Bywało źle i bywało bardzo źle, ale tak jak jest w tej chwili nie było jeszcze nigdy.
Trzeba to wreszcie powiedzieć głośno i otwarcie Kochani: Koci Los tonie i tylko resztkami sił utrzymuje się jeszcze na powierzchni…
Przytłoczyły nas długi, z którymi w tej chwili nie jesteśmy sobie już w stanie poradzić…
Z uwagi na tą sytuację od pewnego czasu nie przyjmujemy nowych podopiecznych i jesteśmy zmuszone odmawiać, gdy ktoś prosi nas o pomoc.
Założyłyśmy wrocławską Grupę Koci Los trzy lata temu. Edyta i dwie Moniki – trzy dziewczyny z sercami pełnymi miłości do zwierząt.
Zrobiłyśmy to z chęci niesienia pomocy, pełne pasji i zaangażowania. O naszych działaniach można poczytać na FB, na profilu Koci Los.
Przez ten stosunkowo krótki czas (3 lata) udało nam się uratować ogromną ilość kocich istnień. Nie poddawałyśmy się nawet jeśli przypadek był beznadziejny. Pod naszą opiekę trafiały koty sparaliżowane, chore na nowotwory, przewlekłe choroby nerek, wątroby, skrajnie zagłodzone, a także „dzikuski”, które z uwagi na stan zdrowia nie mogły wrócić w dotychczasowe miejsce bytowania. Często były to koty, którym inni odmówili pomocy.
Wśród naszych ukochanych podopiecznych trzeba wymienić, między innymi: Kiwi, Tolę, Małą, Kaja, Colę, Emi, Alinkę, Irys, Indii, Manię, Dyziaka, Lili z małymi, Gaję, Calineczkę, Heniutka (nr 1), Blankę, Małą Mi, Sowę, Pralinkę, Korę, Mikiego, Brysię, Ferbiego, Krzysię, Tajgerka, Ediego, Pestkę, Sisi, Jagodę, Oczko, Okruszka, Oscypka, Ksenię, Puszka, Rusię, Lucy, Georga, Macho, Tosię, Dyzię, Czesia, Muffinkę, Pipi, Antosia, Fisię, Fusię, Artana, Bobiego, Zębuszkę, Kinga, Shilę, Jogę, Sezama, Aferę, Zuzię, Zosię, Inkę, Bakusia, Lolka, Bolka, Frotkę, Frutka i Felusia, Misię, Cheetosa, Lawendę z małymi, kolejnego Henia (nr 2), Gwiazdkę, Juranda (Pirata) oraz mnóstwo maluszków. A to tylko część kotów, którym pomogłyśmy.
Każdy z tych kotów trafiał do nas w bardzo złym stanie, często były to koty skrzywdzone przez człowieka, zaniedbane, po wypadkach, porzucone, najczęściej poważnie chore.
Ku naszej największej radości – właśnie dzięki naszej pomocy - wygrały one „nowe życie”. Bezdomność zamieniła się dla nich w ciepły, bezpieczny dom z ulubionym kocykiem i pełną miseczką, a ból związany z chorobą wreszcie przestawał tak bardzo dokuczać. Tym którym nie dało się pomóc, np. z uwagi na bardzo zaawansowaną chorobę nowotworową zapewniłyśmy godne ostatnie tygodnie/miesiące życia w spokoju, cieple, pod opieką troskliwej osoby z domu tymczasowego oraz z właściwą opieką weterynaryjną i środkami przeciwbólowymi.
O każdego z kotów, które już trafiły pod naszą opiekę walczyłyśmy z całych sił. Nigdy się nie poddawałyśmy.
Nie zważając na nic, często prosto po pracy (bo każda z nas pracuje zawodowo i ma rodzinę), często głodne, zmęczone, pędziłyśmy na kolejne akcję, żeby „odłowić” kota potrzebującego pomocy, czy też pędziłyśmy z którymś z naszych podopiecznych do weterynarza na codzienne kroplówki, podawanie leków w zastrzykach, itp. Wszystko to rekompensował nam widok zadowolonego i bezpiecznego mruczka, któremu następnie znajdywałyśmy dobry i kochający dom.
