Historia Maxia zaczyna jak się jak wiele podobnych historii psów zapomnianych przez człowieka.... Stara dziurawa buda, wielki i ciężki łańcuch, puste miski ..... i błagalny wzrok patrzący z nadzieją.
Zaniedbany, wychudzony, zapchlony, z licznymi ranami.... Stan fizyczny psa pozostawiał wiele do życzenia :( Wyłysiały ogon, choroba skóry, sterczące żebra. Nie zastanawialiśmy się ani chwili! Zabieramy Maxia. Pies trafił do kliniki weterynaryjnej w Bielsku-Białej, gdzie został poddany leczeniu. Powoli dochodził do siebie. Był mocno wygłodzony, trzeba było ostrożnie go karmić. Po wprowadzeniu leczenia stan skóry i sierści Maxia zmienił się nie do poznania :) Klinika stała się niestety na długo domem Maxia. Mimo tego, że to cudowny psiak, który nigdy nie stracił wiary w człowieka i na jego widok cieszy się całym sobą, nikt o niego nie dzwonił. Nikt nie chciał dać mu domu :( Na nic zdały się nasze wychwalania psa, po prostu zwykły szary kundelek nie wpadł nikomu w oko. Max został wykastrowany, zaszczepiony, zaczipowany. Czekał i czekał na swojego człowieka :( Mijały dni, tygodnie, miesiące .... Baliśmy się że Maxiu zacznie gasnąć :(
Niestety długi pobyt Maxia w lecznicy wygenerował ogromne koszty. Pierwszą fakturę pomogła nam spłacić Fundacja Serce dla Psa z Chicago. Mamy nadzieję że nam pomożecie w spłacie długu. Poniżej przedstawiamy zaległą fakturę.
Ale mamy dla Was również dobre wieści. Zadzwonił Pan Janusz, który chciał dać dom tymczasowy jakiemuś psu w potrzebie .... I tak Maxiu trafił do Niego. Spacery i wspólnie spędzony czas to dla nich najcenniejsze chwile. Zobaczcie sami, po oglądnięciu tego filmu serce się nam raduje <3 Maxiu wciąż jest psem do adopcji ..... ale my mamy cichą nadzieję, że zostaną już zawsze razem <3
Dziękujemy za okazane serce i wsparcie <3
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!