Wiele razy zastanawiałam się czy to zrobić, czy ma to sens. Pewna dobra duszyczka mnie do tego przekonała, za co jej dziękuję.
Mojego męża Pawła poznałam w 2005 r. Parę lat później wzięliśmy ślub. W 2009 r. urodziła się nasza pierwsza córka Martynka, a w 2013 r. druga Ola (Aleksandra). Najpierw mieszkaliśmy wspólnie na stancji. Udało nam się kupić mieszkanie w bloku. Ma ono 32,91 m2 (jeden pokój, kuchnię i łazienkę). W tym właśnie bloku mieszkamy do dziś. Jest to stare budownictwo z początku XIX wieku, z białego kamienia. Kamień ten trzyma wodę, przez co w mieszkaniu często ściany są mokre. Ocieplenie go trochę pomogło. Wilgoć jednak nadal się utrzymuje, a dziewczynki często chorują. Obie mają rozpoznaną astmę.
Z początkiem 2018 r. podjęliśmy wspólnie decyzję o budowie naszego domu. Otrzymaliśmy już wszystkie warunki przyłączeń i z dokumentami udaliśmy się do architekta. Okazało się wówczas, że na działce, którą posiadamy, nie możemy się pobudować- konieczna jest zmiana planu zagospodarowania.. W grudniu 2019 r. udało się. Na nowo zaczęliśmy zbierać niezbędne dokumenty. 1 kwietnia 2020 r. do Starostwa Powiatowego w Łęcznej wpłynął nasz wniosek o wydanie pozwolenia na budowę.
Wszystko jednak runęło. 25 kwietnia 2020 r. w wieku 39 lat na śnie zmarł mój mąż. Gdy się obudziłam po trzeciej nad ranem, on już nie żył. Świat się dla mnie zatrzymał… Wiele nie pamiętam z tego okresu. Nie zdążyłam się nawet z Pawłem pożegnać. Choć może to dziwne, w dniu śmierci męża, będąc na spacerze z naszym psem, zobaczyłam machającą w powietrzu rękę. Jak odwróciłam głowę i ponownie spojrzałam w tym samy kierunku, jej już nie było. Tłumaczę to sobie w ten sposób, że to Paweł pomachał mi będąc już w niebie… Bardzo mi brakuje męża, a dziewczynkom taty. Tak bardzo bym chciała, aby był przy nas. Dzięki wizytom u psychologa jest trochę łatwiej, ale nadal to dla mnie jakiś „kosmos”. Nie wiem ile musi minąć, abym „doszła do siebie”…
Mój mąż z wykształcenia był elektrykiem. Uwielbiał swoją pracę i majsterkowanie. Na YouTube ma swój kanał o nazwie „Paweł Elektryk”. W latach 2018 – 2020 Paweł oglądał bardzo wiele filmów o tematyce budowlanej. Kiedyś nawet wspomniał, że „czuje się jakby miał już 30 lat doświadczenia w budowlance”. Mąż fundamenty, ściany, elektrykę, instalację wodno-kanalizacyjną oraz wykończeniówkę chciał zrobić własnymi rękami. Nawet kupił już część urządzeń niezbędnych do budowy.
Paweł był bardzo dobrym mężem i ojcem. Czytał córkom bajki na dobranoc, pomagał mi w prowadzeniu domu i genialnie gotował. Zajmował się również rzeczami przy domu, m. in. hodował kury, uprawiał działkę, w tym uwielbiane przez niego pomidory. Paweł był również bardzo dobrym człowiekiem. Praca dla niego była pasją. Kochał tę swoją elektrykę. Jego marzeniem była WSK-a. Spełnił je. Motor ten wyremontował sam od podstaw. Kupił także drugi- Mińska. Na swoim kanale na YouTube umieszczał filmiki z remontu tych motocykli i elektryki. Cieszył się jak „małe dziecko”, gdy miał 1000 subskrybentów. Obecnie jest ich ponad 1,77 tysiąca.
29 kwietnia 2020 r. pochowałam mojego męża w Puchaczowie. Starsza córka napisała dla niego list pożegnalny oraz wiersz, który odczytała na pogrzebie. Na dołączonych zdjęciach umieszczam ich treść. Trafiły one jak i laurka od Oli do trumny Pawła.
Po weekendzie majowym listonosz przyniósł dwa listy polecone. Jeden z nich był zaadresowany do mnie, a drugi do męża. Było to nasze pozwolenie na budowę. W dniu pogrzebu, tj. 29 kwietnia 2020 r. Starostwo Powiatowe wydało decyzję pozytywną.
Niewielkie oszczędności, które mieliśmy, wydałam na pochówek oraz pomnik męża. Na budowę mieliśmy wziąć kredy mieszkaniowy. Nawet wybraliśmy już bank. Niestety bez dochodu męża nie mam zdolności kredytowej. Co więcej zostałam z kredytem mieszkaniowym na mieszkanie w bloku do spłaty. To Paweł zarabiał dużo więcej ode mnie. Na Dzień Matki dostałam od Martynki laurkę, w której był narysowany nasz upragniony nowy dom (fotografia).
Zwracam się zatem z ogromną prośbą o pomoc w spełnieniu tego marzenia. Zdaję sobie sprawę, że kwota jest bardzo wysoka, jednak wierzę w dobro ludzi. Kilka razy z nim się spotkałam po śmierci męża, za co raz jeszcze dziękuję. Każdą złotówkę jaką uzbieram przeznaczę na nasz nowy dom. Dziewczynki dorastają, wspomniana wilgoć oraz metraż obecnego mieszkania, wymusza na nas jego zmianę. Zarówno one jak i ja bardzo byśmy chciały, aby to był dom, który miał postawić Paweł. Proszę zatem o wsparcie w realizacji tego marzenia, o dołożenie z Waszej strony swojej „cegiełki” w jego budowę.
Z góry serdecznie dziękuję za przekazaną każdą kwotę, dzięki której zaczniemy żyć na nowo... Niestety będzie to życie bez ukochanego ojca i męża. Co mogę dodać to, że dobro wraca. Przynajmniej ja w to wierzę, jak i w Was.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Ewelina Zielińska
Trzymam kciuki aby się uzbierało tyle ile potrzeba🙂 jestem z Tobą 🙂
Marlena
Ewelinko życzę Ci dużo siły i oby Wasze marzenia się spełniły.
Anonimowy Darczyńca
Kochana trzymaj się ciepło. Wszystko się ułoży.
Anonimowy Darczyńca
Pochodze z Łysołaj. Stracilam ojca w wieku 13 lat...miał 46 lat. Mama zostala z czworka dzieci. Bylo ciezko. Niestety juz tez odeszła, ale była dla nas wzorem i zawsze była z Nas dumna! Wiem co czujecie, ale musicie byc silne! Mam nadzieje, że uda Wam się spełnić Wasze marzenia!! Trzymajcie sie!!!
Aga Agnieszka
Trzymajcie się dziewczyny!