Nasz synek Julek urodził się w 36 tygodniu ciąży, 1.09.2020 w UCK w Gdańsku. Dzień wcześniej usłyszeliśmy od lekarzy to czego obawia się każdy rodzic: wysokie tętno, poszerzone komory, krwotok III i IV (najwyższego) stopnia do mózgu. Szybka interwencji, cesarskie cięcie, przytulenie do policzka i już był z nami. Chociaż z nami to dużo powiedziane… Jego stan był tak poważny, że tylko w inkubatorze był bezpieczny, nie mogliśmy go wziąć na ręce… Mogliśmy tylko bezczynnie patrzeć na niego przez szybę.
W 12 dobie życia nasz mały wojownik został śmigłowcem przetransportowany do Szczecina, do najlepszych neurochirurgów w kraju. 2 operacje główki, 7 długich tygodni w szpitalu i już naprawdę mogliśmy być razem.
Ciężko sobie przypominać te trudne chwile, ten ból i żal, że musimy życie synka powierzyć lekarzom.
Teraz czas na nas, teraz przyszła nasza kolej, teraz to my musimy się wykazać. Musimy dać mu takie dzieciństwo na jakie zasługuje każdy mały wojownik. Musimy pomóc mu stanąć na nogi, pomóc zobaczyć świat. Musimy zrobić dla niego wszystko co możliwe.
Do tej pory nie mieliśmy dużo do czynienia z osobami niepełnosprawnymi, nie znaliśmy ich problemów, nie interesowaliśmy się zasiłkami, terminami do lekarzy czy pomocą państwa. To wszystko teraz na nas spada jak grom z jasnego nieba, teraz dopiero się uczymy jak wygląda ten świat, nasz nowy świat. Nie jest kolorowo…
Żeby Julek stanął kiedyś na nogi potrzebuje bardzo intensywnej fizjoterapii i terapii wzroku. Państwo zapewnia nam godzinę z fizjoterapeutą tygodniowo i godzinę z terapeutą wzroku co 3 MIESIĄCE… To jest tak niedorzeczne że kręcę głową na samą myśl.
Nigdy nie myśleliśmy że będziemy się z takim apelem zwracać do naszych rodzin i przyjaciół, ale sami nie dajemy już rady. Pomóżcie nam postawić Julka na nogi. Pomóżcie nam zawalczyć o jego oczka.
Ta kwota to roczny koszt kolejnych godzin rehabilitacji, na które już nie pozwala nasz domowy budżet. Nie chcemy za kilka lat zbierać na wózek czy psa przewodnika, chcemy wiedzieć że zrobiliśmy wszystko żeby tego uniknąć, że poruszyliśmy niebo i ziemię.
Pierwsze dni po operacji implantacji zbiornika Rickhama. To wtedy mogłam po raz pierwszy wziąć Julka na rączki, przytulić, szepnąć, że wszystko będzie dobrze, że ma rodziców, którzy zawrócą dla niego kijem Wisłę, że ma siostrzyczkę która nauczy go jak dołeczkiem w policzku zawojować świat.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Ola K.
Wszystko będzie dobrze. Jesteście cudownymi rodzicami. Trzymamy kciuki.
Ania
Powodzenia :)
Marcin
Trzymajcie się! Zdrówka!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia <3
Monika i Tim
Wünsche euch und dem kleinen alles erdenklich Gute und drücke die Daumen 🍀🙏