Klaudia została ciężko pokrzywdzona przez los. Przebyła 11 operacji neurochirurgicznych. Zanim przyszła na świat wykryto u niej guza mózgu, który później usunięto wraz z całym lewym płatem skroniowym.
HISTORIA KLAUDII
Nasza córeczka urodziła się 6 grudnia 1999 r. Kiedy była siódmy miesiąc w brzuszku, lekarze zrobili badanie ultrasonograficzne płodu. Okazało się wówczas, że w główce Klaudii w obrębie lewego płata skroniowego rozrasta się tkanka nowotworowa, a przy pniu mózgu znajduje się torbiel. Konieczne było wywołanie przedwczesnego porodu. W piątej dobie życia, rosnąca torbiel ucisnęła na pień mózgu, co spowodowało zahamowanie oddychania i krwotok w głowie. Przeprowadzono operację neurochirurgiczną, była ona długa, trudna i źle rokująca. Przez kolejne dni Klaudia była podłączona do respiratora, spadła na wadze.
Po trzech miesiącach walki o życie pojechaliśmy do domu, lecz szczęście nie trwało długo. Po dwóch tygodniach musieliśmy wrócić do szpitala. Wtedy zaczął się prawdziwy horror.
W Centrum Zdrowia Dziecka spędziliśmy z córką rok. W tym czasie Klaudia przeszła 11 operacji neurochirurgicznych. Jedna z nich polegała na usunięciu nowotworu. Wycięto cały lewy płat skroniowy, przez co córeczka nie potrafi mówić, nie rozumie słów i pojęć, nie ma możliwości komunikowania się ze światem zewnętrznym. Następnie zaczęły się komplikacje polegające na tworzeniu się nowych przestrzeni płynowych w mózgu, które wymagały udrażniania poprzez zakładanie zastawek. Podczas ostatniej operacji doszło do zainfekowania płynu mózgowo-rdzeniowego groźną bakterią-gronkowcem złocistym. Infekcja rozwijała się coraz bardziej i wyniszczała tkankę mózgową. Klaudia zapadła w śpiączkę, zaczęły się nieustające napady padaczkowe. Po kilku dniach odesłano nas do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie.
Tam podjęliśmy kolejną walkę. Przez rok, każdego dnia bezpośrednio do Klaudii główki podawano antybiotyk. Infekcja wywołana gronkowcem została wyleczona, lecz zrobiła ogromne spustoszenie.
Na dzień dzisiejszy nasza córeczka ma 19 lat, jest dzieckiem leżącym, z głębokim upośledzeniem umysłowym i ruchomym. Ma całkowity niedowład nóżek i prawej rączki, uszkodzony nerw wzrokowy i cierpi na lekooporną padaczkę (kilkanaście napadów w ciągu doby).
Klaudia nie mówi, ale doskonale okazuje uczucia i emocje, a codzienna rehabilitacja nie pozwala na tworzenie się przykurczy w nóżkach i rączkach. Przez te wszystkie lata staramy się zapewnić naszej córeczce godne życie. Jest to bardzo trudne i wiąże się z ogromnym trudem fizycznym, ale też niestety i materialnym. Klaudia wymaga całodobowej opieki, w związku z czym tylko jedno z nas może podjąć pracę zarobkową. Wydatki związane z zakupem leków (1000,00 zł miesięcznie), specjalistycznego wózka (15000,00 zł), pieluchomajtek, środków higienicznych, prywatnej rehabilitacji, itp. przekraczają nasze możliwości finansowe. W związku z tym, prosimy Państwa o jakąkolwiek wpłatę, która pomoże nam w codziennej walce z chorobą i godne życie naszej córeczki Klaudii.
Rodzice Klaudii
Aleksandra i Jacek Maszota
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!