Cześć! Kończę dziś 30 lat i nie ekscytuje mnie to wcale, natomiast Łajka ma dziś 6. urodziny i z tej okazji chciałabym coś wygłosić.
Jak wszyscy z was wiedzą, kocham moje kotki miłością nieskończoną. ♡ Jak część z was wie, jestem osobą ze zdiagnozowaną (między innymi) Chorobą Afektywną Dwubiegunową oraz uzależnioną od leków i substancji psychoaktywnych. Rodzina i przyjaciele wysyłają mnie na odwyk - ponoć jestem fajną typiarką i szkoda, żebym przedawkowała czy coś. Robię to dla nich i dla moich kotów i staram się myśleć, że na odwyku bardziej uwierzę w siebie, bo teraz nie wierzę wcale. Odwyk zamknięty potrwa najpewniej 6 miesięcy, w tym czasie kotami będzie zajmował się mój serdeczny współlokator, moja Mama również zaoferowała pomoc, ale nie chce zostawiać ich samych ze wszystkimi kosztami utrzymania chaty i kotków. Chcę im pomóc, tak jak oni chcą pomóc mi.
Dlatego w moje 30. urodziny nie robię żadnej imprezy, tylko zakładam zrzutę na moje kochane koty, które będę musiała zostawić na pół roku (pisząc to płaczę).
Jedzonko i żwirek kosztują, ewentualne wizyty u weta również (Łajka choruje przewlekle i musi być pod regularną kontrolą). Za każdą wpłatę będę super wdzięczna, środki wylądują na koncie mojej mamy, przeznaczymy wszystko na koci asortyment.
Mam uraz do tego typu zrzutek ze względu na mojego byłego partnera (znajomego części z was) który dwa lata temu po naszym rozstaniu oszukał cały świat na bardzo duże pieniądze zakładając podobną, w której opisał wszystkie moje problemy jako własne i załatwił sobie po znajomości diagnozę ChAD w celu autoryzacji zrzutki. Jeszcze będąc z nim w relacji zapisałam się na półtoraroczną terapię integracyjną-uzależnień (miałam wtedy najlepsza terapeutę pod słońcem) i potrzebowałam aż 8 miesięcy terapii, żeby zakończyć ten związek. Do dzisiaj mnie to bardzo boli, czuję się wykorzystana i oszukana, ze wstydem o tym piszę i bardzo nieśmiale zakładam te zrzutkę.
Minęło sporo czasu, a ja wcale nie czuje się lepiej, wrecz odwrotnie. Natrętne myśli nie dają mi spać, depresja nie daje mi wstać, mój układ nerwowy jest tak popsuty, że zaczęłam namiętnie sięgać po leki uspokajające i inne, co doprowadziło mnie niestety do miejsca w którym dziś jestem.
Ta zrzutka będzie przede wszystkim transparentna i wszystkie zebrane pieniądze zostaną wykorzystane tylko i wyłącznie na kocią karmę, żwirek i weterynarza. Paragony zostaną udostępnione publicznie pod tym postem. Moja mama zaproponowała, że tym wszystkim się zajmie, żebym ja mogła zająć się sobą i stanąć na nogi.
Moje zamówienie na zooplus.pl na dwa miesiące wygląda mniej więcej tak:
Żwirek Cat's Best 40l 114,80
Żwirek Benek lawendowy (lub inny drobnoziarnisty, bo Sonia tylko takie akceptuje) 25l 74,80
Karma - najlepiej monoproteinowa - Animoda Carny Adult
Pakiet 24x400g monoproteinowa z wołowiną 181,80
Pakiet 12x400g indyk z jagnięcina 84,80
Pakiet 12x400g indyk z królikiem 84,80
Pakiet 12x400g wołowina i serca 84,80
Dwa miesiące to 625,80zł +/-
ześć miesięcy to 1877,40zł +/-
Zakładam zrzutkę na kwotę 2 tys zł z nadzieją, ze nie będzie wycieczek do weta (zbyt często). Nadwyżkę, jeśli jakaś będzie, przekażemy wybranej przez was i bliskiej memu sercu fundacji.
A jeśli ktoś z Was nie chce lub może wziąć udziału w zrzutce, a mimo wszystko chciałby wesprzeć kotki, możecie przekazywać dary osobiście ❤️
Koty poza karmą Animoda Carny lubią również inne bezzbożowe - Feringa, Smilla, Dolina Noteci.
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję z całego serca za pomoc.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Asia
:*