
Zawsze byłam tą, która podawała rękę innym. Kto mnie naprawdę zna, ten wie, że pomagam zawsze chętnie i z serca, bez oczekiwań, bez ukrytych intencji. Dziś los postawił mnie w miejscu, w którym to ja potrzebuję wsparcia. To trudne, bo nigdy nie prosiłam o pomoc.
Nasza historia zaczęła się od marzenia.
Planując drugą ciążę wyobrażaliśmy sobie, jak nasi chłopcy pewnego dnia będą razem kopać piłkę, ścigać się na rowerach i wspólnie bawić się na naszej spokojnej wiosce, na której niestety nie ma rówieśników dla naszego starszego synka. Chcieliśmy, by miał brata, towarzysza, do codziennego odkrywania świata. Gdy pojawiła się druga ciąża, byliśmy przepełnieni radością.
W listopadzie urodził się nasz drugi ukochany synek. Jeszcze przed jego narodzinami usłyszeliśmy diagnozę, która na chwilę odebrała nam grunt spod nóg - wada wrodzona - stopa końsko-szpotawa. Z czasem oswoiliśmy tę myśl, bo wiedzieliśmy, że to wada, którą można w pełni wyleczyć i nawet niektórzy sportowcy też się z nią zmagali. Dopiero później zrozumieliśmy, jak trudną drogę musimy przejść...
Dowiedzieliśmy się, że najlepszą i najskuteczniejszą metodą leczenia jest metoda Ponsetiego. Niestety w Polsce niewiele osób wykonuje ją prawidłowo. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy jedynie dwie kliniki. Czytając jednak historie innych rodziców, którzy podjęli tam leczenie, trafiliśmy na opisy powikłań, nawrotów deformacji i konieczności kolejnych, bolesnych zabiegów. To sprawiło, że zaczęliśmy szukać dalej, bo chcemy dać naszemu synowi najlepszą możliwą szansę na pełną sprawność.
Wtedy trafiliśmy na Profesora z Austrii, jednego z najlepszych specjalistów w Europie, który w Wiedniu wykonuje leczenie metodą Ponsetiego na najwyższym poziomie. (Szkolił się u samego Ponsetiego). Rodzice dzieci po jego opiece piszą, że dzięki niemu ich maluchy dziś biegają, skaczą i funkcjonują tak, jakby nigdy nie miały żadnej wady.
Marzymy o tym samym dla naszego synka.
Chcemy, by pewnego dnia mógł biegać ze starszym bratem po podwórku i żyć bez ograniczeń.
Metoda ta polega przede wszystkim na zakładaniu serii gipsów, które stopniowo korygują ustawienie stopy. Każdy gips zmienia położenie stópki o kilka milimetrów, a wymienia się je co tydzień.
Kiedy stopa zaczyna układać się prawidłowo, wykonuje się kolejny, kluczowy etap - nacięcie ścięgna Achillesa, dzięki któremu pięta może ustawić się w prawidłowej pozycji. To właśnie ten zabieg jest najbardziej kosztowną częścią całej terapii. W Wiedniu jego cena przekracza 30 tysięcy złotych. Po nim ponownie zostaje unieruchomiona gipsem na około trzy tygodnie.
Ostatni etap leczenia trwa najdłużej: dziecko musi nosić specjalne buciki połączone szyną nawet do 5. roku życia oraz czeka go rehabilitacja. Jedna szyna Mitchella to koszt około 600zł, buty do niej około 1 tys. zł, a trzeba je wymieniać wraz ze wzrostem stóp (co miesiąc/dwa miesiące).
Niestety, koszty leczenia za granicą są znacznie wyższe niż w Polsce. Sama wizyta, obejmująca gipsowanie i konsultację, to około 100 euro, a takich wizyt na początku potrzeba 4–5, tydzień po tygodniu. Do tego dochodzą dojazdy do Wiednia i noclegi.
Dlatego z całego serca prosimy o pomoc.
Zbieramy wyłącznie na najdroższy i dla nas najbardziej stresujący element leczenia - zabieg nacięcia ścięgna Achillesa oraz inne koszty z nim związane (znieczulenie, konsultacje). Resztę kosztów, choć również dużych staramy się pokrywać sami.
Marzymy o dniu, w którym nasz maluszek stanie na własnych, zdrowych nóżkach i pobiegnie wraz ze swoim starszym bratem lub pójdzie z mamą w góry :)
Każda złotówka przybliża nas do spełnienia tego marzenia. Dziękujemy.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia i dużo siły 🙂👍💪
Katarzyna Szustak
Życzę dużo sił jak i dla rodziców i dla dziecka. Mam nadzieję, że cel zostanie osiągnięty. Życzę dużo dużo zdrówka dla dzieciątka !!
Anonimowy Darczyńca
Z całego serca trzymam kciuki za powodzenie leczenia. Każda złotówka to krok bliżej do dnia, w którym ten maluszek stanie na własnych, zdrowych nóżkach. Dużo siły dla całej rodziny i ogrom wsparcia od nas wszystkich. Razem naprawdę możemy więcej 🤍🫶🏻
Anonimowy Darczyńca
🩷
Kim
Wszystko się uda ❤️