Natek Roesler
Jestem po wizycie u kardiologa - wyczerpana, bez nadziei na lepsze jutro...
ZBIÓRKA ZWERYFIKOWANA DOKUMENTACJĄ MEDYCZNĄ I INNYMI DOKUMENTAMI, KTÓRE POTWIERDZAJĄ SYTUACJĘ
Arleta niedawno przeszła ostry rozległy zawał serca, jakimś cudem uniknęła śmierci. Ma dopiero 47 lat i za sobą okropnie trudne życie. Od 30 lat zmaga się z przewlekłymi chorobami, codziennym bólem, beznadzieją. Ona nie pamięta co znaczy normalne życie, co to spokój, bezpieczeństwo. Jej życie to nierówna walka, to nieustanny tryb, by przetrwać kolejny dzień. Przyparta do muru, samotna, bezsilna, bez znajomości, bez wsparcia, bez pomocy. Kiedy leżała w szpitalu nikt jej nie odwiedził. Rodziny innych pacjentów kupiły Arlecie piżamę, artykuły higieniczne i wodę.
Rodzina (mama i brat) zostawiła Arletę 5 lat temu, zablokowali telefony i nie chcą mieć żadnego kontaktu. Próbowała, pisała listy, ale bezskutecznie.
Od 13 lat Arleta jest wdową. Jej mąż doznał nagłego zatrzymania krążenia w poradni i tam zmarł. Sama wychowuje nieletniego syna, który w obliczu tej tragedii został sam. Przypłacił to silną nerwicą i PTSD (zespół stresu pourazowego).
Niełatwo błagać o wsparcie. Ale usłyszmy niemy krzyk zmęczonej życiem kobiety. Cierpienie spowszedniało, jest niewygodne i niewielu potrafi się zatrzymać, by pomóc. Pomóżmy Arlecie i jej dziecku. Ona może liczyć tylko na pomoc obcych ludzi o dobrym sercu.
Arleta choruje na cukrzycę insulinozależną, tocznia układowego, nadciśnienie tętnicze, częstoskurcz napadowy, chorobę Hashimoto, chorobę Leśniowskiego-Crohna, niedokrwienie kończyn dolnych II stopnia, nawracającą depresję, silną niedokrwistość. Ma raka piersi i guzy tarczycy oraz płuc. Ale diagnostyka utknęła w martwym punkcie. W wyniku ostrego rozległego zawału ma chorobę serca i naczyń krwionośnych w przebiegu miażdżycy, niewydolność serca lewokomorową, schudła 18 kg. Wymaga i potrzebuje pomocy w codziennym funkcjonowaniu, szybko się męczy, ma duszności, nagłe nudności i wymioty, omdlenia, napadowy niedowład rąk.
Arleta z synem to biedna rodzina, ale kochająca się ponad wszystko. Utrzymują się z renty, zasiłku pielęgnacyjnego. Nie mają swojego mieszkania, wynajmują pokój z łazienką. Leczenie pochłania ogromne pieniądze.
Nie skazujmy tej skromnej, tak ciężko doświadczonej przez los osoby z synem na straty. Arleta chce jeszcze trochę pożyć, nie dla siebie, ale dla syna, który jest dla niej wszystkim.
Oni potrzebują pomocy... Na leczenie, wizyty u specjalistów, diagnostykę onkologiczną, rehabilitację oraz pomoc psychiatryczno-psychologiczną, podstawowe rzeczy, które ułatwią im funkcjonowanie w świecie.
Pomóż, jeśli nie możesz, udostępnij.
Niech dla nich zaświeci słońce... Niech żyją godnie, bez strachu o kolejny dzień.
Jestem po wizycie u kardiologa - wyczerpana, bez nadziei na lepsze jutro...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!