07-12-2024
Cześć, jestem Antonio, ale w domu wołają na mnie Mimi. Mam zaledwie 1,5 roku i choć moje życie dopiero się zaczęło, teraz wisi na włosku. Rok temu zostałem adoptowany przez mojego ukochanego człowieka. To był najpiękniejszy czas w moim zdrowym życiu – pełen miłości, zabawy i ciepła.
W domu mam jeszcze 2 innych braci- również uratowanych z ulicy. Dzisiaj jednak nie mam już siły na zabawę z nimi.
Nie jem, nie biegam, ledwo wstaję. Mój organizm poddaje się, a ja walczę o każdy kolejny dzień. Moje nerki są podobno w fatalnym stanie, wątroba też wygląda źle, jestem żółty, a serduszko pompuje krew powolutku, dla tego mam nagły spadek temperatury z 40,7 C do 36 C.
Lekarze postawili straszną diagnozę – FIP (zakaźne zapalenie otrzewnej kotów). To śmiertelna choroba, która zabija prawie wszystkie koty, jeśli nie są leczone. Dla większości kotów FIP to wyrok. Ale dla mnie może być nadzieja – jest lek, który może uratować moje życie. Niestety, jest niedostępny w Polsce, a jego koszt przekracza wszystkie możliwości mojego opiekuna.
Dotychczasowe badania, wizyty w klinice i diagnostyka pochłonęły już wszystkie oszczędności mojej mamy. (USG, badania krwi, kroplówka, całodzienna opieka) to bardzo duże pieniądze. Moje leczenie musi trwać aż 12 tygodni, a jego koszt to nawet kilkanaście tysięcy złotych. Bez Waszej pomocy nie mam szans.
Proszę o szanse na życie...
Każda złotówka może zbliżyć mnie do wyzdrowienia, każda udostępniona historia daje nadzieję, że ktoś zechce mi pomóc. Jeśli mnie poznacie, zobaczycie, że nie jestem tylko kolejnym kotem – jestem czyimś ukochanym członkiem rodziny, małym przyjacielem, który nie chce jeszcze odchodzić.
Proszę, pomóżcie mi wygrać tę nierówną walkę. Dziękuję za każdą pomoc, za każdą wpłatę, za każdą dobrą myśl.
Razem możemy sprawić cud.
FIP jest niezwykle śmiertelny, a szacowany wskaźnik śmiertelności wynosi ~96%, jeśli nie jest leczone, w Polsce leki są niedostępne, a te które można kupić na stronach www, czy forach - sprowadzane z zagranicy są bardzo kosztowne.
08-12-2024
Woczorj moja mama przy pomocy kocich przyjaciół zdobyła 5 tabletek, na start leczenia. Przejechała 600 km wieczorem by je dla mnie zdobyć. Dziękujemy Agnieszce - mojej pierwszej kociej mamie z domu adopcyjnego, która poruszyła cały internet by zdobyć leki w najbliższej odległości od naszego domu. Dziękuję dr. Marcie- mojej weterynarz, która otoczyła mnie niezwykłą opieką w swojej specjalistycznej kociej placówce.
Moja temperatura ciała z 40,7 C spadła nagle do 36 C, moje serduszko nie pompuje krwi tak jak powinno i muszę się dogrzewać na kocu elektrycznym by nie wpaść w hipotermię. Mama mierzy mi temperaturę i opiekuję się mną. Na szczęście jem troszkę i przyjąłem wczoraj lek bez problemu. Walczę o życie, a mama walczy o leki. To niezwykle trudne by pozyskać odpowiednie i prawdziwe leki, życzymy wszystkim kotkom z diagnozą FIP, by udało im się zebrać fundusze na natychmiastowe leczenie.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Walcz, Kocie, wszystko będzie dobrze.
Wioletta Hickey - Organizator zbiórki
Dziękujęmy❤️