Zbiórka Miaurmageddon 9 kotów, 2 świnki - miniaturka zdjęcia

Miaurmageddon 9 kotów, 2 świnki Jak założyć taką zbiórkę?

Cztery koty siedzące przy oknie, obserwujące otoczenie.

Miaurmageddon 9 kotów, 2 świnki

4 240 zł  z 5 000 zł (Cel)
Wpłaciło 91 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Agnieszka Matlakiewicz - awatar

Agnieszka Matlakiewicz

Organizator zbiórki

Drodzy Darczyńcy,

cieszymy się, że jesteście tu z nami i chcecie poznać nas i nasze zwierzęta. Przede wszystkim zapraszamy Was na nasz fanpage i konto na instagramie pod nazwą miaurmageddon. Tam zawsze znajdziecie aktualne informacje o naszych zwierzętach.

Jesteśmy Agnieszka i Wiktor, a nasz Miaurmageddon to osiem niewychodzących kotów i dwie (też niewychodzące) świnki morskie. Każdy członek Stada ma swoją historię.

Gniewko - to ponad dziewięcioletnia kotka. Imię na to nie wskazuje, bo na początku wszyscy myśleli, że jest kocurkiem. Odłowiona jako maleńka, jeszcze w Gdańsku (gdzie mieszkałam przed przeprowadzką do Żywca). Była cała spleśniała od wilgoci, bo mieszkała z mamusią w krzakach. Nigdy nie zapomnę cyklu kąpieli w Nizoralu… Gniewcia była w naszym domu pierwsza, bo przyjechała ze mną do Wiktora. Od razu pokochała okienka (widoki! z jednej strony ulica, z drugiej drzewa z ptaszkami) i od tej pory rezyduje głównie na półeczce wiszącej na oknie. Miała problemy z oddychaniem, ale dostała kilka lat temu steryd i - odpukać - jest dobrze. Największa gaduła w stadzie. 

Mysia - druga w kolejności adoptowana kicia, a tutaj, w Żywcu, pierwsza (Gniewko przywiozłam ze sobą z Gdańska). Mysię wzięliśmy jako - chyba - dwumiesięczne kociątko spod klasztoru w Leśniowie od pani, która opiekuje się zwykle ponad dwudziestoma kotami i ciągle ktoś jej koty podrzuca. Mysiunia generalnie jest koteczką alergiczną, ale inaczej niż Mysiek. Seryjnym kichaniem reaguje najprawdopodobniej na roztocza - ma w roku okresy, kiedy kicha seriami, zwykle gdy działają kaloryfery. Od pewnego czasu używamy specjalnego psika przeciw roztoczom i jest lepiej. Mysia lubi spać w znanych sobie tylko miejscach i mieć spokój. Lubi stado, ale jest indywidualistką. Ma już ponad siedem lat i robi się z niej stateczna koteczka, choć uwielbia się bawić zielonym tunelem z piłeczką. Wieczorami przychodzi do nas do łóżka się trochę pociorać i potulić. 

Mysiek - siedmioletni kocur z bogatą historią przebytych i aktualnych chorób. Adoptowany przez nas jako maleńki kociaczek. Swój pierwszy atak “odłączenia” tylnych łapek miał już w pierwszym dniu swojego pobytu u nas. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Wyglądało na zaparcie małego kociątka. Przez około dwa lata wszystko było w porządku, a potem “odłączenia” wróciły i zaczęły się powtarzać. Nasza wetka po licznych badaniach (RTG, USG i co tylko) i uważnej obserwacji (notowaliśmy każdy zauważony atak) wpadła na pomysł, że to objaw padaczki, a to co obserwujemy to nie odłączenia, a przykurcz mięśni tylnych łap. Od tego czasu Mysiek dostaje dwa razy dziennie luminal - i ataki ustały. Co kilka miesięcy kocur ma badania krwi i oznaczanie poziomu luminalu. To jednak nie wszystko - Mysio cierpi również na alergię pokarmową, która z wiekiem się nasiliła. Aktualnie przechodzimy u niego jedynie na karmę hipoalergiczną, najlepiej z hydrolizowanym białkiem - na USG wyszło, że kocur ma pogrubione ścianki jelita, a z badań krwi wyszły wysokie eozynofile. Wychodzi na to że mamy na pokładzie nieswoiste zapalenie jelit albo łagodnego chłoniaka. Mysiek dostał na miesiąc steryd (kolejna tabletka, raz dziennie) i pod koniec grudnia planujemy kolejne badanie USG i krwi - wtedy powinno się okazać, co kotu dolega i co robimy dalej. Jak na razie steryd pomaga, kotek pomalutku przybiera na wadze, więc jest nadzieja. 

