Kominiarz to pechowy szczęściarz. Pechowy, ponieważ od 4 i pół miesiąca znajduje się w lecznicy, a szczęściarz, bo życie zawdzięcza pani, która zgarnęła go z ulicy w Sulejówku w tragicznym stanie. Kot przyjechał do szpitala wychudzony, syczący, prychający.
Ciągnął za sobą śmierdzącą zgnilizną zaropiałą łapę, oblepioną zeschniętymi liśćmi, trawą, ziemią i tym, co zdążyło się do niej przykleić.
Pyszczek miał umazany resztką zakrzepłej krwi. W jamie ustnej starczała tylko połowa języka.
Eh, wolimy nie wyobrażać sobie co spotkało tego młodziutkiego kota. Był wychudzony, brudny i nieufny. Dotychczasowe 12 miesięcy życia spędził zapewne na ulicy walcząc o przetrwanie i radząc sobie raz lepiej raz gorzej. To gorzej doprowadziło do tego, że już nie miał siły walczyć, nie miał siły uciekać przed czułą na krzywdę zwierząt kobietą, chcącą mu pomóc. Na początku próbowaliśmy ratować Kominiarzową nogę. Rtg, konsultacja u ortopedy rozwiały nasze złudzenia. Otwarte złamanie, a w zasadzie zmiażdżenie, nie dawało nadziei na ratunek. Okazało się, że Kominiarz chodził z taką nogą co najmniej tydzień. Cierpiał okrutnie. Słabo jadł, bolał go język. Nie było na co czekać, trzeba było amputować nogę. Po amputacji kot rozpoczął naukę jedzenia. Nieporadnie zagarniał połówką języka jedzenie, rozsypując je wokół miski. Jakby mało było nieszczęść, do tego biednego kota przypałętała się grzybica skóry microsporum canis.
Po wygojeniu kikuta rozpoczął kąpiele, leczenie, na początku drapiąc się niemiłosiernie. Leczenie trwało 3 miesiące. Kąpiele, opryski, orungal, vetoskin, immunactiv balance, toaleta rany na guzie piętowym, zylexis. Obecnie kociak jest zdrowy. Badanie mykologiczne nie wykazało już zarodników microsporum. Kominiarz został też wykastrowany. Podczas długiego pobytu w lecznicy zrobił się z niego fajny kot. Stał się towarzyski, miły, mimo połowy języka jada sprawnie. Potrzebuje pomocy pod koniec posiłku, trzeba usypać kopczyk z resztki pokarmu, który szybko zniknie w jego pyszczku.
Tak długi pobyt kota w lecznicy wygenerował duże koszty. Ale, mamy nadzieję, przyznacie, że warto było.
Kominiarz chodzi sprawnie na 3 łapach, je bez problemu, załatwia się do kuwety, lubi ludzi i, co najważniejsze, nadaje się do adopcji.
Jego leczenie kosztowało 3098 zł. Błagamy o pomoc w pokryciu kosztów leczenia tego dzielnego, niesamowitego, pełnego woli życia kota, który wykaraskał się z prawie beznadziejnego stanu, stanął na trzech łapach i mocno trzyma się życia!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
dziękuję za to, co robicie!
Anonimowy Darczyńca
Niestety, niewiele ale zawsze coś.
Anonimowy Darczyńca
Świat jest lepszy dzięki takim ludziom jak WY :)
Anonimowy Darczyńca
Niewiele mam, ale tym co mam się podzielę ❤️
Anonimowy Darczyńca
Bedzie dobrze!