Realizacja marzenia dla dzieci

Od początku nie było kolorowo. Moja mama... Samotna matka z 4 dzieci, po 2 rozwodach, praca chałupnicza od świtu do zmierzchu, od 10go do 10go, zawsze na wszystko brakowało ale nigdy nie zabrakło miłości. Mama wychowała nas na dobrych ludzi. Kiedy nastąpił czas emerytury, przyszła też choroba... Wyrok... Ostatnie stadium nowotworu raka szyjki macicy... Za późno na operacje, za późno na chemię. Guz zaczął naciekać na przewód moczowy, operacja ratującą życie, włożenie drenów do nerek i zatrzymanie akcji serca, moja mamusia zaczęła umierać... OIOM, respirator i stał się cud! Mama wybudziła się i wróciła do nas, jednak nie na długo, zmarła przy nas, przy swoich dzieciach, miesiąc przed moim ślubem. Cios! Miałam 22 lata i był to dla mnie znak żeby nie wychodzić za mąż za tego człowieka, jednak stało się inaczej. 1 ciąża poronienie, 2 ciąża i komplikacje, wstrzymanie moczu w organizmie i brak tętna u dziecka i po dobie znowu cud! Moja kruszynka żyła! W 9m życia podejrzenie padaczki, w główce zlokalizowane 2 torbiele, ale moja córcia żyje i ma sie dobrze, najgorsze wykluczyli. U mnie zapalenie mięśnia sercowego, byłam jedną nogą na tamtym świecie, bałam się o swoje dzieciątko co z nim będzie jeśli mnie nie będzie? Męża nie było bo miał "ważniejszej sprawy" jakoś z tego wyszłam i kiedy mała miała 2 latka nastąpił rozwód z jej ojcem. Powód? Zdradził mnie. Zamieniłam mieszkanie na mniejsze bo nie bylo mnie stać na rachunki. Poznałam mężczyznę i ciąża i kolejny ślub bo przecież dziecko musi mieć pełna rodzinę. I co usłyszałam? "wiedziałem co robię" 2 rozwód po niespełna roku. Powód? 4 dzieci z poprzednich związków, każde z inną kobietą, na żadne nie płacił alimentów, alkohol i przemoc. Pozbawiłam go praw do dziecka, moja młodsza nie zna ojca biologicznego. Żaden z eks mężów nie spotyka się ze swoimi dziećmi. Pomógł mi mój przyjaciel, znajomość od dzieciństwa i stało się tak jak się stało. Pomyślałam do 3 razy sztuka, uda sie bo się znamy jak mało kto i co? Okazało się, że nie znałam go! Przez 4 lata był alkohol przemoc fizyczna i psychiczna, powiedzialam dość i trafiłam do terapeutki, kazałam mu się wyprowadzić i wtedy znalazł sobie inną. Podniosłam się z kolan i mamy spokój z córkami. Jednak mam marzenie aby wykończyć mieszkanie i razem z remontem wyrzucić na bruk złe wspomnienia i zacząć życie od nowa. Mam na dzieci alimenty, rodzinne i 500tke, pracuje na 1/4 etatu, gdyż jestem sama z dziewczynkami. Jest ciężko czynsz 800zł, prąd 120zł, gaz 40zł, tv 100zł, przedszkole wyżywienie do 200zł, szkoła wyżywienie do 100zł, rata 200zł do tego dalsze życie i na styk starcza do kolejnej wypłaty. Troszkę problemów zdrowotnych np. podejrzenie nerwiaka Mortona w stopie, potrzebny też rezonans ale muszę wybierać między zakupami a badaniem które kosztuje około 400zl (ale na leczenie już prawie uzbierałam). Udało mi się wyremontować przedpokój i pokój córek ale marzy mi się jeszcze kuchnia i łazienka aby moje ukochane nie miały już złych wspomnień. Nie tak dawno temu usłyszałam od starszej córki "moje koleżanki mają takie ładne łazienki, my też nie mamy złej bo płytki nam nie odpadają ale jest taka jakby była u babci choć jej nie mam" serce mi się na chwilę zatrzymało i wiem że nie dam rady wyremontować dwóch kolejnych pomieszczeń. Dla nich przełamałam strach i poszłam na prawo jazdy i udało się za 1 razem. Spłacam również auto, jak to nazywa je moja młodsza to nasze słoneczko pandzinkowe (żółty fiat panda) dlatego proszę o pomoc. Wiem jak to jest nie mieć a chcieć dać wszystko swoim dzieciom. Bo moja mamusia zawsze chciała choć nigdy nie było jej stać.

Dziękuję.