KOSZMAR u psiego fryzjera...

TA HISTORIA NIE POWINNA SIĘ NIGDY WYDARZYĆ...

To miała być zwyczajna wizyta u groomera przed majówką. Tymczasowa Opiekunka Knopersika - Duszka zostawiła go w zakładzie fryzjerskim na Teofilowie w Łodzi. 

Psiak korzystał już wcześniej z usług tego salonu a właścicielka z mieszczącego się tam również sklepu zoologicznego ale zawsze pieska strzygła pracownica, tym razem usługę miał wykonać sam właściciel. Kiedy Opiekunka wróciła po psa ze zdziwieniem zobaczyła go w klatce i w kagańcu. Na pytanie dlaczego tak jest właściciel odpowiedział, że pies się szarpał i dlatego założył mu kaganiec. Nigdy wcześniej przyjazny dla wszystkich psiak  nie miał zakładanego kagańca przy strzyżeniu. Psa właściciel salonu podał na ręce i Opiekunka na rękach zaniosła go do samochodu. W domu pies poruszał się bardzo ostrożnie, jakby go coś bolało, zataczał zadem. Wyniesiony do ogródka położył się na trawie i nie chciał chodzić. Przeniesiony na kanapę, położył się i zasnął. Opiekunka w tym czasie dzwoniła kilkukrotnie do zakładu gromerskiego aby dopytać czy wydarzyło się coś co mogło wpłynąć na stan i zachowanie się psa, który przed wizytą biegał i bawił się. Telefon jednak milczał. Napisała więc smsa z prośbą o pilny  kontakt bo pies zachowuje się dziwnie i chce z nim jechać do weterynarza a przed wizytą chciałaby dopytać czy wydarzyło się coś co mogło mieć wpływ na takie zachowanie psa. Sms również pozostał kompletnie bez żadnej odpowiedzi. 

Wstępna diagnoza na nocnym dyżurze w całodobowej Klinice zwaliła nas z nóg. Na drugi dzień na cito wizyta u ortopedy, ze względu na silną bolesność zdjęcia rtg w sedacji i potwierdzenie. 

Złamanie poprzeczne kości biodrowej w połowie długości trzonu, zlokalizowane za stawem krzyżowo-biodrowym, staw kolanowy zwrócony w kierunku podbrzusza, złamanie z przemieszczeniem odłamu dalszego do światła miednicy.

SZOK!  NIEDOWIERZENIE. 

JAK TO? JAKIM CUDEM? CO SIĘ WYDARZYŁO??? CO PIES PRZEŻYŁ?

Trzech niezależnych lekarzy było zszokowanych obrażeniami jakich pies doznał. Według nich nie mogły być spowodowane upadkiem ale skopaniem lub innymi urazami mechanicznymi. Porównano je do obrażeń powypadkowych.

Właściciel salonu do którego udało się w końcu dodzwonić oczywiście zaprzeczył jakimkolwiek wydarzeniom/wypadkowi/sytuacji w której doszło do połamania czy skopania psa.

W Klinice, w której Knopers został zdiagnozowany termin operacji możliwy był dopiero za tydzień na 5 maja. Rozpoczęliśmy rozpaczliwe poszukiwania dobrego lekarza ortopedy, który może pomóc psu. Niestety długi weekend, majówka, wyjazdy i okrojone składy w lecznicach nie sprzyjały szybkiemu znalezieniu dobrego lekarza. Odmawiano nam wszędzie :( :( :( 

Dzięki naszej fantastycznej Pani doktor  udało się znaleźć w końcu lekarza i możliwość operacji i hospitalizacji w majówkę. 

Same konsultacje do tej pory to już prawie tysiąc złotych. Szacowany koszt operacji około 5 tys plus pobyt w szpitalu ( 250 zł doba ) i późniejsze wizyty pooperacyjne. Rehabilitacja. 

KOSZTY KOSMICZNE.

 NIE MAMY TAKIEJ KWOTY DLATEGO BŁAGAMY WAS POMÓŻCIE NAM URATOWAĆ KNOPERSA. 

To pies z interwencji, który już przeżył koszmar w swoim życiu. Teraz przeżywa go po raz kolejny. Za co? Dlaczego? Czemu los jest tak okrutny...

OCZYWIŚCIE NATYCHMIAST ZOSTAŁO ZŁOŻONE ZAWIADOMIENIE NA POLICJI O MOŻLIWOŚCI POPEŁNIENIA PRZESTĘPSTWA I WSZCZĘTE POSTĘPOWANIE! 

Nie dopuścimy do tego aby kolejnym psom stała się krzywda.

 Błagamy Was o pomoc dla tego już tak bardzo skrzywdzonego psa...