Edit 02/2025: Mysiek najprawdopodobniej ma IBD, czyli nieswoiste zapalenie jelit. Pisałam o tym w aktualizacji. W lutym mamy kolejną wizytę. :-)

Mruczynka - nasza najbardziej tajemnicza koteczka. Wracaliśmy kiedyś ze sklepu i na pomniku, tuż obok naszego domu, siedziała Mała Kicia. Wydawała nam się naprawdę maleńka, a kiedy podeszliśmy, okazało się, że jest trochę większa. Wzięliśmy ją na badania, potem do domu. Rozpuściliśmy wici i wyszło, że nikt koteczki nie szuka. I tak została z nami. Ostatni raz u weterynarza była na sterylizacji jakieś siedem lat temu - i niech tak zostanie jak najdłużej. Śmiejemy się, że jest bezobsługowa, bo to naprawdę niezależna kicia. Kiedy potrzebuje przychodzi na mizianki, kiedy człowiek przechodzi koło niej i pogłaszcze - przyjmuje z mruczeniem. 

Dakota - nasza najstarsza koteczka. Ma około 12 lat, ale nie jesteśmy w stanie określić dokładnego wieku. Z tego, co wiemy, to przed adopcją mieszkała w lesie. Wzięliśmy ją z lokalnego schroniska. Mieliśmy obawy, czy nie będzie chciała wychodzić na dwór, bo wszystkie nasze koty są niewychodzące, ale nic z tych rzeczy - kocurka jest domowa, nasza, w ogóle świat zewnętrzny jej nie interesuje. Człowiek, ciepełko, spanko to jej żywioły. Z racji wieku ma już problemy z nerkami, ale na szczęście mamy to pod kontrolą (karma Early Renal i syrop Pronefra rządzą) i jeszcze nie jest źle, natomiast Dakota ma nadciśnienie (co nereczkom nie pomaga) i dostaje leki dwa razy dziennie. Na razie wszystko jest w porządku dzięki lekom i stałym kontrolom u weterynarza. 

Gryś - nasz najmłodszy kocurek - ma jakieś 3 lata z hakiem. Czasem mamy wrażenie, że wrócił w nim nasz kocurek Gruś, najbardziej opiekuńczy kot jakiego kiedykolwiek spotkaliśmy (zmarł kilka lat na mokrą postać FIPa). Grysio jest bardzo towarzyski, aktywny, lubi się bawić. Jak tylko pojawia się u nas nowe kocię, to leci się przywitać i poznać. Robi to z taką energią i entuzjazmem, że kilka razy chodził potem ze śladami pazurków na pyszczku. To jednak kwestia czasowa, bo razem ze znikającym śladem zmienia się też nastawienie nowego kota i wszystko jest w porządku. Ostatnio miał jakiś problem z uchem, ale udało się wyleczyć kocurka. Hobby Grysia to podglądanie ptaszków przez osiatkowane okno i zabawa z kocurkiem Szarusiem. Generalnie jest kocurem, którego jest wszędzie pełno. Jednocześnie jest też skrytym, łazienkowym miziakiem, przychodzi do człowieka, włazi na wannę i cioraniem domaga się tulenia, miziania i wszelkich oznak atencji. 

