Bodzio- tak nazywa się pies, który żył na opuszczonej posesji, w syfie, brudzie we własnych odchodach. Informacje o nim dostałam od ludzi, którzy co jakiś czas przejeżdżali tamtędy do pobliskiego sklepu. Nie mogłam tego tak zostawić, dostałam adres i pojechałam to sprawdzić z koleżanką. Rzeczywiście, Bodzio w kojcu sam, wkoło las, pies na nasz widok przeraźliwie szczeka.Co się później okazało dom opuszczony po wybuchu gazu, własciciele wyprowadzili się do miasta, psa zostawili. Teren nieogrodzony, podeszłyśmy bliżej i łzy stanęły mi w oczach. Pies w kojcu pełnym gówien , bez budy, bez jedzenia, picia, wkoło pełno śmieci, papierów, pies zaniedbany, kołtun na kołtunie, brudny, śmierdzący. Telefony do fundacji, niestety zero miejsc, domy tymczasowe pozajmowane, znajomi odmawiają pomocy i znowu zostaję sama. Za godzinę podjeżdżają właściciele, którzy dostali telefon od sąsiadów, że ktoś kręci się po działce. Oczywiście awantura. Wytłumaczyłam grzecznie co jest nie tak i już wtedy wiedziałam, że psa muszę od nich zabrać. Spytani o dokarmianie odpowiedzieli, że raz na tydzień zostawiają mu duża miskę suchej karmy jak jadą do sklepu...Odrazu zapytałam o zrzeczenie. Bez większych problemów zgodzili sie- dla nich to problem z głowy. Ja natomiast jako osoba niepracująca i posiadająca 10 psów na własnym utrzymaniu proszę o wsparcie. Pies musi mieć zbadaną krew, zostać odrobaczony, odkleszczony, zaszczepiony i wykastrowany. Czeka go też wizyta u fryzjera, ponieważ jest strasznie zakoltuniony, a niektóre kołtuny są przy samej skórze....Część już obcięłam. Wbrew pozorom ( dużo sierści) pies jest chudy. Podejrzewam również, że nie dostawał karmy nawet raz w tygodniu tak jak wspominali. Może też mieć anemię (brak odpowiednich wartości odżywczych i mikroelementów). Znowu na Was liczę. Z góry dziękuję za każdą złotówkę, dzięki wsparciu mogę pomagać.Jeśli wszystko będzie dobrze, Bodzio będzie zdrowy, za około miesiąc będzie szukał domu stałego, kochających go ludzi. Bodzio przebywa u mnie w domu, jest bardzo wystraszony, ale robię wszystko by stał się szczęśliwym ogonkiem♥️
Byłam z pieskiem u fryzjera, okazało się, że przy nodze, płytko pod skórą miał coś bardzo twardego. Po prześwietleniu, podczas kastracji podjęta została decyzja o zoperowaniu również nogi, w której było ciało obce. Ktoś musiał strzelać do pieska bo był to śrut widoczny na zdjęciu niżej...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wiola
trzymam kciuki za lepsze życie psiaka ;) pozdrawiamy razem z Inka, siostrą bliźniaczką ;)
Anonimowy Darczyńca
❤