Cześć!
Miło mi, że zadajesz sobie trud i to czytasz. Cieszę się też, że dowiesz się o mnie pewnej rzeczy. Jestem frajerem! Tak! To chciałem Ci powiedzieć. Jeśli chcesz się odwiedzić jak to się stało to zapraszam do lektury.
Musiałem to z siebie wyrzucić i jest mi lepiej, przynajmniej na duchu. Jeszcze raz. Jestem frajerem!
A po co to wszystko? Chcę Cię uczulić na oszustwa internetowe, a także proszę Cię o pomoc, a może nawet Twoich przyjaciół, jeśli po przeczytaniu tego... tej prośby o pomoc dla faceta, który stał się frajerem udostępnisz to na swoim profilu na FB, Twitterze albo prześlesz adres strony www przez e-mail dalej, ale wszystko od początku.
Na początku wszystko układało się tak jak powinno. Normalna rodzina - żona, syn, praca, marzenia, kredyt na mieszkanie. Nie ma na co narzekać, nic nie wskazuje na jakieś rodzinny kataklizm - przynajmniej w moim odczuciu. Codziennie z rana wstawałem i szedłem do pracy. Pracowałem po dziesięć godzin, chyba że trafiła się jakaś fucha to dobijało do dwunastu godzin pracy dziennie. Pracę raczej mam biurową, ale po kilkunastu godzianch przed monitorem oczy to czują. Następnie wracałem, bawiłem się z synem, jadłem obiad z rodziną, snułem plany na "lepsze" jutro, a niekiedy jak to między mężem i żoną dochodziło do spięć. Na szczęście między nami wszystko jest okej, a te spięcia to tylko chęć rozładowania napięcia jakie czasem narasta w jednej lub drugiej osobie z różnych powodów. Czasem po prostu coś nam nie pasuje i głośno to akcentujemy. Na tym się kończy. Nigdy nie idziemy spać podminowani na siebie. Po co to robić i zarywać noce skoro jutro znowu trzeba wstać do pracy. Zatem jeśli patrzymy z perspektywy domu i rodziny to wszystko było tak jak być powinno. No, ale praca i zarabianie pieniędzy, gdyż do nich wszystko się sprowadza albo chociaż większość.
Wpadłem na pomysł otworzenia własnej marki, która będzie się zajmować handlem. Od pewnego czasu interesuję się giełdą kryptowalut i widzę jak ten rynek się rozwija, zatem postanowiłem sprowadzać dedykowany sprzęt do Polski i nim handlować. Trochę szukałem i natrafiłem na ofertę na portalu olx.pl, gdzie mogłem kupić sprzęt. Zainteresowała mnie jedna oferta. Napisałem do sprzedającego i rozmowa fajnie się układała. Niestety sprzedawca nie mógł mi wystawić faktury na zakup towaru (ten z olx), zatem podesłał mi adres strony www skąd sprowadza koparki do kopania kryptowalut.
Dostałem adres strony internetowej - jarałem się jak dziecko, gdyż wiedziałem, czułem, że to nie może się nie udać. Będę miał swoją firmę sprzedającą koparki do kopania kryptowalut. Wskakuje zatem na stronę www, z którą się zapoznaje i przeprowadzam wstępną jej weryfikację. Było to pod koniec grudnia 2019, a dokładnie pomiędzy 2019-12-28, a 2019-12-31. Sprawdziłem pod kątem spójności danych. Adres nie był fikcyjny - istniał, strona budynku w którym mieści się sklep fizyczny, w którym można odebrać sprzęt też jest. Na stronie www jest cała polityka prywatności i regulamin. Wszystko jest okej. Zatem zaczynam planowanie przyszłego biznesu.
