Witajcie 👋🏻 Ważny apel o pomoc ❗️Wklejam swój opis na fb, który pisałem kilka miesięcy. Mam na imię Rafał i mam 26 lat, a z zaburzeniami psychicznymi walczę lat 8. Mieszkam blisko Wadowic w Małopolsce. Dodaję tutaj krótki opis choroby i moje odczucia. Jeśli ktoś chciałby wpłacić to się nie obrażę, ale mój cel to znalezienie osoby, która mnie zrozumie i wyciągnie pomocną dłoń. Najchętniej zamieszkał bym na jakieś odludnej wyspie z kilkoma osobami, nie licząc czasu i pieniędzy, bo dla mnie te dwie rzeczy nie mają kompletnie żadnej wartości, lecz niestety pieniądze są potrzebne do życia.
Psychicznie i fizycznie przechodzę przez piekło na ziemi i cierpię niesamowicie, ostatnie 8 lat wstecz, to ciężka walka samemu ze sobą i mojego mózgu, który chce mnie zabić z moim ciałem, więc postanowiłem napisać ten post, bo wiem że są jeszcze dobrzy ludzie i po cichu liczę, iż może znajdzie się taka osoba, która choć trochę uśmierzy ten ból. Jak nie w znajomych to może gdzieś dalej.
Zebrało się tu trochę ludzi przez lata, ale z nikim nie udało mi się utrzymać stałego kontaktu. Jedni radzą sobie w życiu lepiej, a inni gorzej i niestety ja należę do tych drugich (choroba psychiczna mocno na to wpływa, ale staram się jeszcze jakoś walczyć). Brak umiejętności utrzymywania relacji międzyludzkich, połączona z moją aspołecznością zrobiła też swoje, co w rezultacie zakończyło się brakiem bratnich dusz. Szukam osoby, która mogła by spróbować zostać moim przyjacielem/przyjaciółką lub chociaż znajomym, bo aktualnie wsparcia nie posiadam i nie mam nawet do kogo mordy otworzyć, a samotność jest wykańczająca i przerażająca… Dla mnie aktualnie zwykła rozmowa w realu, jest cenniejsza niż wszystko inne! Większość osób nawet sobie nie wyobraża jak jest ciężko samemu sobie radzić ze wszystkim, bo mają oparcie i wsparcie drugiej połówki, przyjaciół, znajomych czy rodziny.
Apeluje do was, że przed ocenianiem mnie i kogokolwiek, czasem warto pomyśleć przez chwilę, co dana osoba może w życiu przechodzić. Posty na fb to były próby wyrzucenia z siebie wszyskich negatywnych myśli i ciche wołanie o pomoc, które usłyszała tylko jedna osoba, aktualnie nie mieszkająca w Polsce i zaoferowała wsparcie, co bardzo doceniam.
Obawiam się, że nie zostało mi już tutaj za dużo czasu i chciałbym go jakoś lepiej wykorzystać, niż siedzenie na tel. po 10h i spanie po 14h. Czuję się jak przykuty do łóżka, bezużyteczny śmieć. Jeśli mógłbym komuś w jakiś sposób pomóc (pomijając kwestie pieniężne) to chętnie to zrobię. Mogę też porozmawiać z każdym o dosłownie wszystkim. CZASEM ROZMOWA MOŻE URATOWAĆ CZYJEŚ ŻYCIE I WARTO O TYM PAMIĘTAĆ!
Proszę nie łączyć i nie mieszać w to mojej rodziny, ponieważ każdy ma swoje życie i niekoniecznie musi być w nim miejsce dla Ciebie.
Reguła jest taka, że zdrowy psychicznie człowiek nie jest w stanie zrozumieć tego chorego, póki sam nie zachoruje i dlatego najlepiej jest się odciąć… lecz to naturalne, biologiczne zachowanie, bo nawet zdrowe zwierzęta odcinają się od tych chorych, lub je po prostu atakują, ale rzecz jasna bywa też na odwrót. Zawsze można chociaż spróbować zrozumieć lub wysłuchać, wesprzeć czy porozmawiać!
Kilka faktów o mnie,depresji, nerwicy, a także moje przemyślenia:
https://wws.wzp.pl/sites/default/files/kompendium-wiedzy-projekt-pt.-depresja-bez-tajemnic.pdf
Piszę to wszystko w nadzieji, że otrzymam od kogoś pomoc, której tak bardzo potrzebuje, bo już nic więcej mi nie pozostało. Pisałem tą notatkę kilka miesięcy i ciągle dopisywałem nowe rzeczy. Nie jestem w stanie wszystkiego spisać. Codziennie przekładałem dodanie tego i wahałem się czy to w ogóle wrzucać.
Nie jestem w stanie podnieść się sam… Potrzebuje pomocy drugiego człowieka❗️
Czy się leczyłem? - Tak
Czy wstyd mi jest dodawać te posty? - Tak
Czy szukam jakiejkolwiek pomocy? - Tak
Czy wierze, że ktoś się do mnie odezwie? - Tak
Czy uważam, że to moja ostatnia ostatnia deska ratunku? - Tak
Wstaje rano i słabo mi się robi, wstaje w nocy i też robi mi się słabo. Mam liczne bóle narządów wewnętrznych i już sam niewiem co może być od nerwicy, a co może być od jakieś innej choroby. Lekarze mi wmawiają, że wszystko przez nerwicę, a mi się w to nie chce wierzyć, że człowiek może się tak źle czuć przez chorobę psychiczną. Nawet nie mam ochoty się już leczyć. Jestem wrakiem człowieka bez wsparcia i bez pomocy, której tak bardzo potrzebuje. Mam wrażenie, że ta droga tu na ziemi prowadzi mnie do nikąd, a dodatkowo najgorszą możliwą ścieżką, czyli przez cierpienie i piekło psychiczne jak i fizyczne.
Kocham każde stworzonka i one mi dają jeszcze jakąś motywację bym mógł wstać z łóżka! ❤️
Nie wiem czy w ogóle jest jeszcze dla mnie jakiś ratunek 🤔 🧟♂️
Jaki jest sens lub cel życia?
Po co tutaj być?
NIE BĄDŹ SAM ❗️🥲😭
Będę ten wpis co jakiś czas aktualizował.
Proszę o niekopiowanie tekstu.
„Żyję z nerwicą lękową. Chcesz? Opowiem to i owo, W skrócie to jakby przez okrągłą dobę wyświetlano horror. Świat kompletnie traci kolor…”
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!