Dnia 18.07. bieżącego roku, doszło do pożaru w stajnii, nieopodal mojego domu...Gdy moja mama zauważyła ogień odrazu poszłam w panice do stajnii, ponieważ wiedziałam, że znajduje się tam Kobi (mój kuc, który jest dla mnie najważniejszy). Dzwoniąc pod numer alarmowy (112), poszłam do stajni... myślałam, że nie dam rady jej uratować, ponieważ było tam bardzo gorąco i palące się siano spadało na głowę. Gdy już weszłam cały boks był w płomieniach, widziałam tylko wystaraszona Kobiśkę, która biegała po nim, i uciekała od ognia. Nawet nie wiem kiedy, ale w ciągu kilku sekund, weszłam do pomieszczenia i otwarłam boks, nie pamiętam tego momentu, wiem tylko że boks cały już był w płomieniu. Gdy wyszłam z budynku po krótkim nawoływaniu, wyszła. Ma opaloną grzywę, ale na szczęście obyło się bez oparzeń. Niestety z boksu oraz że stajnii w której była, nie zostało nic oprócz ścian. Narazie przebywa na dworze, jest na padoku. Zbiórkę pieniędzy prowadzę w celu zebrania pieniędzy na odbudowę boksu, który był na prawdę dla mnie bardzo ważny, dodam, że w stajnii był robiony nie dawno drewniany sufit (z drewna dębowego), który również, wyniósł nas bardzo dużo. Każda mała pomoc jest dla mnie ważna. Już teraz dziękuję z góry, wszystkim, którzy przekażą coś od siebie.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!