Szaruś - kocurek znaleziony w śniegu, przyniesiony Wiktorowi do pracy. Był ciemnoszary. Okazało się, że był tak brudny - do dziś się śmiejemy, że “wyjaśniliśmy” Szarusia. Poza tym miał świerzb i ogólnie uszy pachniały mu piwnicą z zapleśniałymi kartoflami. Szybko udało się wszystko wyleczyć, a Stado przyjęło nowego członka. Szaruś od początku jest kotem niesamowicie ufnym wobec ludzi - od razu robi pokabrzuszek. Za to chyba nie miał wcześniej zbyt dużych kontaktów z innymi kotami - wyglądało to tak, jak gdyby dopiero u nas uczył się kociego “języka”. Czas mijał spokojnie, aż nasz Szary Kocurek w lutym 2024 r. zachorował na FIP, ale udało nam się go wyleczyć. Koszty leczenia mogliśmy pokryć dzięki pomocy naszej rodziny oraz dzięki naszym oszczędnościom. Od sierpnia 2024 r. Szaruś jest ozdrowieńcem, a swoje leczenie zakończył z bardzo dobrymi wynikami. No i zauważalnie urósł. Ten kot ma jasno sprecyzowane potrzeby - dostęp do ciepełka, jedzonka i głaskania. Ludzie są mu potrzebni do szczęścia, najlepiej aby któreś z nas było w zasięgu jego wzroku. No i kaloryfery - Szaruś potrafi zalec na drapaku przy kaloryferze opierając przednie łapki o samo źródło ciepła. 

Musia - koteczka adoptowana przez nas w tym roku (2024) po odejściu Hebe. Osoby, które znają grupę bazarkową Pomocne Paputki znają dobrze Musię, ale pod imieniem Felicja (a jej domy tymczasowe pod imieniem Łajza). Koteczka była jedną z bohaterek edycji lipcowej. Kiedy braliśmy Munię, to była w trakcie kuracji FIPowej (na którą zbierała na bazarku, więc koszty leków były pokryte, płaciliśmy jedynie za badania). Musia kurację kończyła już u nas, a teraz jesteśmy na końcówce obserwacji - koniec wypada na 3 stycznia 2025 r. Okazało się również, że koteczka ma więcej problemów zdrowotnych, którymi zajmujemy się teraz w ograniczonym zakresie (obserwacja, więc pewnych leków po prostu dostać teraz nie może) a w pełni zajmiemy się nimi po zakończeniu obserwacji. Na ten moment wiemy, że ma astmę, koteczka od czasu do czasu kaszle i bulgocze. W planach jest jeszcze echo serca (koci kardiolog), oraz wizyty kontrolne u specjalistów weterynarii po zabiegach jakie przeszła przed przybyciem do nas  - pod koniec stycznia będzie kontrola okulistyczna i dentystyczna w Krakowie (koci okulista i koci dentysta).  Generalnie Musia jest cudowną koteczką, która daje nam mnóstwo miłości. Jednocześnie pracujemy nad jej socjalizacją - a zwłaszcza z podejściem do ludzi, bo interakcje ze światem często opiera na zębach i pazurkach. Zero agresji - po prostu nikt wcześniej Musi nie uczył, jakiej siły ząbków należy używać na istotach pozbawionych futerka. Ślady na rękach mamy rozliczne, ale to nic.

Edit 02/2025: Musia dołączyła 03/01/2025 r. do zacnego grona ozdrowieńców. Czekamy teraz z badaniami na odpowiedni czas, bo chwilowo priorytetem jest to, żeby odżyła po chorobie. Widzimy, jak z każdym dniem czuje się lepiej, pewniej, nawet rzadziej kaszle. Bardzo chcemy jej zrobić badania, ale nie chcemy niweczyć postępów Kici, dlatego wszystko jest pod kontrolą. Wiadomo - gdyby trzeba było coś zrobić JUŻ, to wsiadamy w auto i jedziemy gdzie trzeba, ale póki co chcemy jej zapewnić przede wszystkim spokój i warunki do odżycia po ciężkiej chorobie. 

