Na auto, ktore chociaż jezdzi...

Mam na imię Ania. Od kilku tygodni mieszka ze mną siostra i jej cudowny, osmiomiesieczny synek, mieszkamy prawie 20km od najblizszego lekarza, apteki, urzedu, miejsca pracy. Chcialabym pomoc siostrze w jakikolwiek sposób uporac sie z problemami, jakie niedawno spadly na nią jak grom z jasnego nieba. Wymarzyla sobie i swojemu synkowi cieply dom i kochającą rodzine. Niestety jej partner uznał niedawno, że jego priorytetami nie jest kobieta i dziecko. Siostra musiala odejsc, próbując zacząć budować dla siebie i malenstwa nowy, lepszy świat. Sama utrzymuje siebie i dziecko, próbując dac mu wszystko czego potrzebuje, ale każdego dnia widze, ze jest jej bardzo ciężko. Poza zwyklymi codziennymi problemami nadal nie pogodzila się z myślą, ze osoba ktorej zaufala najmocniej na świecie po prostu "wykasowala" ze swojego zycia miejsce dla niej i dziecka. Siostra jezdzi 21-letnim samochodem, ktorego naprawę odradzaja juz nawet mechanicy... Widze, jak co kilka dni liczy każdą złotówkę, którą moze odłożyć na "nowy", a tak naprawdę tylko trochę bezpieczniejszy samochód. Siostra jest cudowną mamą, ale czasami zwyczajnie widać w jej oczach, ze boi sie, ze nie zapewni synkowi wszystkiego, o czym sama mogla marzyc będąc dzieckiem. Pochodzimy z biednej rodziny, ale każde z nas daje sobie radę. Niestety nie az tak dobrze, by móc w stosunkowo szybkim czasie uzbierac na samochód ( przeglad konczy sie w maju i to juz będzie definitywny koniec zywotnosci obecnego samochodu, ktory siostra używa w zasadzie tylko do wozenia dziecka ). Bardzo chcialabym, zeby mogla kupic sobie samochód, o którym już kilka razy slyszalam, cytuje: "taki ladny zielony, najlepiej 4-drzwiowy 1.4 w benzynie i od razu zatankowac do pełna. To by mi spokojnie na miesiąc jeżdżenia starczylo". Choć nigdy nie uslyszalam jaki to ma byc konkretnie samochód. Kocham te istotki bardzo, bardzo mocno i bylabym najszczesliwsza na swiecie, gdybym zobaczyła ich w tym "nowym" samochodzie... Dziękuję z całego serduszka, kazdemu, kto chociażby będzie trzymal kciuki, aby nam się udalo. Pozdrawiam.