Justyna Walczuk
Za Marysią prawdopodobnie pierwszy napad padaczkowy. Tydzień temu siedziała w foteliku do karmienia, a ja szykowałam jej posiłek. Nie zdążyła nic zjeść, napić się, po prostu siedziała i obserwowała moją pracę w kuchni. Nagle znieruchomiała, zrobiła się purpurowa, otworzyła szeroko oczy, buzię, przestała oddychać. Od razu zaczęłam ją ratować, ale nic nie przynosiło efektów. Wyglądało to jakby się dławiła, natomiast nie miała dostępu do niczego poza własną śliną. Po najdłuższych 60 sekundach mojego życia oddech wrócił...
Jesteśmy po serii badań, przed nami jeszcze sporo do wyjaśnienia. Sprawdzamy stan wady serca, wiotkość krtani, fale mózgowe. 25 lutego jedziemy na jeszcze jedną konsultację w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Obserwuję Marysię bardzo uważnie. Jednego dni wydaje mi się taka "zdrowa". Śmieje się, bawi zabawkami, mówi "mama"... Kolejnego sztywnieje, traci równowagę w pozycji siedzącej, "zawiesza się". Tak bardzo się o nią boję.
Jednocześnie poza diagnostyką Marysi dużo dzieje się w aspekcie naukowym. Prowadzenie fundacji to masa pracy, która przynosi nadzieję. Dostałam zaproszenie na dwie ważne konferencje naukowe, na których będą obecni przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia i najważniejsi badacze w Polsce. Planuję wykorzystać te okazje maksymalnie, by walczyć o rozwój leczenia dla CFC.
Zespół pracujący nad mutacją Marysi rośnie. Już nie tylko Białystok i Warszawa angażują się w wyjaśnianie tajemnic choroby, ale także Polska Akademia Nauk w Krakowie.
Jestem wzruszona, gdy dostaję telefon w sobotę o 20, albo gdy ludzie po godzinach pracy umawiają się ze mną na wideokonferencje, by ułożyć jak najsensowniejsze strategie leczenia, albo gdy odczytuję maile wysłane o północy, że ktoś właśnie tworzy model mutacji Marysi i zajmuje się wyliczeniami bionformatycznymi, które dają podwaliny do dalszych prac w laboratorium.
Mogłabym o tym pisać całe książki, tyle się dzieje. Tyle we mnie skrajnych emocji. Satysfakcja, że badania idą do przodu, strach o stan zdrowia Marysi, wielkie nadzieje, że nam się uda...
Proszę, podaruj cegiełkę do mostu, który budujemy nie tylko dla Marysi, ale też dla innych dzieci chorych na CFC4. Bardzo proszę, usłysz na czas, pomóż nam wygrać wyścig z chorobą.
Sylwia
Walcz Malutka ❤️❤️❤️❤️❤️❤️
B.Orłowska
Zdrówka Marysiu!
Werekk
Śliczna Marysiu! Życzymy dużo zdrówka i powodzenia w zbieraniu pieniążków 🩷 Ściskamy z razem z córeczką i trzymamy kciuki!
Aleksandra
Trzymam kciuki Marysiu!
Edyta Stańczyk
Zdrówka dla Ciebie Marysiu, a dla twoich rodziców dużo dużo siły. Będzie dobrze 😊