Pierwszy raz zobaczyłem Lamborghini na spacerze z mamą. Byłem wtedy zaledwie 2-letnim smykiem i całe szczęście, że nosiłem jeszcze pieluchy, bo mama miałaby przed sobą naprawdę brudną robotę. Na szczęście jednak skończyło się na tym, że musiała wyprać tylko swoje rzeczy. Po powrocie do domu błagałem mamę o taki samochód. Następnego dnia obudziło mnie głośne burczenie oraz mokry deszcz na twarz. To była mama. Stojąc nad łóżkiem imitowała dźwięki silnika plując przy tym obficie na swoje małe dziecko, a w ręcę trzymała... Tak to był on, nie było mowy o pomyłce - najszybszy z szybkich, król szos - Hot Wheels LAMBORGHINI!!! Kiedy tak patrzyłem raz na ryczącą i plującą jednocześnie mamę, raz na resoraka, przypomniał mi się lew, ale nie byle jaki. Przypomniał mi się Simba. Tak też nazwałem samochód. Niestety podczas zabawy w domu tak się rozpędził, że skasował szafkę i stojący na niej telewizor. Sam też nie nadawał się już do jazdy. Z wielkim bólem serca razem z mamą zakopaliśmy Simbę w ogródku pod kwiatem Pęcherznicy kalinolistnej. Od tamtej pory razem z mamą codziennie odwiedzam miejsce jego spoczynku i w ramach hołdu głośno burczymy i plujemy jednocześnie. Czasami przychodzą też sąsiedzi z mieszkania obok i tak plujemy: ja, mama, pani Krystyna i pan Franklin (tak naprawdę, to nie nazywa się Franklin, tylko Szczepan, ale ma takiego garba, że wygląda jak żółw w skorupie). Lubiłem Simbę, wszyscy go lubili. Jeśli też lubiłeś Simbę, proszę pomóż mi przeżyć to jeszcze raz. Podsumowując Lambordżini to super samochód a ja jestem super kolesiem. Jeśli urzekła was moja historia, rzućcie proszę kilka pesos do sakiewki. Proszę nie pozwólcie mi jeździć śmierdzącymi autobusami. Litości, błagam...
PS Będę mógł odebrać Cię ze szkoły ;)
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia :)