Miki chce żyć

Miki razem z rodzeństwem jako 4tyg kociaki został porzucony w lesie w kartonie.

 Wszystkie były słabe , chore. Z siódemki, szóstka przeżyła.

Czepiały się ich wszystkie choróbska, ale powoli doszły do siebie.

Miki , jako jedyny przechorował leukopenie, udało się go uratować ,dzięki surowicy. 

 W końcu wszystko dobrze się skończyło . Z brzydkiego kaczątka, zmienił się w fajnego kocurka .Dom tymczasowy zakochał się w nim i został kolejnym pupilem rodziny. Piątka psiaków i on jeden, rodzynek rozrabiaka.

Z dnia na dzień pojawiła się choroba, rano nie przybiegł jak zawsze na śniadanko.

Leżał apatyczny z gorączka. Zrobiono pierwsze badania, stosunek albumin do globulin, czekamy za wynikiem elektroforezy białek, ale wiemy już,  że to

Zakaźne Zapalenie Otrzewnej,

 wirus który zabija w ciągu kilku dni, a w najlepszym przypadku tygodni. Wybór, eutanazja ,żeby kot nie umierał w bolesnej agonii lub zdobycie leku.

Na USG widać płyn w otrzewnej, przestał jeść , zrobił się apatyczny, udało się szybko pozyskać lek , który w Polsce jest nie dostępny:( 

Zakup leku na 3 miesiące to kosmos , potrzebujemy 12 tysięcy, żeby móc uratować mu życie, aż i tylko. Nie mamy takiej kwoty, ale nie poddamy się zasługuje na życia jak każdy.

 Miki od piątku jest już po 4 zastrzyku, widać już zmianę, zaczął jeść, coraz więcej przechadza się.

 Dzielnie znosi zastrzyki, które są bolesne.

 Czas nagli musimy uzbierać na kolejne dawki, nie możemy przetrwać leczenia, to dla niego śmierć. Proszę o pomoc w ratowaniu tego dzielnego kociaka, niczym sobie nie zasłużył na cierpienie , które  było jego udziałem ,od momentu kiedy się urodził, za wszystkim stoi ludzka nieodpowiedzialność ,głupota i okrucieństwo. Każda najmniejsza kwota się liczy.

Pomóżmy razem chłopakowi.