Witam Cię na mojej stronie pomagam.pl . Mam na imię Klara i mam 32 lata , od 18 roku życia jestem mężatką a od kilku miesięcy szczęśliwą mamą . Moja smutna historia zaczęła się kiedy miałam 17 lat , wraz ze swoim chłopakiem dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami. Szybko podjęliśmy decyzję o ślubie i wspólnym zamieszkaniu. Szczęście nie trwało długo bo synka Krzysia straciłam w 14 tygodniu ciąży. (nie znaliśmy jeszcze płci dziecka ale moim marzeniem zawsze było mieć synka o imieniu Krzysio). Bardzo to przeżyliśmy,ale po 2 latach doszliśmy do siebie i dzięki losowi w grudniu tuż przed świętami dowiedziałam się,że jestem w 8 tygodniu ciąży. Chociaż byłam na studiach i nie miałam pracy a mój mąż dopiero dostał nową pracę ja dziękowałam Bogu bo wiedziałam że już za parę miesięcy będziemy mieć Krzysia u siebie. Skromnie bo skromnie w kawalerce,ale nigdy nie narzekałam na swoje życie , dorabiałam jako kosmetyczka . 2 stycznia wracałam od klientki nie pamiętam dokładnie tego zdarzenia bo straciłam przytomność i uderzyłam głową o chodnik . Obudziłam się w szpitalu . Niestety lekarz poinformował mnie o poronieniu i powiedział,że nie dało się nic zrobić . 3 lata dochodziłam jakoś do siebie nie wiem sama jak doszłam do siebie psychicznie i dlaczego mąż mnie nie zostawił, bo byłam całkowicie zamknięta w sobie i znienawidziłam wszystkich szczęśliwych rodziców . Przeze mnie nadal nie było Krzysia wśród Nas. 5 lat staraliśmy się o dziecko . Po 5 latach Po prostu stwierdziliśmy, że nie damy rady finansowo ani psychicznie. IN Vitro również skończyło się nie powodzeniem a na kolejne próby nie było nas już stać. Na kolejne konsultacje lekarskie i badania również. 9 sierpnia trafiłam do szpitala w Łodzi z powodu dość dużego guzka na.jajniku którego trzeba było usunąć . Tam poznałam miłą dziewczynę z którą się zaprzyjaźniłam okazało się że jej znajoma ma aż 4 dzieci - dwójkę dzieci swoich i dwójkę adoptowanych . Poczułam, że i dla mnie i mojego męża może to by było dobre rozwiązanie . Bałam się rozczarowań ale chciałam zaryzykować . I tak w 2016 któregoś razu dostałam telefon od przyjaciółki Pauliny która przygarnęła dziewczynę w ciąży ,która tego dziecka po prostu nie chce. Chciała kilka razy usunąć ale nie miała po prostu jak tego" załatwić" . Wiedziałam, że to dar od Boga. Że tym razem musi się udać . Adwokat doradził adopcję ze wskazaniem kiedy to matka biologiczna wybiera Nas jako przyszłych rodziców . Był tylko jeden problem - ta dziewczyna już kogoś wybrała na rodziców a my byliśmy "drudzy w kolejce" . Niestety tamta para zaproponowała 10 tys i 10 tys na cały okres ciąży dziewczyny. My nie mieliśmy tak dużej wtedy kwoty jednakże cały czas potwierdzaliśmy swoją gotowość do adopcji. Pamiętam jak dziś , czwartkową noc , kiedy o godz 3 w nocy zadzwoniła do mnie Paulina, że Magda urodziła (biologiczna matka Krzysia ) To był początek 7 miesiąca . Byłam zdziwiona bo przecież byliśmy "drudzy w kolejce". Okazało się że Krzysio urodził się z bardzo dużym rozszczepem wargi podniebienia i rodzice adopcyjni stwierdzili że jest za brzydkim dzieckiem i nie chcą adoptować chorego dziecka. Byliśmy wtedy w Niemczech dostaliśmy we dwójkę dobrą pracę . Za na prawdę dobre pieniądze , ale czy to było ważne kiedy pojawiła się nadzieja posiadania synka Krzysia ? Nie wiem do dzisiaj jak się pakowaliśmy ile i jak jechaliśmy . To wszystko było tak na wariata , że aż trudno w to uwierzyć. Pamiętam tylko wygląd Krzysia w inkubatorze . Był najpiękniejszym dzieckiem na świecie. Wiedziałam że musi być Nasz . NASZ PIĘKNY SYNEK . Wszystko inne się nie liczyło . Nawet to że akurat ja byłam świeżo po studiach a dzień wcześniej straciliśmy pracę w Niemczech . KRZYSIU dość długo przebywał w szpitalu więc przyjaciółka ogarnęła wszystkie papiery adopcyjne wraz z adwokatem , ja urządziłam mieszkanie i pokój dla Krzysia . Adam znalazł pracę, powoli stajemy na nogi , ale jednego u Nas nie brakuje - miłości. Krzysiu jest najpiękniejszym dzieckiem na świecie ale powiedzmy sobie szczerze przez rozczep podniebienia i wargi ma bardzo poważne problemy . Jako, że rozczep wargi jest na tyle szeroki (szerszy niż u wielu innych maluszków ) mały często łyka powietrze przez co ma bolesne kolki , wzdęcia a to powoduje u niego duże bóle i płacze, jeśli jesteś mamą chyba wiesz o czym mówię. Krzysio podczas jedzenia niestety łyka bardzo dużo powietrza , a lewą stroną buzi bardzo mocno mu się ulewa . To wina bardzo szerokiego rozszczepu warg. Operację chcemy przeprowadzić ze względu na pomoc w jego codziennym funkcjonowaniu , nie ze względów na wygląd ! bo Krzysiu jest dla mnie największym i najpiękniejszym skarbem. Cena podana na pomagam.pl obejmuje koszt dwóch zabiegów , oraz wszystkie niezbędne konsultacje lekarskie ze specjalistami . Które będziemy musieli przejść , ale dla Krzysia zrobimy to z największą przyjemnością , Problem pobytu w Warszawie na czas operacji Krzysia nie jest problemem bo dobrzy ludzie zaproponowali nam pomoc. Cieszę się że mogli Państwo poznać moją historię i Krzysia .
jeszcze raz dziękuje za poświęcony czas i każde wsparcie . Dziękuję wszystkim za Każdą złotówkę w imieniu swoim , męża i oczywiście Krzysia .
Dziękuję .
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!