Dla naszych braci mniejszych

Kochani, pierwszy raz proszę o pomoc - nie dla siebie, dla tych, którzy sami poprosić nie mogą, małych, bezbronnych, chorych. Kiedy usłyszałam ich historię od pani Pauliny, zobaczyłam zdjęcia, nie mogę przestać myśleć o pomocy im. Szczególnie chwyciła mnie za serce historia Kitka - porzucony, skrajnie zaniedbany, głodny, biedny - na jego widok po prostu łzy same stawały w oczach. 

Wierzę, że macie wielkie serca - dla Was to niewiele, a dla nich to leki, jedzenie, ciepły kąt, po prostu przeżycie. Pani Paulina przygarnęła te kocie nieszczęścia, trzeba teraz wspomóc ją - proszę pomóżcie. Poznajcie ich historię: "Witam nazywam się Paulina. Od pewnego czasu postanowiłam zacząć prywatnie opiekować się  bezdomnymi, potrzebującymi opieki kotami.
Od zeszłego roku udało mi się wyadoptowac sporo kociąt i dorosłych kotow do domów stałych. Każdy kto ma styczność ze zwierzetami wie napewno jakie generuje to koszta. Potrzebne leczenie, szczepienia, testy na choroby zakaźne, sterylizacje a nie wspomnę o wykarmieniu i dostatecznym życiu dla nich.
Dotychczas starałam się radzić sobie z tym wszystkim sama. Ja jedna i tyle potrzebujących mojej pomocy kotków. W tej chwili mam pod opieką 9 kotów. 3 kocięta w wieku 3 miesiecy, ich mamusia przygarnięta w kiepskim stanie z ulicy, kocurkiem Kitkiem i 4 kotki. Mamusia kotków w dalszym ciagu wymaga dalszego leczenia. Tyle ile byłam w stanie jej pomoc, to zrobiłam. W tej chwili nie stać mnie ma dalszą diagnostykę (kotka może mieć coś z płucami, bo ostatnio weterynarz podczas badań zwrócił na to uwagę). Do tej pory wykonana została jej sterylizacja, morfologia i biochemia (kotka ma anemie), testy na fiV/felV i dostala serie leków. Koszt to prawie 300 zł. Dodatkowo u kociąt uaktywnił się wirus kociego kataru, więc następne koszta (Antybiotyk w tabletkach, w zastrzykach, krople i maści do oczu oraz suplementy podnoszące odporność).
Po zakończeniu leczenia, aby maluchy były w pełni gotowe do adopcji, konieczne będzie zaszczepienie ich przeciwko nawrotom kociego kataru, panleukopeni, kociej białaczce. Kolejnym pacjentem jest 8 letni kocurek Kitek. Zabrany z miejsca, w którym przyszło mu żyć przez tyle lat. Skrajnie zaniedbany, wychudzony do granic możliwości, ze złamanym  żebrem i tragicznym stanem uzębienia, zaawansowanym kocim katarem, funkcjonował tak nie wiem ile, ale w dzień kiedy go odebrałam byłam w szoku, że kot może tak wyglądać.  

Kocurek pomimo losu jaki go spotkał nadal lgnie do ludzi, kocha wskakiwać na kolana i tulić się godzinami. Kitek aby dojść do pełnego zdrowia potrzebuje wsparcia odporności,  które pomoże mu szybko uporać się z infekcją, z jaka toczymy walkę. Zylexis to szczepionka, któ ra  pewno pomoze uporać mu się z kocim katarem, który nie chce go odstąpić nawet na chwilę.
Niestety jest pewien problem. Kwota, która jest potrzebna. 70 zł to koszt jednej dawki, a żeby lek zadziałał jak trzeba, potrzebne są 3 dawki.W późniejszym czasie również konieczne będzie zaszczepienie go przed adopcja.
Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc dla moich podopiecznych. Nie mogę patrzeć na te wiecznie załzawione oczka, świszczące oddechy i zakatarzone noski. Jeśli zostanie jakaś gotówka na pewno przeznaczę ją tylko dla nich. Na smaczne jedzonko i żwirek. Dziekuję za kazdy "grosik". Dzięki Państwa wsparciu będę mogła nadal kontynuować to co zaczęłam" (Paulina)

Wiem, że można nie pomagać, można znaleźć wiele racjonalnych argumentów dla konkretnych przypadków, aby nie pomagać. Ale to nic nie zmieni. Nadal będą głodni, chorzy, cierpiący, potrzebujący - nawet jeśli są to Ci bezbronni - zwierzaki. Lepiej zgrzeszyć nadmiarem dobroci i naiwności, niż nadmiarem kalkulacji i nieufności. Wierzę, że dobro do nas wraca podwójnie. Każdy gest, nawet najdrobniejszy… zmienia świat, czyjś świat. Dlatego proszę, pomóżcie.         Za każdy, nawet najdrobniejszy gest, bardzo dziękuję.

Monika