Moja historia:
Bardzo wstydzę się swojego obecnego stanu. Chcę być szczera wobec siebie i wobec Was. Jestem o krok od śmierci. Mam kilka osób swoim życiu, którzy chcą żebym dalej żyła. Niestety jest większa grupa osób w moim życiu, którzy pragną bym umarła... (w tym chyba ja)... (choć wiecie, życie jest chyba warte przeżycia - tak mówią)
Mój obecny stan wynika z nasilonych myśli samobójczych. Przez ostatnie 3 miesiące walczę o życie.
Moje bóle w ciele (fibromialgia, bóle napięciowe, psychosomatyczne... lub?) nasiliły się w ostatnim czasie do takiego stopnia, że autentycznie momentami nie jestem w stanie ruszać żadną częścią ciała. Bóle w dolnej części pleców i obok pośladka, powodują, że znowu nie mogę chodzić...
To mnie przeraża i przerasta. Nie mam siły już żeby walczyć.. (ale próbuję jeszcze, nawet to, że piszę do Was).
Byłam u kilku specjalistów (prywatnie). Zastosowali leki, zastrzyki. Potrzeba mi tego więcej? Bądź potrzeba znaleźć innego sposobu. Sama nie wiem. Cały czas szukam...
Te bóle w ciele mam od 3 lat (one naprawdę powodują, że nie mogę się ruszać zupełnie, tylko leżę w jednej pozycji, płacząc i czekając, aż ból sam minie). Zrobiłam już tak wiele... Tak dużo sposobów próbowałam i nie znalazłam nic, co pomoże mi na dłużej. Nie znalazłam do tej pory źródła tych bóli.
Nie mam sił dłużej żyć z tymi bólami fizycznymi, a a tymbardziej bólem psychicznym, który jest znacznie poważniejszy? Zabija mnie.
Mówiąc szczerze - ja czuję, że już mnie nie ma. Poddałam się. Nie wierzę już w to, że jakkolwiek będzie lepiej. Jedynie w co, a raczej w kogo jeszcze wierzę, to w Boga. Przez te ostatnie 3 lata miałam mocny kryzys wiary, ale próbowałam się modlić i nadal próbuję.
Często proszę Boga, żeby zabrał mnie już do siebie. Żeby zabrał ode mnie to cierpienie. Ale jednak On chyba chce żebym dalej żyła...
Tylko jak...?
***
Proszę Was o pomoc finansową. Głównie na jedzenie, leki, psychoterapię. Na opłacenie pokoju, którego wynajmuję - mam pieniądze. (Moim jedynym źródłem dochodu są alimenty).
Na pewno powinnam w związku ze swoim staniem udać się do lekarzy tj. neurolog, psychodietetyk, osteopata/fizjo, okulista...( w tym badania np. tomograf głowy..) (Ale to już są duże wydatki - mam tego świadomość. Wiem, jak ciężko uzyskać pomoc "darmową" w służbie zdrowia NFZ...). Poznałam kilka cudownych lekarzy, którzy przyjmują prywatnie i naprawdę pójście do nich jest warte zapłacenia za wizytę. Mi kilka takich wizyt pomogło ( jednak... w ostatnim czasie nie mam tych pieniędzy).
Jeśli nie chcesz mi pomóc, to po prostu pomiń to.
Mimo to, jestem Ci wdzięczna, że po prostu przeczytałeś to, co napisałam o siebie, za to, że poświęciłeś swój cenny czas.
Dziękuję Ci z całego mojego rozbitego na milion kawałków serca!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!