Nazwałam go Pisklaczek. Całą noc co chwilę cichutko płakał, a ja czuwałam i tuliłam, żeby choć trochę mniej bolało i żeby już się nie bał. Wczoraj, gdy przyjechał do mnie umierający, wprost z lasu pod Kozienicami, byli z nim dwaj bracia. Ale to on przelewał się przez ręce. Od razu poszłam z nim do lekarza. Miał rany na pysiu i ogromny obrzęk głowy. Gorączka - 42 stopnie. Wstępna diagnoza - potrącenie przez auto lub mocne kopnięcie.
Dostał leki, także przeciwnólowe. Ale noc i tak była okropna, choć obrzęk zaczął się zmniejszać. Płakał. Nie mógł się ułożyć. Główka musiała go okrutnie boleć. Dlatego rano znów byliśmy w lecznicy. Wygolenie i odmoczenie ran pokazało, co tak naprawdę się stało. To nie auto, ani człowiek. To agresywna kuna zaatakowała maleństwo. Rany są na całym łepku. Ale jedna jest szczególnie groźna - jeden z cienkich jak igła zębów kuny trafił kociątko w czoło, bez trudu przebił czaszkę i trafił w mózg.
Szczęście w nieszczęściu, że w tym miejscu jest warstwa mięśni i to ona być może uratowała mu życie. Nie mam pojęcia jakim cudem maluch zdołał się wyrwać o mimo ran i bólu uciec wysoko na drzewo. Mogę tylko przypuszczać, że z pomocą nadbiegli bracia i przepłoszyli agresora.
Od wczoraj Pisklaczek i przepiękni bracia są pod moją opieką. Codziennie musimy być w lecznicy, bo maluch bardzo chce żyć. Niestety leczenie będzie kosztowne.
Tylko pierwsze dwie wizyty pochłonęły 400 zł, a to dopiero początek, bo w ranach szaleją beztlenowce. Dlatego bardzo Was Kochani proszę o pomoc w ratowaniu ciężko rannego maleństwa, którego stan jest ciężki, ale też w objęciu opieką weterynaryjną jego braci.
Dziękuję za każdą wpłatę.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Agata
❤️