
Krótko o mnie, od ponad 23 lat pracuje z końmi, praca to moje hobby, moja pasja w której się spełniam. Kocham z nimi przebywać, tworzyć relacje przyjacielskie, uczyć się je rozumieć, dbać o nie. Przez kilka lat pracowałam na Partynicach, biorąc udział w wyścigach jako jezdziec, kilka lat spędziłam za granicą rozwijając swoją pasje. Obecnie pracuje w Irlandii i szkole się w kierunku treningu koni.
Krótka historia Kolady.
Przyjechała w wieku nie spęłna 2 lat na Wrocławski Tor Wyścigów Konnych Partynice, od pierwszego wejrzenia zakochałam się w niej. Postanowiłam ją wydzierżawić na 2 lata. Nie była "czempionem wyścigowym" i stadnina zaoferowała mi możliwość kupna jej. Długo nie myśląc zgodziłam się. Dla mnie nigdy nie była maszynką do zarabiania pieniędzy na czyjeś lub swoje utrzymanie, tylko przyjacielem, członkiem rodziny. W dniu jej kupna obiecałam jej że będzie ze mną na zawsze, na dobre i na złe, zawsze będę dbać o nią. Zawsze starałam się jak mogłam tego słowa dotrzymać.
Przez 5 sezonów od wiosny do jesieni trenowała na torze wyścigowym, w zimie biegała po padokach. robiła to co kochała, wspólnie cieszyłyśmy się sobą , odnosiłyśmy sukcesy, walczyłyśmy w chorobie. W wieku 6 lat po kontuzji nogi postanowiłam że zakończy karierę wyścigową, zapewniałam jej padoki i szczęśliwe życie. Obiecałam, że nigdy nie będzie koniem sportowym, rekreacyjnym, będzie koniem do kochania, członkiem mojej rodziny. Wzeszłym roku została pokryta ogierem i dostała szanse sprawdzenia się w roli matki. W kwietniu tego roku urodziła syna Keya, była szczęśliwa spełniając się w nowej roli.
Jej szczęście nie trwało długo, w poniedziałek z rana telefon koń ma kolke, dzwonimy po weterynarza, następna godzina telefon, weterynarz na miejscu, pomimo podania leków nie ma poprawy, trzeba wiez na kliniki. Za godzinę telefon, jest na klinikach, badają, czy wyrażam zgodę na leczenie w razie potrzeby na operacje, odpowiedz tylko jedna : Zgadzam się na wszystko. Po godzinie tel. jest zle trzeba operować, nie ma konkretnej diagnozy, koszta będą duże, odpowiadam : Ratujcie ją!!! Proszę być pod telefonem zobaczymy co znajdziemy. Następna godzina, następny tel. Dr. Golonka: znalazłem guza na krezce, rozrósł się i naciska na jelita, jest fragment martwicy, trzeba robić Resekcje, koszta będą jeszcze większe , czy się zgadzam? Pytanie było tylko jedno czy ma szanse przeżyć jeśli tak to proszę ją ratować, koszty nie grają w tej chwili roli. (Przecież obiecałam jej, zawsze będę o nią walczyć)
Kolada miała guza na krezce , rozrastający się guz doprowadził do zaciśnięcia się części jelita i jego martwicy, czego skutkiem było zapętlenie jelita. Została zastosowana Resekcja, usunięcie części jelita cienkiego i zespolenie pozostałych jego części. W takich przypadkach bóle morzyskowe pojawiają się nagle, a stan chorego pogarsza się szybko. Jedyny ratunek to szybka operacja.
Operacja trwała ponad 2 godziny, po dłuższym czasie próby wybudzenia i postawienia jej na nogi została przeniesiona do boksu gdzie dołączył do niej synek. Pierwsze 3 doby są kluczowe w dalszej rekowalestencji
W dniu dzisiejszym stan jest stabilny, czekamy na kolejne doby.
Koszty operacji to 20000 zł .netto , dojdą jeszcze koszty leczenia, rehabilitacji, pensjonatu w lecznicy, na ten moment to kwota koło 23000 zł.
Przez ostatnie 6 lat walczyłyśmy same o jej zdrowie, nie prosząc innych o pomoc, w tej chwili koszty ratowania jej życia i zdrowia, przekraczają moje możliwości finansowe. Dzisiaj wpłaciłam 5000 zaliczki, trzeba zbierać resztę. Muszę prosić przyjaciół, znajomych, ludzi o dobrych sercach o pomoc.
Ja z rudzią nigdy się nie podajemy i wierzę że z waszą pomocą będzię mogła cieszyć się jeszcze długim życiem i radością bycia mamą.
Jeżeli jesteś w stanie w jaki kolwiek sposób pomóc bedzięmy bardzo wdzięczni.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Sylwia N.
Trzymam kciuki za zdrowie Kolady i maleństwa.
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia
Sebastian Olszowy
Zdrówka
Łukasz Zawiślak
Wszystko będzie dobrze!! Walczcie!