Tosia - najmłodsza z naszych trzech kocich muszkieterów. Przyjaciel człowieka, kotów i psa. Niegdyś pełna radości i energii, skoczna, zabawna teraz walczy o życie…
Ma dwa lata. Tosia w połowie maja zaczęła się źle czuć. Leczona licznymi antybiotykami na zapalenie zatok, trafiła później do innej placówki z dużą trudnością w oddychaniu. Szereg badań, diagnozowanie , leki.. W klatce piersiowej pojawiła się płyn. Tosia ma zapalenie otrzewnej.
Na początku leczenie objawowe. Potem wdrożyliśmy bardzo kosztowne leczenie które miało trwać kilka dni, a stabilizacja kilka tygodni. Raz było lepiej, raz gorzej. Półtora tygodnia było jak jedna wielka sinusoida.
Znowu gorsze samopoczucie - kotek przestał jeść i pić . Z oczu i nosa zaczęła wypływać ropna wydzielina. Okazało się, iż w buźce pojawiły się liczne rany, bolesność i trudność z przełykaniem niepozwalające na normalne funkcjonowanie.
Diagnoza - kaliciwiroza , choroba układu oddechowego.
Od 24.06 Tosia jest hospitalizowana. W warunkach domowych nie jesteśmy w stanie zapewnić jej kompleksowej opieki i podania leków. Tosia jest nawadniana kroplówka, a jedzonko przyjmuje poprzez strzykawkę z trudnością pod opieką weterynarza.
Leki na zapalenie otrzewnej, które musi przyjmować, kłócą się z lekami, które miały podnosić odporność w przypadku kaliciwirozy. Tosia musi walczyć sama, bez leków odpornościowych, co powoduje, że leczenie znacznie bardziej się WYDŁUŻA!
Leczenie jest bardzo kosztowne i zdecydowanie nas przerasta. Na dzień 23.06 na same leczenie Tosi w obecnej placówce wydaliśmy już ponad 2,5tys zlotych…
Wcześniejsze, codzienne wizyty w weterynarii, konieczność wykonywania badań, teraz hospitalizacja, drogie leki, specjalistyczna karma , koszty dojazdu (przynajmniej jednorazowo 60km/dzien) znacznie podkręcają koszty.
Końca terapii nie widać. Jest bardzo trudne i skomplikowane, ale powoli widać poprawę, co motywuje nas do dalszej walki o Tosię.
Przewidywane jest leczenie na kwotę conajmniej 5000zl, co znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.
Na codzień ratujemy z Mężem dzikie i bezpańskie zwierzęta, dlatego dziś proszę Was o ratunek dla naszego Kota!
Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę przekazaną na leczenie Tosi.
W zdjęciach dołączonych do zbiórki podsyłam historię leczenia, wyniki badań krwi, rtg , wydatki - paragony, zdjęcia Tosii przed i po.
____________________________________
Aktualizacja 30.06: Tosia powoli zaczyna reagować na pokarm (lizac), wykazywać zainteresowanie. Ciągle jednak bardzo cierpi z powodu nadżerek w buzi, nosku i przy oku. Z powodu choroby gubi sierść. Ale mimo wszystko, jest lepiej! Musi być wciąż hospitalizowana - kroplówki, cogodzinne zakrapianie oczu, podawanie leków na nadżerki. Koszty leczenia wzrastają…
Prosimy o pomoc !
Ilona z Rodziną i tęskniącymi czworonogami!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Mam nadzieję, że kotek wyzdrowieje. Mój też choruje na FIP i na szczęście czuje się coraz lepiej. Walczę z jego chorabą od miesiąca i wiem jakie to koszty. Powodzonka życzę i zdrówka dla kotka.