Rodzinka z opuszczonego domu

5 maluszków oraz mama żyją pod opuszczanym domem. 

Prośba do nas.

 Z A B I E R Z C I E

Wiśta wio łatwo powiedzieć.

Sześć kotów?

Wszystkie trzeba zabrać do lekarza, odrobaczyć. potem poszczepić, w takim stadzie zaraz pewnie jakiś katar się przypląta, badanie kału na pasożyty,  które są na 100%, tak więc trzeba będzie leczyć, matka to samo plus kastracja i testy. Poza tym karma.

WIECIE  ILE  TAKIE MALUCHY JEDZĄ?

To są ogromne koszty.

NIE UDŹWIGNIEMY TEGO.

Nasze tygodniowe rachunki od lekarza 5-8 tys zł.

Nasze stowarzyszenie to nie ogromna fundacja z Warszawy. Chociaż liczbą zwierząt się nie różnimy ale stanem konta już na pewno tak.  

Najzwyczajniej w świecie

NIE STAĆ NAS.

Byliśmy tam.

Serce boli, bo faktycznie dom opuszczony, zaraz przy ruchliwej ulicy. Maluszki pewnie tylko na mleku mamy. Musielibyście widzieć jak rzuciły się na karmę. Jedząc warczały na siebie, łapczywie połykając.

Najgorzej zobaczyć. Ciągle myślisz o nich. Wiesz jak pomóc ale z tyłu głowy rozsądek podpowiada "Pamiętaj, że macie na utrzymaniu 145 kotow, musisz o nich myśleć w pierwszej kolejności"

Ludzie, którzy zgłosili nam te kotki powiedzieli : " Zróbcie zbiórkę na nie, dołożymy się"

TAK WIĘC ROBIMY ZBIÓRKĘ

i zobaczymy  

Zbiórka proszę Państwa na 2500zł . Jak się uzbiera ta kwota jedziemy po koty.

Wiem, nie fajnie. Pomyślcie, takie wymuszanie. Trudno. Jednak nas codziennie szantażują. Ciagle padają zdania : " on nie może u nas zostać. Jak nie pomożecie zostawię, wystawie za drzwi, uśpie".

Czekamy zatem na obiecane wpłaty i karmę.

Każde kolejne zgloszone koty musimy od teraz w ten sposób ratować, czyli najpierw trzeba mieć za co. Bo Państwo zgłoszą i jutro zapomną a my zostajemy z kociakami czasami przez pół roku albo dłużej.