Mała czarna kupka nieszczęścia

Powracamy do najbardziej bulwersującego tematu w tym roku, którym zajmuje się nasza fundacja… sprawa dramatu kotów z ulicy Piotra Pandzy w Opolu i starszej Pani, która uniemożliwia kastrację kotów, przez to koty mnożą się w niekontrolowany sposób, kocięta i dorosłe koty chorują - nie są leczone, nigdy żaden z tych kotów nie widział lekarza weterynarii. Jeśli jakiś kot zachoruje niestety umiera - na posesji zostały znalezione zwłoki kotki. 

Połowa wakacji kiedy ledwo żywy czarny kociak przyszedł po pomoc do sąsiada starszej pani… po ostatni ratunek… został zauważony i tę pomoc otrzymał. Koci katar, pchły, świerzbowiec, biegunka z krwią, duże odwodnienie. Ledwo udało się go odratować. 

Ostatecznie znajduje się pod opieką naszej fundacji, został pierwszy raz zaszczepiony i szukamy mu nowego odpowiedzialnego domu.

Z najnowszych informacji, które otrzymaliśmy z Urzędu Miasta wynika, iż Straż miejska oraz policja nie dopatrzyła się znęcania nad zwierzętami. 

Starsza pani twierdzi, iż nie jest właścicielem ani opiekunem kotów, które dokarmia jednocześnie na siłę utrzymuje te koty w bezdomności, rozmnaża je, nie kastruje, nie leczy, gdy są chore. To absurdalne 

Wierzymy, że oprócz naszej fundacji jest nas więcej i wspólnie możemy sprzeciwić się złemu traktowaniu kotów, reakcja większej ilości osób przyniesie skutek, że w końcu koty na tej posesji nie będą cierpieć i umierać. Nie można pozostać obojętnym na to co tam się dzieje. 

Zbiórka powstała, by zapłacić za poprzednie i aktualne leczenie uratowanego kotka, oczywiście starsza pani w żaden sposób nie poczuwa się do odpowiedzialności, by zapłacić za swoje rozmnożone koty i wziąć za nie jakąkolwiek odpowiedzialność….