Mam małego synka i tak się poskładało, że na Sylwestra nigdzie się z żoną nie wybraliśmy. Zostaliśmy w domu, zatem po wszystkich czynnościach związanych z pielęgnacją, kąpielą i usypianiem miałem czas, by usiąść do działań, które polepszą sytuacje mojej rodziny. Będę mógł spokojnie odłożyć na lepsze jutro, wakacje, kupić synkowi nowe zabawki, książeczki, gdzieś z nim pojechać, pokazać mu jakieś fascynujące miejsca. W końcu żona będzie mogła pozwolić sobie na więcej niż tylko kalkulowanie co kupić, a co nie byśmy mogli spokojnie przetrwać od początku do końca miesiąca, może nawet wykończymy mieszkanie.
Ogólnie chciałem polepszyć byt rodziny i te moje działania były napędzane pięknym banerem reklamowym (na stronie sprzedającego) z informacją o przecenie 30% jeśli zamówienie złoży się i opłaci do końca roku, czyli nim wybije północ i nastanie Nowy Rok, czyli 2020.
Do złożenia zamówieni dobrze się przygotowałem, wiedziałem co i jak. Stwierdziłem, że nawet przyśpieszę sprawę, bo wyślę na cztery różne adresy zamówiania, dzięki czemu odprawy celne pójdą szybciej. Tak mi się wydawało. Widać jaki ze mnie geniusz handlu i jakie mam obeznanie. No nic... ale chciałem, bardzo chciałem mieć własną markę sprzedającą sprzęt do kopania kryptowalut i lepiej zarabiać.
Na tym nie koniec. To, że przygotowałem sobie 4 adresy na które mają przyjść paczki to jedno, ale teraz najważniejsze - inwestycja w biznes. Tylko skąd wziąć pieniądze na to wszystko, jak się ich nie ma? Najlepiej pożyczyć. Przez pieniądze można potracić przyjaciół, zatem oni odpadają. Od rodziny? No dobra, ale tylko tej najbliższej, czyli od rodziców, choć z drugiej strony mogą być tym hamulcowym, którzy nie dadzą mi się rozwinąć biznesowo. Pozostaje jeszcze bank albo firmy parabankowe. Tych ostatnich nie biorę pod uwagę.
Często słyszałem pewną regułę biznesu: "Jeśli nie włożysz, to też nie wyciągniesz". Co prawda bardziej z seksem mi się to kojarzy niż z zarabianiem pieniędzy, no ale coś w tym jest (wybacz, ten dryf myślowy, ale nadzieja i odrobina humoru to wszystko co mi obecnie pozostało). Na giełdach handlując wkładasz kapitał, żeby wyciągnąć więcej. Kupujesz coś, żeby sprzedać to coś drożej. Zatem wszystko się zgadza. Wyjmij - włóż, czyli będę wkładał.
W banku zaproponowano mi kredyt gotówkowy i limit w koncie, a rodzice... od nich też pożyczyłem, ale nie do końca o tym wiedzą. Kiedyś dali mi dostęp do swoich środków finansowych, tak na wszelki wypadek. I tak to sobie tłumaczę, że ten wszelki wypadek właśnie nastał i potrzebowałem pieniędzy. Od rodziców wziąłem 40 000 PLN, a z banku pożyczyłem 40 000 PLN za pomocą kredytu gotówkowego, oraz 60 000 PLN w limicie w koncie, czyli że mogę się zadłużyć na tą kwotę przeznaczając pieniądze na własny cel.
Łącznie wychodzi kwota niebagatelna... 140 000 PLN. Można za to już kupić jakąś kawalerkę pod wynajem i mieć z tego jakiś miesięczny dochód z wynajmu, ale o tym nie myślałem.
Mając 140 000 PLN chciałem jak już wiesz przeznaczyć tą sumę na zakup towaru, by móc go spieniężyć w kraju. Oferta była na tyle kusząca i tak mnie zaślepiła, że wyłożyłem wszystko. Teraz po fakcie wiem, że mogłem zrobić jedno próbne zamówienie, ale nie pomyślałem o tym. Możliwość utracenia tak dużej zniżki mnie zmroziła i wiedziałem, że jeśli chce zarobić na tym biznesie to nie mogę sobie na to pozwolić. Chytry traci dwa razy. Gdzieś nawet ten cytat ostatnio w jakiejś książeczce dla trzylatka spotkałem. Kości zostały rzucone...
