Ptasia Sanitariuszka ratuje wszystkie chore, ranne i bezbronne zwierzęta, chociaż ptaków jest jak na razie najwięcej. Wszyscy po wyleczeniu wracają na wolność.
Zaczęło się około 12 lat temu od Kurki - znalezionego na osiedlu pisklęcia gołębia - którego Ptasia Sanitariuszka odchowała, nauczyła latać i wypuściła na wolność.
Adela to pierwsza gołąbka, którą Sanitariuszka wreszcie mogła się świadomie zaopiekować (bez krzyczących nad głową rodziców).
Przyuważyła ją przyczajoną przed blokiem, jak wynosiła śmieci, ale kiedy wróciła z kartonem, już jej nie było. Następnego dnia znowu się pojawiła i pokrzyżowała Sanitariuszce wyprawę na uczelnię.
Lek. wet. Aleksandra Kornelia Maj (ptasia specjalistka) stwierdziła, że Adela mocno rzęzi. Dostała antybiotyk i Sodiazot, miałam ją tuczyć kaszą jaglaną. (BO PTAKOM OCZYWIŚCIE NIE DAJEMY CHLEBA!) Sanitariuszka nie mogła się nią niestety zająć w tamtej chwili, więc gołąbkę po dwóch dniach mieszkania w wannie przechwyciła zaufana Karina.
Adelka wyzdrowiała i już dawno śmiga po Warszawie. :)
30 czerwca do Sanitariuszki zadzwoniła spanikowana mama, że na przystanku koło Powązek Wojskowych jest „biedny gołąb, który źle wygląda”. Co miała zrobić, wzięła koci kontenerek i wyruszyła w podróż. Oczywiście, kiedy dotarła na miejsce, żadnego chorego ptaka nie było. ;)
Po pół godzinie poszukiwań znalazła go 300 metrów dalej – niezły dystans jak na umierającego ptaka. Dziesięć minut zajęła pogoń za nim wśród stolików kwiaciarek i wielkich wazonów, ale udało się go schwytać. Ponieważ był to czwartek, więc ani lek. wet. Aleksandra Kornelia Maj, ani lek wet. Monika Toborek (dwie ptasie specjalistki) nie przyjmowały, zaniosła Benjamina (tymczasowe imię robocze) do najbliższej lecznicy. Okazało się, że Benjamin ma w wolu krew i ropę, na szczęście po oczyszczeniu wola był w stanie sam jeść, dostał też antybiotyk.
W międzyczasie mama przypomniała sobie, że wcześniej wokół Benjamina tańczyło kilku opierzonych chłopaków. No to Benjamin został Blanką.
Następnego dnia lek. wet. Aleksandra Kornelia Maj zobaczyła, że gołębicy leci z dzioba tyle ropy, że znowu jest cała uświniona. Testy wykazały rzęsistka. Lekarka przepisała inne leki i kazała tuczyć na potęgę ten worek kości.
Blanka z dnia na dzień czuła się coraz lepiej, przez ostatnie dni sama pchała się do wyjścia z klatki. Pani Maj oceniła, że gołąbka jest gotowa do wypuszczenia. Leczenie było błyskawiczne, ptaszyna wyzdrowiała właściwie w tydzień.
9 lipca Blanka dołączyła na wolności do Adeli. :)
Ptaków zaczęło przybywać.
Następni pacjenci to:
Diagnostyka i leczenie każdego z nich to ogromny wydatek.
Wszystkie faktury leczenia ptaków pokrywamy my - Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
Każdy gołąb musi trafić do weterynarza co najmniej raz, łącznie daje to kwotę ok. 100-150 zł. Niestety, kiedy ptak jest w dużo gorszym stanie, ilość wizyt automatycznie powiększa się. Do tej pory pokryliśmy leczenie dwóch wypuszczonych ptaków, trzy kolejne przebywają pod opieką Ptasiej Sanitariuszki.
Potrzebujących zwierząt na pewno będzie dużo więcej. Sanitariuszka weźmie pod swoje skrzydła tyle ptaków i małych ssaków, ile będzie w stanie, ale musimy jej w tym pomóc finansowo.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Karol Wawrzyniak
Cecylia pozdrawia! :)