Tak było… Teraz jednak mamy katastrofę… Można powiedzieć, że „zgubiło nas” to, że nie potrafiłyśmy nigdy odmawiać… Gdy ktoś zgłaszał nam kolejnego kota w potrzebie, to nawet gdy już nie miałyśmy za co leczyć kolejnych podopiecznych, brałyśmy pod opiekę następną kocią biedę lecząc ją w lecznicy na tzw. „krechę”. W ten sposób dochowałyśmy się ogromnych długów, które próbujemy regularnie spłacać, ale stanęłyśmy pod ścianą w tej chwili. Dużą część już spłaciłyśmy. Niestety obecnie sytuacja jest dramatyczna, bo dostałyśmy z lecznicy, w której leczymy „nasze” koty, kolejne zaległe faktury do spłacenia i już po prostu nie dajemy rady. Bazarki, które organizujemy regularnie pokryły tylko część kwot z faktur.
Dlatego dziś po prostu błagamy Kochani, jeśli chcecie żeby Koci Los jeszcze się podniósł, to pomóżcie nam w spłacie naszych długów za leczenie podopiecznych Grupy Koci Los.
Zamieszczamy tu cześć faktur, które pozostały nam do opłacenia. Na kolejne jeszcze czekamy…
Suma z faktur tu zamieszczonych to 5.806 zł (a to jak wspomniałam jeszcze nie wszystkie, bo na kolejne czekamy…). Kwotę zbiórki zwiększyłyśmy jednak do kwoty 7.000 zł. Wynika to z faktu, że oprócz opłacenia faktur za leczenie musimy wykarmić pyszczki, które są pod naszą opieką. Dokarmiamy również koty wolnożyjące, których brzuszki potrzebują odżywczej karmy, zwłaszcza zimą. To również generuje bardzo duże koszty.
Po prostu błagamy, pomóżcie Kochani, bo bez wsparcia tym razem naprawdę zatoniemy!!!
Aby rozwiać ewentualne wątpliwości, wyjaśnię, że opublikowane tutaj faktury są wystawione na Fundację Fabryka Dobrych Działań, ale proszę zwrócić uwagę, że na każdej jest dopisek Koci Los. Jesteśmy nieformalną grupą, niezależną od Fundacji Fabryka Dobrych Działań. Natomiast Fundacja w swej uprzejmości - za co jesteśmy dozgonnie wdzięczne - zgodziła się utworzyć nam subkonto, na które zbieramy środki, jak również zgodziła się być podmiotem, na który wystawiane będą ciążące na naszej Grupie faktury. Ich spłata ciąży jednak wyłącznie na naszej trzyosobowej Grupie Koci Los.
Zawsze otaczali nas życzliwi, pomocni ludzie. Liczymy, że również teraz będziecie z nami i nas nie zostawicie, w tym bardzo trudnym momencie, który oznacza dla nas jako Grupy być, albo nie być…
A tu kilka zdjęć małej części kotów, którym udało nam się pomóc:
Sparaliżowana po wypadku pieluszkowa Kiwi:
Antoś:
Czesio:
Staruszka Irys:
Alinka:
Gaja:
Krzysia potrącona przez tramwaj (obecnie Furia):
Dzikusek Blanka (kotka nieadopcyjna znalazła dożywotnie schronienie w Fundacji Stacyjka Maltusia):
Kora:
Calineczka:
Schorowany King:
Artan:
Dyzia:
Indii:
Oczko:
Kaj i Cola (obecnie Kajtek i Kira):
Puszek i Rusia:
Mania:
Emi z bardzo zaawansowanym nowotworem listwy mlecznej, który aż przebił skórę:
Fusia i Fisia:
Brysia:
Tola:
Frutek i Feluś:
Cheetos:
Heniu (nr 1):
Lucy:
Edi (obecnie Junior):
Tajgerek:
Dzikusiątko Bobi:
Sezam i Afera:
Joga:
Dyziak:
Misia:
Pestka:
Okruszek:
Bolek i Lolek:
Pralinka:
Sisi:
Jagoda:
Muffinka:
Sówka/Sowiś:
Mała Mi (obecnie Szyszka):
Zębuszka (kotka nieadopcyjna znalazła dożywotnie schronienie w Fundacji Stacyjka Maltusia):
George:
Macho:
Heniu z płynem w brzuszku (nr 2):
Gwiazdka:
Jurand/Pirat:
Felek:
Pozostałych naszych podopiecznych możecie Kochani zobaczyć na naszym profilu Koci Los na FB.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Greg
Powodzenia!
Ulka
Powodzenia Dziewczyny 💪
maczkowa
wpłata dzieki Oli z Tulinkowa
Anonimowy Darczyńca
Dzięki za to co robicie.
Anonimowy Darczyńca
Razem z Lilianą trzymamy za was kciuki ( no moze lilianka łapki ) :3