W dobie gwiazdek i recenzji, oto recenzja udaru słowami Macieja– "Nie polecam, jedna gwiazdka"
Historia Maćka...
Od 2001 roku mieszkam w Londynie. Zawsze ciężko pracowałem i nigdy nie bałem się ciężkiej fizycznej pracy. Jednak to, co z czym zmagam się przez ostatnie prawie 3 lata jest zdecydowanie gorsze od najcięższej harówki.
W poniedziałek rano, 27 lipca 2020 wyszedłem do pracy. Do domu wróciłem pół roku później.
Zawsze zaczynałem pracę wcześnie, od 4-5 rano na nogach. Asfaltowanie dróg. Tego feralnego dnia od samego rana bolała mnie głowa. “Na robocie” bardzo słabo się poczułem. Zrobiłem sobie przerwę na drugie śniadanie, wszedłem do mojej ciężarówki żeby odpocząć, ale kiedy próbowałem z niej wysiąść, wypadłem na ziemię i już nie wstałem. Przejeżdżający kierowcy zaalarmowali moich kolegów i wezwano pogotowie.
Doznałem udaru krwotocznego, potocznie zwanego wylewem.
Mimo, że pomoc otrzymałem dość szybko, mój wylew okazał się silny i rozległy. Przez 3 dni lekarze nie mogli zatamować krwotoku i zbić wysokiego ciśnienia. Zalało mi i zniszczyło spory obszar mózgu. Groziło trepanacją czaszki, ale w końcu po 3 dniach krwotok został opanowany.
Mózg działa “krzyżowo” – ponieważ zalało mi prawą połowę, poskutkowało to paraliżem lewej strony ciała. Na szczęście jestem praworęczny, ale proszę mi wierzyć, obie strony są ważne i tej lewej bardzo brakuje, a wciąż jest jakby “nieobecna”…
Spędziłem pół roku w szpitalach. Pierwsze 10 dni na intensywnej terapii, potem na oddziale poudarowym, a następnie 4 miesiące na oddziale rehabilitacji neurologicznej. Kilka dni po przeniesieniu na oddział rehabilitacji obchodziłem 46 urodziny. Było to prawie 2 miesiące po wylewie.
Działo się to w trakcie pandemii koronawirusa, w związku z czym cała rehabilitacja ucierpiała – zabiegi i zajęcia były mocno ograniczone, braki personelu, kwarantanny, brak odwiedzin. Podczas ostatniego miesiąca mojego pobytu pandemia osiągała kolejny szczyt i pacjenci nie mogli ani używać sali do ćwiczeń, ani poruszać się po oddziale. Była jedynie niewielka ilość ćwiczeń z fizjoterapeutą przy własnym łóżku. Rehabilitacja nie była tak intensywna jak powinna być, a niestety te pierwsze miesiące po udarze są najważniejsze w rekonwalescencji. Prawdopodobnie dlatego ciężej jest mi teraz osiągnąć poprawę.
Droga rehabilitacji jest bardzo mozolna. Pierwszy etap to było siadanie. Pierwotnie nie mogłem nawet sam siedzieć. Potem próbowano mnie “pionizować” – do pierwszych prób stawania potrzeba było asekuracji 3 osób. Potem, z pomocą jednej osoby i poręczy, potem tylko przy poręczy. Osiągnięcie samodzielnego stania bez asekuracji zajęło mi około 3.5 miesiąca! Potem dopiero były próby stawiania pierwszych kroków, przy poręczy i z asekuracją.
Wypisano mnie ze szpitala w styczniu 2021. Dwa tygodnie wcześniej niż planowano. Wypychali wtedy ze szpitala kogo się dało, żeby zwolnić łóżka dla chorych na covid. Osiągnąłem wtedy tyle, że mogłem pokonywać bardzo krótkie dystanse o lasce, na dłuższe niestety wciąż korzystałem z wózka inwalidzkiego. Przede wszystkim mogłem już sam przemieścić się do toalety (!) mogłem też, powoli i z asekuracją wejść po schodach do mieszkania na drugim piętrze. No i poruszać się po mieszkaniu, które jest małe i jak wspomniałem na 2gim piętrze, nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak bym funkcjonował gdybym był wciąż na wózku. Błahe rzeczy o których na co dzień zdrowy człowiek nawet nie myśli i ich nie docenia. Cieszyłem się z tego że chociaż taką poprawę udało mi się osiągnąć, bo wiem że nie każdego można na tyle wyrehabilitować.
