Leczenie Borysi

Dzień dobry,

Nazywam się Kamila i jestem studentką 4 roku weterynarii. Od małego przejmowałam się losem zwierząt i było to moją główną motywacją do rozpoczęcia studiów weterynaryjnych. Z tego powodu znam zarówno ryzyko leczenia zwierząt, jak i ich posiadania, które wiąże się często z niemałymi kosztami. Już nieraz zmagaliśmy się u Borysi z kosztownymi problemami - skręt żołądka, martwica wątroby, przewlekły wyciek z kanalika nosowo-łzowego. Gwoździem do trumny okazała się być postępująca choroba stomatologiczna.

Zapraszam do zapoznania się z naszą krótką historią <3 

Borysia to 7-letni królik w typie rasy lewek miniaturka. Pierwszy raz spotkałyśmy się, jak jeszcze uczęszczałam do gimnazjum i była to miłość od pierwszego wejrzenia. Jest wychowywana przeze mnie od 3 tygodnia życia.

Przez pierwsze lata życia była wzorowo zdrowym królikiem - zero problemów stomatologicznych czy ze strony układu pokarmowego.

Nagle, jak to z królikami bywa, wszystko zaczęło się psuć, a problemy zaczęły narastać - wraz z nimi koszta leczenia. Najpierw był to 10-centymetrowy ropień w jamie brzusznej, jako powikłanie po zabiegu kastracji, następnie skręt i ostre rozszerzenie żołądka z ogniskiem martwicy w wątrobie, a później problemy z kanalikiem nosowo-łzowym i ropnym wyciekiem z oka, z którym męczymy się do dziś.

Do pewnego momentu dawałyśmy sobie radę z pomocą finansową moich rodziców. Niestety, z powodu choroby taty oraz wzrastającym kosztom życia, pomoc ta znacząco się wykruszyła. Dla mnie jako studentki, mimo tego, że otrzymuję stypendium rektora, jest to kwota przekraczająca jakiekolwiek oszczędności, które aktualnie posiadam.

Wszystko zaczęło się we wrześniu 2023 roku, gdy otrzymałyśmy druzgoczącą diagnozę - choroba stomatologiczna. Jest to częsty wyrok wśród królików - jedynym rozwiązaniem jest usuwanie operacyjne problematycznych zębów oraz stałe kontrole stomatologiczne, które również nie należą do tanich metod diagnostycznych. Często jedno RTG stomatologiczne wraz z interpretacją wyników kosztuje ponad 500 zł. Sama operacja usunięcia zębów waha się pomiędzy 900-1200 zł w zależności od stopnia zaawansowania problemu.

Powiem szczerze, że po pierwszej operacji we wrześniu 2023 roku, kiedy została usunięta Borysi cała arkada zębów w lewej szczęce, miałam nadzieję, że problem został zażegnany i wystarczą pojedyncze kontrole stanu uzębienia co 6-8 tygodni.

Niestety, 22 grudnia 2024 roku zauważyłam u Borysi "opuchliznę" po lewej stronie głowy, która rozciągała się od kąta żuchwy aż do ucha i oka. Po szybkiej przedświątecznej wizycie otrzymałyśmy leki przeciwbólowe i przeciwzapalne, licząc, że zmiana zmaleje.

Między świętami a wizytą przeglądową zaplanowaną na 2 stycznia 2025 roku, umówiłam się na kontrolne badanie tomografem, które miało odbyć się 7 stycznia, aby ustalić przyczynę zmiany.

Na wizycie pobrałyśmy krew do badań i dostałyśmy od lekarza prowadzącego zgodę na znieczulenie.

7 stycznia 2025 roku pojechałam z Borysią na tomografię stomatologiczną i cały czas miałam w sercu nadzieję, że się mylę i wcale nie jest aż tak poważnie, jak myślę.

Zrobiło mi się słabo, gdy usłyszałam diagnozę - zaawansowana choroba stomatologiczna obejmująca lewą stronę czaszki. Po spytaniu lekarza, w jakim czasie należy wykonać zabieg, usłyszałam odpowiedź, że stan Borysi jest ciężki do określenia - jej stan może pogorszyć się od tygodnia do kilku miesięcy.

Na nasze nieszczęście, po powrocie do domu, Borysia przestała się ruszać, jeść i pić. Po awaryjnej wizycie u lokalnego weterynarza od zwierząt egzotycznych otrzymałyśmy antybiotyki oraz leki przeciwbólowe, aby malutka mogła dotrwać do dnia zabiegu.

Zabieg został zaplanowany na czwartek 16 stycznia o godzinie 10:30.

Minimalna kwota zabiegu usunięcia zębów w naszym przypadku wynosi 1200 zł, ale cena ta nie zawiera w sobie leków, które zostaną przepisane po operacji, ani wymaganego badania echokardiograficznego w wysokości 200 zł (jest ono konieczne, ponieważ Borysia jako 7-letni królik jest uważana już za seniorka).

Do szacowanej ceny muszę doliczyć jednak dojazdy, ponieważ najbliższa klinika specjalizująca się w tego typu operacjach u królików zlokalizowana jest godzinę drogi od mojego miejsca zamieszkania.

Prawdopodobnie uszak będzie potrzebował jeszcze wizyt kontrolnych co jeden lub dwa tygodnie, ale tego dowiemy się dopiero odbierając ją z kliniki po wykonaniu zabiegu, więc cena całości może jeszcze wzrosnąć.

Bardzo dziękujemy, jeśli ktoś zdecyduje się nam pomóc i wpłacić chociaż złotówkę. Jest to dla nas bardzo trudna sytuacja, ale nie chcemy się jeszcze poddawać, dopóki jest nadzieja na lepszy komfort życia dla Borysi!

Będziemy również na bieżąco aktualizować zbiórkę i dodawać otrzymane paragony i faktury za leczenie.