Cześć,
dziękuję, że zechciałeś tu wejść. Poniżej jest moja historia oraz trochę screenów.
Mam na imię Mateusz i jestem hazardzistą od 3 lat i będę nim już całe życie.
Zacząłem się leczyć dopiero od marca - już od 8 miesięcy z sukcesem jestem hazardzistą niegrającym. Chciałem wam opowiedzieć moją historię.
Zaczynając od początku - zapewne z boku dla wielu moje dzieciństwo wydawałoby się bajkowe. Dostawałem od rodziców wszystko czego potrzebowałem i czego chciałem - wszystkie moje materialne potrzeby były zaspokajane. Podkreślam w tym wypadku słowo materialne - ponieważ to właśnie był sposób moich rodziców na okazywanie miłości. Niewiele było tam rozmowy czy słów wsparcia - większa część opierała się na krytyce i stawianiu pewnych oczekiwań. Doprowadziło to do sytuacji, w której jak najszybciej chciałem poczuć niezależność i dała mi ją pierwsza praca - jako recepcjonista w hotelu, na 3/4 etatu, jednocześnie studiując. Chcąc się samemu utrzymywać, musiałem podjąć taki krok. Zarabiałem najniższą krajową ale mimo wszystko byłem szczęśliwy, mogąc chociaż w minimalnym stopniu być niezależnym, opłacić sobie pokój i podstawowe potrzeby.
Pieniądze nie zaspokoiły jednak potrzeby uczuć... Będąc zdesperowany i szukając jakiejś odskoczni od ciągłej presji wywieranej przez otoczenie, depresję (której w tamtym czasie nie byłem świadomym, ale o tym trochę później), doprowadziło mnie to do tego, że wszedłem na stronę, na której wpłaciłem pieniądze i mogłem poczuć delikatną adrenalinę z gry. Schemat jest taki jak zawsze - najpierw małe kwoty, potem coraz większe. Wydałem całe swoje oszczędności, wydawałem całą wypłatę. Zacząłem brać pożyczki w parabankach, chwilówki, które zniszczyły mi życie na spółkę z hazardem. Zadłużyłem się po uszy. Przez trzy lata, od 2017 roku aż do marca tego roku byłem w ciągłym amoku, z dwoma "przerwami", podczas których próbowałem się z hazardu i długów wyrwać, ale bez pomocy specjalisty. Teraz wiem, że bez jego pomocy się nie da.
Zacząłem się topić. Miałem ponad 200 tysięcy długów, których nie miałem z czego spłacać. Poszedłem najpierw do psychiatry - ponieważ czułem się źle ze sobą do tego stopnia, że miałem już od dłuższego czasu pojawiające się myśli samobójcze. Psychiatra stwierdził u mnie depresję dużą, głęboko we mnie zakorzenioną już od czasów dzieciństwa. Przepisał mi leki (fluoksetynę EGIS dla zainteresowanych) oraz wysłał na psychoterapię w związku z moim uzależnieniem. Zdecydowałem się zaufać i zacząłem na nią chodzić, i to była najlepsza decyzja w moim życiu. W końcu zacząłem widzieć, że może życie ma jakiś sens, moze da się je ustabilizować. Znalazłem trochę lepiej płatną pracę, kończyłem studia, życie się układało.
Do czasu koronawirusa. Niestety ale w maju stracilem pracę... i dopiero ponownie zacząłem pracować w październiku, za niższą stawkę. Pomimo tego, że miałem pewne ustalenia z niektórymi z pożyczkodawców, parabanków, a część chwilówek udało mi się spłacić wcześniej, to miałem co miesiąc kwotę w wysokości 2000zł, którą musiałem spłacać, a nie miałem z czego. Próbowałem się dogadać - bezskutecznie. Parabanki są bezlitosne dla takich jak ja. Państwo też hazardzistów nie wspiera. Dodatkowo moje terapie kosztują - 150zł/wizyta, którą mam co tydzień. Do końca pierwszego "okresu" leczenia zostało mi 51 wizyt.
Chciałbym móc się znów cieszyć życiem. Nie będę was prosił, dobrzy ludzie o spłatę całości moich długów - to jest problem, który sam stworzyłem i z którym sam muszę sobie poradzić. Proszę jedynie o pomoc w opłacie za terapię oraz za zaległości, które mi się wytworzyły ze względu na koronawirusa. Poniżej kilka screenów potwierdzających moje słowa.
Dziękuję serdecznie.
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!