Po kilku wiadomościach e-mail jakie wymieniłem z właścicielami sklepu nabrałem pewności, ze pisze z konkretnymi ludźmi, przedsiębiorcami z krwi i kości, którzy chcą zarabiać dobre pieniądze. W końcu jak załapałem się na promocje -30%, to mogłem to wykorzystać na moja marżę. Poniżej widzisz zdjęcia z niektórych faktur, zatem zobacz proszę jak atrakcyjne to dla mnie było. Ustalając marżę równą tej promocji zarabiałem bardzo ładne pieniądze, które mogłem wykorzystać na dalszy rozwój biznesu. Znowu włożyć i znów wyciągnąć.
Zamówienie było płatne przez Bitcoina. Nie wiem czy wiesz, ale nie tak łatwo jest wymienić dużą sumę pieniędzy na BTC i to w krótkim czasie.
Musiałem dać zarobić kantorom, gdyż tylko one przyjmują duże sumy i nieźle na tym wychodzą, ale dzięki temu szybko wymieniłem złotówki, czyli walutę fiat (fiat, czyli pieniądz fiducjarny) na kryptowalutę. Dostałem adres portfela i... wysłałem pieniądze. W tym właśnie momencie zaczął się dramat frajera. Do momentu naciśnięcia klawisza ENTER, wszystko mogło się potoczyć normalnie. Szkoda, że nie wywaliło mi prądu albo komputer się nie spalił, szkoda... Mądry człowiek po szkodzie.
Na moim koncie na stronie sklepu internetowego miałem wszystko czysto i klarownie pokazane, tak jak jest to robione w każdym innym sklepie internetowym. Zamówienie zostało przyjęte do realizacji, jest przetwarzane, zrealizowane i wysłane. Nawet tutaj niczego się nie podejrzewałem. Nie znam wszystkich firm przewozowych na świecie i nie wiem jak wyglądają poszczególne numery nadania paczek. Numery firm kurierskich się różną. W moim przypadku wysyłka miała się odbyć za pośrednictwem DHL Express.
Numer wysyłki został mi przydzielony i co kilka dni coś się działo na koncie. W to przesyłka dotarła do urzędu w mieście Hong Kong, a to opuściła punkt przewozowy. To wszystko trwało kilka dobrych dni, aż w końcu dotarła do magazynu w Polsce, gdzie miała przejść odprawę celną. Nigdy nie kupowałem niczego spoza obszaru UE i nie znałem procedur, ale spodziewałem się, że będę miał do zapłaty cło i podatek VAT. Tak też się stało - dostałem informację, że muszę zapłacić cło i VAT do zamówionego towaru. Wiadomość ta przyszła e-mailowo ze sklepu internetowego. Spodziewałem się tego, aczkolwiek... dodatkowo napisali mi też, że mogę odstąpić od umowy i nie zgodzić się na odprawę, a wtedy odeślą mi pieniądze z potrąceniem wartości przesyłki. Skoro to czytasz to domyślasz się, że na ten wariant się nie zgodziłem. Jak moglem to zrobić, skoro chciałem zarabiać. Może już nie tyle co na początku, ale i tak moglem na tym zarobić. VAT w Polsce wynosi 23%, cło miało być na wysokości 3,2% zatem jeszcze w tej magicznej promocji się mieściłem, ale zostało z niej raptem w okolicach 4%. Przekalkulowałem wszystko i dając kilka procent marży do oclonego już towaru będę fajnie zarabiał. Zacząłem się nawet interesować kasą fiskalną, żeby móc w przyszłości legalnie sprzedać. Poza kasą fiskalną zacząłem przeglądać miejsca, w których mógłbym zlokalizować swój sklep stacjonarny. Nakręcałem się... nakręcałem bardzo pozytywnie, gdyż nie wiedziałem, że zostałem jeszcze większym frajerem. Nie dość, że dałem się wyrolować przy zamówieniu, to jeszcze opłaciłem im cło i VAT. Frajer do kwadratu.Po kilku dniach nikt z DHL Express do mnie nie przyjechał, nie zadzwonił, czy też nawet nie wysłał e-mail. Rzadko te dwie ostatnie rzeczy się dzieją, ale czasem firmy przewozowe wysyłają informacje o planowanej dostawie towaru. Nic takiego się nie stało. Zapaliła mi się czerwona lampka w głowie, że coś jest nie tak. Jestem impulsywny, czasem działam szybciej niż myślę i tak też się stało tutaj. Wysłałem mejle wszędzie gdzie tylko mogłem... do sklepu internetowego, do DHL, do ambasady polskiej na Tajwanie, a także zgłosiłem sprawę na policję na Tajwanie przez formularz.
