9 powodów, dla których nie możemy zrezygnować z udziału w badaniach koni z Morskiego Oka – musicie je poznać!
Urzędnicy Tatrzańskiego Parku Narodowego wciąż pozostają głusi i ślepi na cierpienie koni, pracujących na trasie do Morskiego Oka. A Ty? Widzisz ich cierpienie? Pomożesz nam po raz kolejny walczyć o te zwierzęta?
Walka o likwidację transportu konnego do Morskiego Oka trwa od lat. Wszystkie dane, jakie zebraliśmy podczas przedsezonowych badań koni potwierdzają, że konie pracują ponad siły. Mimo to Tatrzański Park Narodowy nie chce zakończyć tego transportu. Nasz udział w tegorocznych badaniach koni jest konieczny i mamy na to 9 dowodów:
1. TPN swoją decyzję opiera na opinii lekarza weterynarii reprezentującego w komisji fiakrów oraz lekarza i hipologa reprezentujących TPN. Jeśli w komisji badającej konie nie będzie lekarza weterynarii reprezentującego organizację ochrony zwierząt – już nikt nie będzie mógł mówić, że zebrane dane potwierdzają cierpienie koni.
2. Cierpienie potwierdzają wyniki badań. W ubiegłym roku aż u 181 koni, czyli u 65% wszystkich przebadanych zwierząt oddech wysiłkowy przekroczył 100 na minutę. Świadczy to o silnym wyczerpania u koni, przy którym kontynuowanie pracy może spowodować rozstrój zdrowia na dłuższy czas. Literatura naukowa wskazuje, że nawet po wytężonej pracy oddechy nie powinny przekraczać 50-60 na minutę. Tymczasem aż u 263 koni (95% wszystkich przebadanych zwierząt) oddech wysiłkowy przekroczył 65 na minutę, co wskazuje na długotrwały kłus, choć zwierzęta na tej trasie pracują w kłusie tylko na kilkusetmetrowym odcinku…
3. Dzięki naszym działaniom w ubiegłym roku konie po raz pierwszy były badane po pokonaniu trasy z pełnym obciążeniem, dopuszczalnym regulaminem TPN, czyli z 12 osobami na wozie. To pozwoliło pod raz pierwszy obiektywnie ocenić ich zmęczenie. Wcześniej konie były badane po pokonaniu trasy nawet z pustym wozem, co w oczywisty sposób zafałszowywało wyniki, bo pusty wóz nie powoduje przeciążenia.
4. W ubiegłym roku miało się po raz pierwszy odbyć indywidualne badanie koni w ruchu, o które walczyliśmy od 2013 roku. Jednak w pierwszym dniu badań przewodniczący komisji, reprezentujący TPN, bez konsultacji z pozostałymi członkami komisji zmienił plan badań i ponownie ortopedyczne badanie wykonywał u koni zaprzężonych do wozu, co jest niezgodne ze sztuką. W tym roku komisja ponownie uzgodniła, że badanie indywidualne będzie wykonywane. Ale czy się tak stanie? Musimy tam być, żeby to sprawdzić.
5. Od kiedy „badanie ortopedyczne” wykonuje lekarz weterynarii reprezentujący TPN – w badaniach nie są wykrywane żadne kulawizny, co statystycznie nie jest możliwe. Wcześniej inni lekarze weterynarii zawsze wykrywali zwierzęta ze schorzeniami ortopedycznymi. Co więcej – w 2019 roku lekarka weterynarii reprezentująca nas w komisji wykryła poważne zmiany ortopedyczne, wykluczające konia z jakiejkolwiek pracy u konia, który został dopuszczony do pracy przez lekarza reprezentującego TPN na stanowisku ortopedycznym.
6. Nikt poza nami nie monitoruje czasu i tempa pokonywania trasy przez konie, co znacząco wpływa na wyniki badań. Podczas badań konie pokonują trasę nawet dwa razy wolniej, niż podczas normalnego dnia pracy na trasie.
7. Przez lata dochodziło do opóźnień w badaniu na stanowisku wysiłkowym, wykonywanym przez lekarza weterynarii reprezentującego fiakrów. Opóźnienia sięgały nawet 30 minut i takiego badania nie można było uznać za wynik wysiłkowy. Badanie wysiłkowe powinno się wykonywać natychmiast po wysiłku, najpóźniej do 5 minut pod jego zakończeniu. Gdybyśmy tego nie monitorowali – badania wciąż byłyby prowadzone w sposób wadliwy.
8. Tylko my porównujemy wyniki wysiłkowe i spoczynkowe i wyciągamy z tych statystyk wnioski, które są notorycznie ignorowane przez pozostałych członków komisji.
9. Tylko my monitorujemy nieprawidłowości w czasie badań i informujemy o nich opinię publiczną i media. Nieprawidłowości obejmują głównie brak rzetelnego i zgodnego ze sztuką badania ortopedycznego, ale też opóźnień w badaniach, czy przystanków na ostatnim odcinku trasy, żeby konie przed badaniem odpoczęły.
Czy to Cię przekonuje, żeby pomóc nam w sfinansowaniu badań koni?
Nie? A może to, że konie ciągną o około tonę za dużo, co oznacza, że pracują w ogromnym przeciążeniu...
W tym roku na trasie do Morskiego Oka ponownie będzie pracowało ponad siły ponad 300 koni. Około 60 zwierząt, które poznaliśmy podczas ubiegłorocznych badań, już nie spotkamy. W ich miejsce pojawią się nowe zwierzęta. Ta spirala cierpienia będzie się kręcić, dopóki wspólnymi siłami nie doprowadzimy do zakończenia tej nieetycznej turystycznej „rozrywki”…
Jakie koszty ponosimy w związku z badaniami?
Opłacamy lekarza weterynarii, który reprezentuje nas w komisji. Praca jest ciężką, w ciągu 4-5 dni trzeba przebadać ponad 300 koni. W porównaniu do wysiłku i nakładu pracy – mamy bardzo dobrą finansowo ofertę. Dodatkowo każdego dnia na trasie pracuje przy badaniach od 7 do nawet 10 wolontariuszy. Do ich zadań należy dokumentacja filmowa i fotograficzna, monitorowanie czasu wyjazdu, przejazdu, badania, liczenie osób na wozie, . Wszyscy robią do z pełny poświęceniem, często nawet przez 12 godni na dobę. Po naszej stronie pozostaje zapewnienie wszystkim tym osobom noclegów, wyżywienia oraz zwrot kosztów dojazdu. Niestety inflacja podniosła wszystkie te koszty drastycznie…
Wiemy, że czasy są trudne. Ale już tyle wspólnie zrobiliśmy! Z roku na rok udaje się nam wprowadzić coraz więcej zmian w planie badań, dzięki którym możemy udowodnić, że konie pracujące na trasie do Morskiego Oka cierpią. Dla Ciebie i dla nas jest to oczywiste, ale organa ścigania potrzebują twardych danych. Dowodów. A takie możemy zdobyć tylko i wyłącznie biorąc udział w badaniach koni.
Po raz kolejny prosimy Was o wsparcie. To jedyny koszt prowadzenia tej kampanii, z którym bez Was sobie nie poradzimy! Prosimy o każdą, nawet drobną pomoc! Liczy się każda złotówka!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Lubię konie a nie lubię gurali.
Anonimowy Darczyńca
Trzymam kciuki żeby w końcu zakaz nastał.
Ewa S
Wspieram, ratujcie te biedne konie.
Anonimowy Darczyńca
BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera
Skutek
Dziękuję za to co robicie