
Nazywam się Fryga i od ośmiu lat mieszkam w domu z moimi ludźmi. Wcześniej znalazła mnie Fundacja Anaconda z Gorzowa Wielkopolskiego na polach, gdy umierałam z głodu i wycieńczenia. Byłam psem trudnym do wyadoptowania, bo nie miałam części zębów, 3/4 włosów i trzeba było mnie wyleczyć. Mimo to, udało się i przyjechał po mnie taki wysoki brunet z Warszawy i zabrał do domu, do siostrzyczki (Gapy, wyciągniętej z pseudo hodowli, lekko zeschizowanej ale dałyśmy radę się zaprzyjaźnić).

Tak minęło nam osiem lat razem, aż niestety poczułam się bardzo, bardzo źle. Nawracające zapalenie ucha po raz kolejny uderzyło ze wzmożoną siłą. Pojawiły się ropnie przy zębach. Zapalenie pęcherza. Nadszedł moment, w którym już nie miałam siły jeść ani pić. Mój ludzki brunet zabrał mnie do dużej kliniki i tam okazało się, że jeszcze będzie dobrze. Ogrom badań, kroplówek i antybiotyków i zaczęłam stawać na nogi. Panią doktor w klinice bardzo zaniepokoiła moja duża przepuklina (wcześniej w innych klinikach mówiono, żeby tę przepuklinę zostawić i nic z nią nie robić...). Zrobiono mi kolejne badania, w tym USG jamy brzusznej. I tu załamał się mój świat, a także świat mojej rodziny. Diagnoza to wielki guz na śledzionie. Konieczna operacja (po kolejnych badaniach, tym razem kardiologicznych, bo nie jestem najmłodsza i trzeba rozważnie dobrać dla mnie narkozę).
Koszt operacji, biopsji, kolejnych badań przerósł możliwości moich ludzi. Moja ludzka rodzina jednak powiedziała, że się nie poddamy.
Na grupie fantastycznych kobiet poradzono nam, żeby założyć zbiórkę, bo może ktoś zechce pomóc mi w tej ciężkiej i wyjątkowej sytuacji. Dlatego piszę do Was, a właściwie pisze to moja ludzka blondyna.
Będziemy bardzo, bardzo wdzięczni za każdy gest pomocy. Choć ta prośba nie przychodzi nam łatwo, to zawsze warto spróbować wszystkich możliwych rozwiązań. Koszt operacji przedstawiono nam na maksymalnie 2500 zł. Do tego koszty biopsji guza to 160 zł. Koszty badań, konsultacji kardiologicznych itd. To po prostu dla nas bardzo dużo. Zwłaszcza, że już 3 tygodnie jeździmy po klinikach, opłacamy ogrom badań, wymazów z ucha, terapii celowanej na konkretny szczep bakterii w uchu, kroplówek, antybiotyków itd.
Każdą nadwyżkę finansową z tej zbiórki, która zostanie po pokryciu kosztów leczenia Frygi, przeznaczymy dalej dla potrzebujących zwierzaków.
Aneta, Jasiek, Ignacy, Fryga, Gapa i Hugo.


Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Maria Steczko OPP
Trzymam kciuki. W marcu odszedł mój 12 letni Hugo.