Wszystko naraz - szkoda, że nie miałem tego opanowania i myślenia analitycznego jak Profesor z serialu Dom z papieru.
Policja przyjęła zgłoszenie, ale niestety translator Google nie jest w stanie we wszystkim pomóc i bariera językowa była dla mnie nie do przeskoczenia przy tłumaczeniu tajskiego na polski. Zgłoszenie poszło w języku angielskim i mam nadzieję, że ktoś się tym zainteresował. Chociaż w to chcę wierzyć.
Ambasada polska odpisała mi po weekendzie, gdyż te masowe e-maile wysłałem w piątek późnym popołudniem i przez sobotę oraz niedzielę nikt tam pewnie poczty nie obsługuje. W wystosowanej wiadomości przeczytałem, ze mogą mi pomóc w nawiązaniu współpracy z kancelariami adwokackimi, które mogą się moją sprawą zająć, a najlepiej jest udać się do najbliższego komisariatu i zgłosić to na policje w kraju. To ostatnie rozwiązanie odpuściłem, bo niestety z góry założyłem umorzenie sprawy. Niestety mam przykre doświadczenia z polskim prawem, gdzie niby jako obywatel mogę wiele, ale miejscami egzekwowanie prawa jest już ciężkie.
Zboczę tu na chwilkę z tematu. Najlepszym dla mnie przykładem jest zakup miejsca parkingowego. Przy nowych blokach, nieruchomościach są miejsca parkingowe, które nie kosztują mało. Człowiek je kupuje, żeby mieć pewność, że wracając po ciężkim dniu do domu będzie miał zakupione przez siebie miejsce wolne i nie będzie musiał szukać miejsca, w którym będzie mógł zostawić swój samochód i udać się do domu. Niestety wiele razy zdażyło mi się, że moje miejsce parkingowe było zajęte. Służby porządkowe takie jak Straż Miejska czy Policja umywają od tego ręce, gdyż to nie jest ich sprawa, to nie są ich kompetencje, nie mogą nic. Poza tym jak kiedyś usłyszałem: "Nie da się ukraść miejsca parkingowego, to nieruchomość". Po czymś takim opadły mi ręce. Zapłaciłem duże pieniądze za miejsce parkingowe, a nie mogę z niego korzystać. Osoba, która zaparkowała tam samochód jest bezkarna w świetle prawa, bo nic jej nie można zrobić. Nie mogę go usunąć bo wtedy ja bym się stał oprawcą, bo mogłoby dojść do uszkodzenia tego pojazdu. Kuriozum! Po takich przejściach zrozum, że nie wierze w moc organów ścigania. Może i ludzie pracujący w służbach są chętni do pomocy, ale nie mają możliwości prawnych by to zrobić.
Wracając do tematu. Zanim ambasada mi odpisała zrobiłem rekonesans wśród kancelarii adwokackich na Tajwanie i niestety stwierdziłem, że mnie na nich nie stać. Stawka godzinowa wahała się między 100-200$ za godzinę pracy adwokata. Stawka wysoka bo sprawa międzynarodowa i nie wiadomo ile może potrwać. Do tego nie wiadomo czy będzie wymagana jakaś reprezentacja przed sądem czy nie...
Szybko skalkulowałem, że mnie na to rozwiązanie nie stać, gdyż docierało do mnie, że straciłem 140 000 PLN, które zresztą już pożyczyłem.
