym okazało się, że Klapeczek widzi :)

Zęby ma starte, widocznie jadł dużo kości. Jeden ząb jest cały zgniły, koniecznie trzeba będzie go usunąć...

Klapek to uroczy mały piesek i wierzymy, że jeszcze wiele szczęśliwych dni przed nim!

Ale zanim znajdzie dom, konieczne będzie ogarnięcie jego zdrowia. 

Czekamy na wyniki krwi, na konsultację z radiologiem oraz zapewne konieczne będzie badanie kardiologiczne. Mamy nadzieję, że problemy z oddychaniem nie wrócą... 

Prosimy Was bardzo o wsparcie, na razie Klapek musiał zostać w szpitalu...