Walczę o zdrowie

Cześć wszystkim ciociom i wujkom. Mam na imię Mefisto i jestem tu by prosić Was o wsparcie. Chociaż jestem bardzo małym kotkiem to w swoim krótkim życiu poznałem już co to głód i strach. Siedziałem samiuteńki pod samochodem na jednym z osiedli. Głośno płakałem bo burczało mi w brzuszku i bardzo mnie ten mój brzuszek bolał. Niestety nikt się mną nie interesował. I tak czekałem, tracąc nadzieję, że ktoś mi pomoże... 

Pewnego dnia znów spod samochodu zobaczyłem człowieka. Ostatkiem sił zapłakałem i tym razem się udało. Człowiek wyciągnął do mnie ręce i choć się bardzo bałem wychylilem główkę w nadziei, że krzywda mi się nie stanie. Tak trafiłem do cioć pod opiekę Stowarzyszenia. Zostałem zamknięty w łazience, dostałem kocyk, zabawki i co najważniejsze jedzonko, a tego bardzo mi brakowało. Niestety historia mogłaby zakończyć się pięknie, ale już wiem, że życie nie jest aż takie łatwe. Zacząłem mieć bardzo silne biegunki, bolała mnie pupcia, odparzenia, ból brzuszka były nie do zniesienia. Ciocie zawiozły mnie do takiego Pana co to leczy kotki i Pan powiedział, że mam jakieś lambrie. Nie wiem co to bo ja malutki jestem, ale ciocie się zmartwiły bo coś gadały, że konto puste a leczenie, jedzonko, płyny do dezynsekcji kosztują. Dlatego postanowiłem im troszkę pomóc i prosić Was o wsparcie na moje leczenie i na to żebym nie miał już nigdy pustego brzusia

Mefisto to ok 6 tyg kociak, aktualnie leczony na lambrie. Od 4 dni podawane ma leki, suplementy. Apetyt kawalerowi dopisuje, nawet bardzo. Niestety jesteśmy biedni jak myszy kościelne. Puszka 400 g karmy starsza na jeden dzień z kawałkiem, nie wspominając o żwirku, który wymieniany jest całkowicie 2 razy dziennie podczas wyparzania i odkażania kuwety. Podłogi myte virconem, kocyki prane. Pupcia myta specjalnym szamponem. Wszystko to aby zachować maksimum higieny, aby skutecznie pozbyć się lambrii. To kosztuje, niestety nasze chęci i poświęcenie to jedynie połowa sukcesu. W najbliższą czasie malucha czekają jeszcze testy na choroby zakaźne i komplet szczepień. Wszystko to po to aby mógł znaleźć nową rodzinę i być szczęśliwy tak jak na to zasługuje. 

Zwracamy z prośbą o pomoc i wsparcie dla tego malucha, sami nie damy rady