Udało mi się wyprosić konsultanta DHL o pomoc. Sprawdził, czy na podane dane osobowe są kierowane jakieś zagraniczne paczki. Podałem każdy adres gdzie paczki miały być dostarczone. Wiesz co się okazało? Po pierwsze, że numery przesyłek jakie były do mnie kierowane to są numery sklepu internetowego i nie są one zgodne z numerami przewozowymi DHL, a druga sprawa, że na podane adresy nie są kierowane żadne paczki zagraniczne. Po rozmowie z konsultantem dotarło do mnie, że zostałem oszukany... że dałem się oszukać... że straciłem 140 000 PLN... że zostałem frajerem, zostałem oszukany!
W tym czasie sklep zniknął z internetu.
Rozpoczął się dramat.
Dotarło do mnie co się stało. Jak bardzo jestem w plecy. Dotarło do mnie w jaki kanał sam się wprowadziłem. Dotarło do mnie w jaki kanał wprowadziłem swoją rodzinę. Miałem, zarabiać, być szczęśliwy, rozwijać się... Wiesz... właśnie mija miesiąc jak cała sprawa się rozegrała, jak kliknąłem Enter i pieniądze poszły w świat. Przelewałem kryptowalutę, czyli numer konta (adres portfela) nie musi posiadać zweryfikowanego właściciela, a co za tym idzie nie jest łatwo go namierzyć. Właśnie mija miesiąc jak tłumię w sobie emocje i to co zaszło. Teraz wiesz o tym i Ty. Nie wiedzą o tym moi najbliżsi. Nie mówiłem o tym żonie, synkowi, rodzicom czy przyjaciołom. Mam nadzieje, że bank też będzie wyrozumiały albo znajdę jakąś opcję by to ogromne zadłużenie szybciej spłacić.
Jest mi wstyd i czuje się niezręcznie, że tak łatwo dałem się oszukać. Jest mi również niezręcznie prosić Cie o pomoc, ale nie mam wyjścia. Zmieniłem swoje życie. Zacząłem jeszcze więcej pracować. Praca od rana do wieczora na przez czternaście, a czasem szesnaście godzin od poniedziałku do piątku, a także w soboty nie jest łatwa i przyjemna. Jestem zmęczony i sfrustrowany. To jak funkcjonowałem przed "inwestycją" było okej. Praca po dwanaście godzin umożliwiała mi znalezienie czasu dla rodziny, dla żony i synka. Pozwalała mi funkcjonować w życiu rodzinnym całym sobą. Teraz to wszystko się zawaliło. Już sam nie wiem jak nazwać to co we mnie jest: frustracja... bezsilność... złość... Chciałem zrobić coś dla nich, coś dla siebie, coś dla Nas... a teraz zamiast Nas jest brak czasu.
Nie wiem zbytnio jak zakończyć ten tekst, ten opis dość nieprzyjemnego zdarzenia jakie mnie spotkało. Pozwól, że odwołam się do tego co napisałem na samej górze.
Uważaj w internecie!
Nie daj się tak łatwo oszukać!
Oszukano mnie i teraz mam do oddania 140 000 PLN + kredyt hipoteczny.
Niestety ludzie są bardzo kreatywni i nie boją się niczego. Potrafią wykorzystać luki prawne, ludzką głupotę, a także naiwność. Wiesz, ostatnio nawet zacząłem szydełkować. Potrzebowałem odreagować i zrobiłem synkowi maskotkę. Nic wyszukanego. Kawałek materiału, a raczej stara skarpeta, wkład silikonowy do poduszek, nitki i guziki, trochę chęci i powstała maskotka do przytulania. Może nawet zrobię ich więcej i będę sprzedawał z listem z podziękowaniem za pomoc w spłacie moich zobowiązań. To mogłoby być coś... Albo może zgłoszę się do jakiejś fundacji albo stowarzyszenie, a może sam takie założę. Obecnie głośno myślę. To wszystko się we mnie kotłuje. Ostatnio doszły do tego problemy zdrowotne. Myślę, że brzyło to swego rodzaju załamanie, które mnie osłabiło. Na szczęście wychodzę już z choroby, na którą niestety nie mogę sobie pozwolić. Muszę być zdrowy i silny by stanąć na nogi.
