Wyobraźcie sobie.. jedziecie na akcje, spędzacie grube godziny żeby uratować małe, chore istnienia.
Udaje Wam się.
Poświęcacie każdą wolną chwilę na uratowanie tych małych żyć. Leczycie. Jeździcie. Karmicie. Sprzątacie. Dbacie i kochacie. Niby te wszystkie kotki nie są Wasze… ale jednak są.
Jedne są chwilę. Drugie, tak jak Daisy, czekają… miesiąc… rok…Dziesiątki postów. Niezauważalne, ciche, delikatne.
Przerażają ludzi płochliwością. Nie oferują długiego, białego futra i wielkich, niebieskich oczu. Ale są. Czekają.
I wyobraźcie sobie teraz, że to małe, uratowane przez Was życie, które pielęgnujecie od roku umiera. 💔
Ucieka Wam i topi się przez Wasze palce. Patrzycie jak z każdym oddechem odchodzi… Miarowo… coraz słabiej…
Daisy, nie zdążyłaś nawet pójść do domu. 💔Nie zdążyłaś się dowiedzieć jak to jest być kochanym… tak na zawsze. Naprawdę. Nikt Cię nie chciał… ale przecież jesteś nasza! 😭
Kotki mają u nas pięknie… ale to nie prawdziwy dom. 100 kotów. Wirusy. Głosy. Krzątanie. Brak czasu żeby każdemu pokazać tyle miłości ile potrzebuje…
Zapomniane odchodzą w samotności.😭
Nie wiemy co się dzieje. Z dnia na dzień Daisy przestała jeść, pić, chodzić. Nie pamięta do czego służą łapki.Nie umie podnieść głowy. Oczka latają bezwładnie… Głowa się trzęsie… Jedna źrenica większa od drugiej.😢
Toksoplazmoza dodatnia.Wyniki krwi dobre. Stosunek albumin do globulin wysoki.
Daisy funkcjonuje tylko przez chwilę dziennie bezpośrednio po podaniu sterydu i leków na apetyt. Przez chwilę wstaje, je. Po chwili znowu leży bez ruchu. Załatwia się pod siebie. Antybiotyk i inne leki nic nie dają.
Wczoraj pojechaliśmy na tomografię lecz nie udało się zrobić badania. Jest za słaba. Tańszy tomograf nic nie da, potrzebuje rezonansu. Zmieniliśmy termin na środę.
Koszt leczenia Daisy to już na ten moment przeogromna suma. Rezonans to dodatkowo +/- 2 tys zł. Codziennie od dwóch tygodni weterynarz, leki, bieg do domu żeby cokolwiek zjadła…
I znowu letarg.😭
Nie mamy pomysłu. Pan doktor rozkłada ręce. Jedyny ratunek dla Daisy to szczęście w celowaniu lekami na oślep… lub dokładne, bardzo droga diagnostyka i leczenie.
Nie wiemy czy się uda. Nie wiemy czy coś się da zrobić.
Ale co… odpuścić? Uratowana z ulicy pozostawiona na łaskę losu w potrzebie? Nawet nie mamy pieniędzy żeby ją ratować 😭
Błagamy Was o pomoc… ona nie może tak odejść. Niech ktoś jej pomoże… Uratujmy ją i znajdźmy dom… Przecież to się nie może tak skończyć!!!
Daisy kochanie walcz dla nas 😭🙏🏻
Nie jesteś sama!!
Błagamy Was o pomoc 😭💔
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Joanna K
Daisy... U mnie w domu twoja imienniczka mieszka... Nie mogłam przejść obojętnie. Zdrowiej kotuniu ❤️❤️❤️