Zagłodzony wyżeł Kostek

Kostek okolo sześć lat spędził zamknięty w kojcu… Jakby tego było mało to na dodatek był głodzony. Jak bardzo trzeba być pozbawionym uczuć aby nawet nie nakarmić żywej istoty, widząc ją codziennie z okna. 

Nie wiemy od jak dawna trwała sytuacja z nie karmieniem go, jednak po stanie w jakim się znajdował można podejrzewać, że od conajmniej kliku tygodni. Kojec był zapełniony starymi odchodami w takiej ilości, że nie było jak się po nim poruszać. 

Jedynie co dostał od swoich „właścicieli” to kolczatkę na szyje… W jakim celu? Ciężko ocenić bo na spacery nie wychodził. 

Po pierwszej wizycie u weterynarza gdzie zostały zrobione badania krwi, wyszło że ma dużą anemię oraz nieprawidłowe parametry wątrobowe. 

Pies od momentu odbioru go, przebywa w hotelu dla zwierząt czyli już półtorej miesiąca. Przez co koszta jego utrzymania jeszcze bardziej wzrastają, jednak ze względu na remont nie mieliśmy gdzie go umieścić w schronisku. Jednak nie wiadomo jeszcze kiedy będzie musiał opuścić hotel. 

A teraz Kostek jest już po kolejnej wizycie u weterynarza, gdzie badania wyszły zdecydowanie lepiej a on sam przytył już 9kg. 

Bardzo prosimy o pomoc w opłaceniu wizyt u weterynarza, hotelu oraz wyżywienia Kostka, który musi być na diecie specjalistycznej. 

Dziękujemy w jego imieniu za każdą wpłatę! :)