Nina Rogowska
Kochani, sytuacja zaistniała w tym roku całkowicie mnie przerosła. I każdego dnia przerasta mnie brak środków na dalsze leczenie Puszka. Nie mamy na leki, nie mamy na pitną karmę, nie mamy na kroplówki, lewatywy, a Puszek znowu jest zapchany i od tygodnia jest w kiepskim stanie. Potrzebujemy na gwałt waszej pomocy, żeby wyprowadzić go z tego stanu. Jestem po wypłacie i po opłaceniu wszystkich rachunków znów jestem na zerze… Nie mam na kolejny szpital i wyć mi się już chce przez to wszystko…
Nie zapominajcie o nim, proszę.
Bo tylko dzięki Wam może dalej cieszyć się życiem.
🙏🙏🙏
Anonimowy Darczyńca
Walcz Puszku, nie zapominamy o Tobie kochany ❤️
Nina Rogowska - Organizator zbiórki
Z całego serca dziękujemy❤️🙏❤️
Joanna
Bardzo mi przykro pani Nino że sytuacja u pani tak teraz wygląda.To bardzo ciężka sytuacja, i gdyby nie przerastało to panią finansowo, tak jak pewnie większośći z nas , to pomimo tylu trudności ,dałaby pani radę.Niewątpliwie potrzebuje pani pomocy, i to tej finansowej.Niech każdy z nas spróbuje postawić się w tej sytuacji.Dlatego zwracam się do wszystkich darczyńców, obecnych i przyszłych o pomoc dla pani.Dla nas to nie jest tak wiele, a dla pani nieoceniona pomoc.
Nina Rogowska - Organizator zbiórki
Dziękuje Pani Joasiu za ciepłe słowa. Niestety darczyńcy są już zmęczeni wspieraniem Puszka. Jest kilka stałych osób, które mi pomagają i którym z całego serca dziękuję, ale cała reszta o nas zapomniała. A mnie choroba Puszka ciągnie na dno. Prawdopodobnie większość osób uśpiłaby zwierzaka i odetchnęła z ulgą, niestety ja tak nie potrafię. Więc toniemy razem…
Anonimowy Darczyńca
Mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy.
Nina Rogowska - Organizator zbiórki
Dziękuję ❤️
Ania
Trzymam kciuki ❤
Anonimowy Darczyńca
Co ze sprzedażą książki pani Nino?Pisała pani ostatnio że stoi w miejscu.Może teraz na jesieni coś się zmieni.
Nina Rogowska - Organizator zbiórki
Sprzedaż stoi. Sprzedało się zaledwie 15 książek. Cały czas trzymam kciuki, żeby książki chwyciły na rynku i żeby były osoby chętne do zakupu. Mam nadzieję, że może po wakacjach coś się zmieni.