Jeżeli ten tekst niesie dla Ciebie jakieś ostrzeżenie o niebezpieczeństwie w internetach i ma on dla Ciebie wartość, jeśli chcesz mi pomóc zmierzyć się z moim rodzinnym dramatem proszę podziel się nim ze swoją rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, udostępnij na na FB, Twitterze czy też roześlij przez e-mail. Jeśli uważasz, że możesz mnie wesprzeć w spłacie mojego błędu to BARDZO CI DZIĘKUJĘ!
Będę bardzo wdzięczny za Twoją pomoc!
Oby moja historia uchroniła Cię przed... przed złymi decyzjami, które mogą zaważyć na Twoim losie.
Dzięki portalowi pomagam.pl chciałbym chociaż uporać się z kredytem za błąd, który popełniłem, czyli za błąd który dodatkowo zadłużył moją rodzinę na 100 000 PLN. Jestem zdrowym człowiekiem i będę pracował tak jak pracowałem, a nawet ciężej, ale dodatkowe 100 000 PLN długu to dla mnie za duże obciążenie.
Dziękuję, Ci za przeczytanie mojej historii i okazaną pomoc.
Paweł, który został oszukany.
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniędzy. To narzędzie, które umożliwia każdemu i całkowicie za darmo założenie zbiórki w kilka chwil.
Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz fundusze na to, co dla Ciebie ważne m.in. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie bliskich w trudnych chwilach i na inicjatywy bliskie Twojemu sercu.
Krok 1:Chcesz założyć zbiórkę, ale nie wiesz od czego zacząć? Nie martw się! Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz. Sprawdź poniższy poradnik.
W momencie tworzenia zbiorki możesz wybrać, czy chcesz ją prowadzić samodzielnie czy ze wsparciem Pomagam.pl. Pierwsza opcja jest całkowicie darmowa. Jeśli natomiast zdecydujesz się na promowanie zbiórki z naszym wsparciem, będziemy przypominać o Twojej zbiórce i zachęcać do wpłat osoby, które ostatnio odwiedziły stronę Twojej zbiórki (tzw. retargeting).
W tym celu będziemy wyświetlać Twoją zbiórkę zarówno na stronie głównej Pomagam.pl jak i w reklamach internetowych. Zwiększa to szanse na to, że więcej odwiedzających Twoją zbiórkę osób zdecyduje się ostatecznie na wpłatę lub udostępnienie zbiórki. W zamian za to dodatkowe, nieobowiązkowe wsparcie w promocji od każdej wpłaty potrącimy automatycznie 12%.
Krok 3:Twoja zbiórka jest gotowa, czas zacząć działać! Nikt nie wypromuje Twojej zbiórki tak jak Ty, dlatego pamiętaj, żeby udostępniać ją we wszystkich mediach społecznościowych: Facebook, Instagram, Twitter, LinkedIn czy YouTube i TikTok. Zacznij od rodziny i przyjaciół - poproś ich o udostępnienie i zachęć do wpłat. Wyślij znajomym linka do zbiórki z krótkim opisem na Messengerze, SMSem lub mailowo. Następnie skontaktuj się z lokalnymi mediami z prośbą o publikację Twojej zbiórki oraz zaangażuj w promocję okoliczne organizacje społeczne, władze samorządowe, instytucje oraz osoby znane w Twojej okolicy.
Pamiętaj, im więcej osób dowie się o Twojej zbiórce, tym większa szansa na osiągniecie celu! Więcej porad znajdziesz w ebooku, jak założyć i prowadzić skuteczną zbiórkę. Znajdziesz go w swoim panelu zarządzania zbiórką po jej stworzeniu. Sprawdź również naszego bloga, w którym dzielimy się praktycznymi poradami i wskazówkami.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 3 dni robocze. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej: