Na pewno zastanawiacie się, jak znalazłem się w tej sytuacji... Otóż nazywam się Bucek i pewnego dnia postanowiłem zapolować na balkonowe wróble. Niestety, źle obliczyłem skok i nie wiem, jak ani kiedy znalazłem się na dole. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, jest Michał — ten koleś, który od kilku lat kupuje mi saszety — podnoszący mnie z trawnika. Następne, co pamiętam, to to, jak ocknąłem się u weterynarza. Podobno nieźle narozrabiałem i skoczyłem z czwartego piętra. W wyniku tego wypadku doznałem kilku urazów, z których najpoważniejszym i wymagającym operacji było zwichnięcie biodra i uszkodzenie miednicy. Michał mówi, że koszty zabiegu i leczenia do tej pory wyniosły ponad 3 tysiące złotych, a to nie wszystko, bo czeka mnie jeszcze rehabilitacja. Wiem, że proszę o wiele, ale może znajdzie się ktoś, kto dorzuci się do zbiórki i pomoże mi wrócić do pełnej sprawności. Zostało mi jeszcze osiem żyć do wykorzystania. Chciałbym je przeżyć jak najlepiej. Mam nadzieję, że pomożecie mi spełnić to marzenie.
W imieniu swoim i Michała dziękujemy za każde wsparcie.
Miau, miau,
Bucek
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!