Edit 03/2025: 15.03.2025 r. do naszego Stada dołączyła Luna (Lusia, wcześniej Bagietka). Ma jakiś roczek, została wykastrowana jeszcze w Fundacji "Zwierzęca Arkadia". Dlaczego się zdecydowaliśmy na dziewiątego kota? Szaruś, jako typowy ozdrowieniec, ma mnóstwo, ale to mnóstwo pokładów energii i sił do zabawy. Jako że nasze Stado jest raczej geriatryczne, stwierdziliśmy, że trzeba adoptować kogoś młodego, pełnego sił i energii, by zmienił dynamikę naszej kociej rodziny. To był strzał w dziesiątkę. Miejmy nadzieję, że Lusia będzie cieszyła się jak najdłużej dobrym zdrowiem. Czeka ją jeszcze nauka korzystania z kuwety i inne atrakcje. 

Mamy też dwie świnki morskie: Blakusia i Popkornika. Mają swój własny habitat (ok. 1m2 powierzchni). Koty uważają je za takie inne koty, a i świnki uznają nasze koty za swoje stado - aż po kwikanie, żeby jakiegoś kotka okazać, bo świnka dawno żadnego nie widziała i ma manko… Koty ograniczają się do patrzenia na świnki i - okazjonalnie - do podżerania świnkom sianka. Na szczęście zdrowotnie prośki są dla nas wyjątkowo łaskawe. 

Ten rok dla nas wszystkich jest wyjątkowo nieciekawy.  Najpierw zapalenie otrzewnej Szarusia, które przeogranizowało nasze życie, zarówno czasowo, jak i finansowo. Potem choroba i bardzo szybka śmierć Hebe, czego kompletnie się nie spodziewaliśmy. Do dziś nie wiemy, co nam zabrało naszą Hebunię, ale podejrzewamy, że to było bardzo postępujące zapalenie otrzewnej, bądź coś mocno powiązane z ogólną odpornością, bo praktycznie nie miała białych krwinek i miała też dziwne ataki. Iskierką nadziei na lepsze w tym roku jest zdecydowanie Musia. Z jej adopcją musieliśmy dla pewności poczekać aż Szaruś skończy swoją obserwację, bo przecież maleńka była wtedy w trakcie fipowej kuracji. Teraz już czekamy na koniec obserwacji Musi.

Chcę w tym wszystkim wspomnieć, że mieszkamy w około stuletnim domu, który nigdy nie przeszedł remontu z prawdziwego zdarzenia, ciągle na niego zbieramy, ale wciąż wyskakują jakieś niespodziewane wydatki. W tym roku jednak dach nam zaczął przeciekać, a tego nie dało się przełożyć, więc jak najszybciej się dało ogarnęliśmy sprawę tak, by było bezpiecznie, ale w 2025 r. najpewniej czeka nas wymiana całego dachu.  

Żeby nie było, że to koniec niespodzianek, to kocur Mysiek oprócz padaczki i alergii pokarmowej (bardzo, bardzo specyficznej - bo zmiennej), dorobił się również choroby jelit. Jeszcze nie wiemy czy to nieswoiste zapalenie jelit, czy łagodny chłoniak, ale każda z tych opcji oznacza długie leczenie. Przy zaostrzonej alergii musimy karmić Myśka karmą alergiczną, najlepiej z hydrolizowanym białkiem, więc to kolejny kamyczek do tego ogródka. 


Nasze życie kręci się wokół naszego stada, dwa razy dziennie (5 rano i 17) następuje wydawka leków (Mysiek, Dakota, Musia).   Nie wyjeżdżamy z domu na dłużej dobę, bo kotki, nie wyjeżdżamy na wakacje, nie robimy niczego, co mogłoby choćby potencjalnie zaszkodzić naszym zwierzętom, np. nie mamy kwiatów, roślin - wiemy, że można sprawdzić, co jest trujące - ale na wszelki wolimy nic nie mieć. 

