Witam serdecznie,
Na imię mam Damian, mam 21 lat.
Jestem osobą transpłciową. Od 9 lat zmagam się z depresją, lękiem społecznym, zaburzeniem osobowości i identyfikacji płciowej.
Wychowywałem się bez ojca, gdy miałem 4 latka rodzice się rozstali. Dzień wyprowadzki pamiętam do dziś. Bardzo to przeżyłem i nie mogłem sobie tego wszystkiego poukładać jeszcze przez wiele lat.
W tamtym właśnie momencie w mojej głowie zaczął rodzić się strach, rozpacz, po raz pierwszy poczułem smak nienawiści i gniewu ! Zacząłem zamykać się we własnym świecie. Często udawałem kogoś innego byleby tylko nie być sobą. Smutek i żal zaczęły rosnąć w siłę aż do momentu gdy zacząłem bać się ludzi, przestałem wychodzić z domu, aż w końcu na 8 msc. zamknąłem się w swoim pokoju, przykułem się do łóżka! Nie mogłem znieść lęków i parszywych uczuć jakie mi ciągle towarzyszyły. Niewyobrażalny strach budził we mnie ataki paniki. Te ataki były tak silne że nie raz myślałem że mam zawał, że umieram. Tętno skakało nawet do 160 uderzeń na min. Niejednokrotnie wzywano do mnie karetkę.
Chodziłem do specjalistów którzy nie potrafili mi pomóc. Co chwilę zmieniali mi leki, bo żadnych nie mogli dopasować. Przez to mój stan się pogarszał. Wszyscy znajomi odwrócili się ode mnie, dziewczyna w której byłem prawdziwie zakochany - odeszła. Zostałem zupełnie sam!
Mamy nigdy nie było w domu bo ciągle pracowała, nie raz na dwóch a nawet trzech etatach. Chciała sprostać potrzebom finansowym by mieć dla mnie na leczenie , na wynajem mieszkania etc. Nawet po wypadku, gdy złamała kręgosłup nie poddała się i do pracy wróciła bardzo szybko mimo założonych śrub i cementowaniu kręgów.
Wtedy w tym pustym mieszkaniu, ponurym pokoju, w samotności zrozumiałem że już nie mogę tak dalej, że nie chcę dłużej żyć.
Zaledwie miesiąc temu zaciskałem kabel na szyi by się wreszcie uwolnić od bólu od lęku! Siedem lat walki z bezsennością i sennymi koszmarami odebrały mi resztki dzieciństwa i życia.
Do Ośrodka GEDEON MEDICA trafiłem po nieudanej, trzeciej z kolei próbie samobójczej. W ostatniej chwili mama podjęła taką decyzję. Całodobowa opieka specjalistów, przeróżne terapie, zajęcia grupowe oraz właściwie dopasowane do mojego stanu leki dają mi namiastkę nadziei że mam szansę wyzdrowieć, że jeszcze pojawi się u mnie uśmiech po przebudzeniu. Wiem że czeka mnie długi okres leczenia, terapii, bólu, smutku czy płaczu ale z takim wsparciem jakie tu otrzymuję od personelu oraz pacjentów zaczynam wierzyć że to ma szansę się udać.
Dziś będąc tu, w centrum terapii modlę się by mama wraz z Państwa pomocą dała radę uzbierać potrzebne środki na dalsze leczenie. Mając świadomość że mogłoby się to nie udać wiem że nie byłbym w stanie wrócić i żyć. Nie udźwignę tego!
Nic nie uratuje mojego życia jeżeli wkrótce miałbym opuścić ośrodek.
Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli, BŁAGAM POMÓŻCIE mnie uratować!
Zbyt wiele o życiu nie wiem ale jednego jestem pewien, dobro zawsze powraca.
DEPRESJA i wszelkie zaburzenia jakie za nią idą nie przepuszczą nawet najtwardszemu twardzielowi!
odbiorą wszystko-radość, miłość, nadzieję, przyjaciół, chęć życia!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Od Marcina i Babci dla chrześniaczka
<3
Anonimowy darczynca
Trzymam mocno w kciuki za ciebie
Anonimowy Darczyńca
Obyś znalazł w sobie siłę do osiągnięcia dobrego życia bo jesteśmy powołani by żyć i się spełniać. I mamy w sobie moce by tak było. Czasem tylko trudno do nich dotrzeć
Kasia którą pokonała depresję i Damian też pokona!
Trzymaj się chłopie,życie naprawdę jest piękne.patrz ile osób udziela Ci wsparcia a to oznacza że jesteś dla nich ważny!Cudny kotek.
Dominika dawidowska
Serdeczne pozdrowienia dla Damiana.