Po wyjściu ze szpitala przez 6 tygodni dostawałem pomoc z NHS (angielska służba zdrowia). Pomoc polegała na tym, że przychodziła do mnie asystentka rehabilitanta i pomagała mi wykonywać kilka ćwiczeń uprzednio zadanych przez rehabilitanta… przez pół godziny 2 razy w tygodniu. Może i lepsze to niż nic, ale jednak za mało żeby pomóc czy wnieść jakąkolwiek poprawę.
Pod koniec marca 2021 nawet i ta niewielka pomoc się skończyła i od tamtej pory jestem zdany sam na siebie. Niestety zasiłek chorobowy/renta w Anglii są bardzo skromne i nie starczają nawet na utrzymanie, zatem niestety pozostaje mi tylko prosić o pomoc.
Jestem blisko 3 lata po wylewie i 2,5 roku rehabilitacji, ciągle zmagam się i walczę.
Od czasu wyjścia ze szpitala postępy nie są powalające. To niestety normalne w tym schorzeniu, początkowo postępy są większe i widoczne, ale potem osiąga się pewien poziom, nazywają go “plateau”, od którego rehabilitacja przynosi bardzo znikome efekty i długo trwa żeby wypracować jakąś zauważalną zmianę.
Jestem świadomy jak ważna jest praca własna i trenuję sam na ile tylko mogę.
Dużo sam ćwiczę. Codziennie. Nawet jeśli postęp jest znikomy i praktycznie niewidoczny, muszę brnąć i robić swoje, bo niestety w rekonwalescencji po udarze jest tak, że to co się do tej pory osiągnęło może się cofnąć i pogorszyć, jeśli by rehabilitacji zaprzestać.
Bardzo frustrująca i utrudniająca postępy jest utrata czucia w lewej stronie. Wprawdzie odczuwam ciepło/zimno, odczuwam też bardzo przykry nieustanny neuropatyczny ból – mrowienie i pieczenie. Ale niestety komunikacja jest zaburzona, do mózgu nie docierają ani komendy, ani sygnał dotyku, innymi słowy nie mam pojęcia gdzie jest moja lewa ręka czy noga, ani co porabia. Nie czuję dotyku w całej lewej stronie. Mój balans jest wciąż zachwiany. Do chodzenia używam specjalnej ortezy mocowanej wokół kostki i do buta, która zapobiega opadaniu lewej stopy. Muszę też patrzeć pod nogi, bo nie czuję jak stawiam krok. Jedyne co odczuwam, to wrażenie że moja lewa noga waży tonę, a po “przechadzce” nawet dwie tony.
Nie pomaga też niemal nieustanne poczucie zmęczenia, czasami po niewielkim nawet wysiłku, a także problemy z koncentracją. Walka ze samym sobą jest bardzo ciężka i frustrująca.
Wciąż są rzeczy, na które tylko fachowa rehabilitacja może coś zaradzić, zwłaszcza jeśli chodzi o rehabilitację ręki. Obecnie moja dłoń jeszcze nie ruszyła, mam przykurcz, palce są zwinięte w kłębek. Dłoń prostuje się tylko wtedy gdy ziewam albo kicham - co oznacza że połączenia nerwowe są, ale nieczynne i jakoś nie chcą “zaskoczyć”. Sam nie jestem w stanie przywrócić sprawności w tej ręce, dlatego potrzebuję rehabilitacji w profesjonalnym ośrodku.
Zawsze byłem aktywny, lubiłem podróże, sport, lubiłem jeździć samochodem, bardzo lubiłem gotować. Teraz większość z tego co kiedyś lubiłem i wykonywałem bez problemu jest dla mnie albo niemożliwa albo potrzebuję pomocy.
Myślę że z pracą fizyczną niestety pożegnałem się raz na zawsze. Marzę o tym, żeby dojść do takiego stanu w którym mógłbym podjąć jakąkolwiek pracę i być bardziej samodzielnym.
Będę bardzo wdzięczny za wsparcie. Dziękuję..
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Organizator zbiórki
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Arek
Życzę szybkiego powrotu do pełni zdrowia!
Waski
P. Max walcz dalej, małymi kroczkami ale do przodu
Anonimowy Darczyńca
Maćku - nie poddawaj się! Trzymamy kciuki!