Stado to nasz priorytet w każdej sytuacji.  Jesteśmy tak naprawdę domem stałym na zawsze. Myśleliśmy o byciu domem tymczasowym, ale nie potrafilibyśmy oddawać kotów, bo za szybko się przywiązujemy. Tak jednak wyszło, że często trafiają do nas koty, które potrzebują specjalnej opieki - jak Musia, która przyszła do nas już chora (świadomie ją wzięliśmy, żeby nie było), czy Hebe, która nie miała jednego oczka, była po wypadku - do dziś nie wiemy, jak straciła oko -  i pobyt w schronisku działał na jej niekorzyść. Całe nasze życie jest ustawione pod koty, pod podawanie im leków, pod ich potrzeby. Nie wyjeżdżamy na dłużej niż niecałą dobę, bo kotki, nie wyjeżdżamy na wakacje…

Z uwagi na to wszystko bardzo prosimy Was o wsparcie naszej kociej drużyny. Zwykle dajemy sobie radę z wydatkami, ale teraz bardzo, bardzo przydałaby się nam pomoc. Ogólnie mamy starzejące się stado, wymagające regularnych wizyt u weterynarza, kupowania stale leków i suplementów, a koszty karmy, w tym weterynaryjnej, to jeszcze inna sprawa.

Próbowaliśmy prześledzić koszty utrzymanie Stada przez trzy kwartały (styczeń-wrzesień) 2024 roku i częściowo się udało, bo ustaliliśmy, że wyżywienie i częściowo leki dla naszej ósemki wyniosły nas od stycznia do września około 10 000 złotych. Kwota ta nie obejmuje żwirku (pellet opałowy iglasty to jest to) i wizyt u weterynarza. Dodatkowo leczenie zapalenia otrzewnej kocurka Szarusia pochłonęło około 5300 zł (ale też nie mamy pewności, czy policzyliśmy wszystko, były inne priorytety).


Do tego dochodzi zupełnie nieplanowany remont dachu (przeciekał koło komina) i widmo całej wymiany tegoż w przyszłym roku, Myśkowa choroba, wymagająca bardzo specjalistycznej (a co za tym idzie droższej) karmy, no i nie wiadomo, co będzie dalej, bo ostatecznej diagnozy jeszcze nie mamy.
To nas nie uspokaja. 

Bardzo chcielibyśmy z Waszą pomocą uzbierać kwotę, która choć trochę zabezpieczy nasze Stado na 2025 r. Nie wiemy, co nowy rok przyniesie, jaki będzie, ale nie oszukujmy się - przy starzejącym się Stadzie może być różnie. 

Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę. 

Poglądowo prezentujemy różne paragony z wydatków na nasze koty, czyli ile mniej więcej co kosztuje - w miarę upływu czasu będziemy aktualizować informacje na temat Myśka i innych zwierzaków, wydatków i tak dalej. 

[zbiórka w budowie]

EDIT: Poniżej zbiorczo paragony weterynaryjne z ostatniego kwartału, które zebraliśmy - pracuję nad kolażami paragonów tak, żeby było to wszystko bardziej widoczne, ale to wszystko zajmuje czas, wiec na bieżąco będzie to aktualizowane, a jeśli ktoś potrzebuje już do wglądu wszystkiego, to zapraszam do kontaktu. :-)

Tutaj niektóre zakupy żywieniowe Myśka - też będzie to wszystko tutaj wrzucane, aktualizowane, żebyście mieli wgląd. :-)

A teraz nieco paragonów z leków - też będą uzupełniane.

Będą też paragony z innych wydatków okołokocich.

Edit 02/2025: Powoli udaje się zamykać edycję bazarku, w której mieliśmy zaszczyt brać udział i to ona zapełniła naszą zrzutkę! Dziękujemy. W związku z tym zamknięciem w miarę czasu będę wrzucać kolejne paragony z końcówki zeszłego roku, zestawienia i inne informacje. 

Aktualizacje


  • Agnieszka Matlakiewicz - awatar

    Agnieszka Matlakiewicz

    18.04.2025
    18.04.2025

    Hej, przede wszystkim: Spokojnej Wielkanocy!🐇🌷

    Przychodzę z szybką aktualizacją.
    W tym tygodniu u weta były Dakota, Gniewko i Mysia.

    Dakota miała badania i okazało się, że ma:
    1. Podwyższone ciśnienie (a leczy się na nadciśnienie)
    2. Anemię.
    3. Pogorszenie (lekkie) wyników krwi, parametrów nerkowych.

    Dostała lek na anemię, trochę więcej amodipu dziennie, probiotyki, ogólnie - leczymy, walczymy. W przyszłym tygodniu Solensia.

    Gniewko ma również podwyższone ciśnienie, krew w miarę, ale za tydzień musimy powtórzyć podstawową morfologię, żeby sprawdzić parametr płytek krwi.

    Mysia ma epicki katar, zrobiony wymaz z nosa, dostała steryd i zobaczymy. Ona ma niestety przewlekłe problemy z tym noskiem, katarem, alergią, no i przyszła wiosna...

    Ogólnie śmieję się, że dwa dni, trzy koty, tysiąc złotych, ale trzeba. Szczegółowy opis co tam u Dakusi - na fanpage'u Miaurmageddon, zapraszamy serdecznie. 🫶

    Dziękujemy za to, że jesteście. 💖

    Zdjęcie aktualizacji 163 546

Słowa wsparcia

Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲


  • Anonimowy Darczyńca - awatar

    Anonimowy Darczyńca

    18.04.2025
    18.04.2025

    Aga, dasz radę. Masz ogromne serce do kotów i one mają szczęście, że Cię mają. Trzymam kciuki, walczcie ❤️

    • Agnieszka Matlakiewicz - awatar

      Agnieszka Matlakiewicz - Organizator zbiórki

      19.04.2025
      19.04.2025

      Dziękujemy za zaufanie! To dla nas ogromne wyróżnienie. ❤️

  • Lach - awatar

    Lach

    27.03.2025
    27.03.2025

    Na kotki !

    • Agnieszka Matlakiewicz - awatar

      Agnieszka Matlakiewicz - Organizator zbiórki

      28.03.2025
      28.03.2025

      Dziękujemy z całego serca. 🫶

  • Urszula Gie - awatar

    Urszula Gie

    11.02.2025
    11.02.2025

    Powodzenia z naprawą autka.

  • Gosia Rumińska - awatar

    Gosia Rumińska

    05.02.2025
    05.02.2025

    Bazarek - pomocne paputki; fant: Apetyczna świeczka - deserek

  • Karola O. - awatar

    Karola O.

    04.02.2025
    04.02.2025

    Bazarek paputki cz. 2

4 240 zł  z 5 000 zł (Cel)
Wpłaciło 91 osób
Wpłać terazUdostępnij
 
Agnieszka Matlakiewicz - awatar

Agnieszka Matlakiewicz

Organizator zbiórki

Zadaj pytanie

Wpłaty: 91

Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
50
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
500
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Lach - awatar
Lach
20
Drakul o godzinie 0 - awatar
Drakul o godzinie 0
20
Małgorzata Borkowska minetki - awatar
Małgorzata Borkowska minetki
50
Monika Tomaszewska - awatar
Monika Tomaszewska
200
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
20
Agnieszka Beniuk - awatar
Agnieszka Beniuk
10
Anonimowy Darczyńca - awatar
Anonimowy Darczyńca
100

Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas

Animals
Logo Fundacji Pomagam.pl

Wspieraj inicjatywy bliskie Twojemu sercu. Wystarczy, że wpiszesz nasz numer KRS przy rozliczaniu podatku dochodowego PIT, by nieść pomoc tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna razem z nami.

Dzięki Tobie możemy zmieniać świat na lepsze. Dziękujemy ❤️

KRS 0000353888

Sprawdź, jak przekazać 1,5% podatku

Jak założyć zbiórkę na Pomagam.pl

Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.

Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.

Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.

Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.

W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).

W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.

Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.

Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.

Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.

Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.

Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:

Pomagam.pl wykorzystuje pliki cookies. Dowiedz się więcej

Zamknij