Tosia została wyrzucona razem z rodzeństwem i matką ma jednej z lubelskich wsi, długi pobyt w gabinecie weterynaryjnym, później dom tymczasowy. Po niecałym miesiącu od ogłoszenia że już Tosia oficjalnie zostaje w domu stałym zaczęło się najgorsze...
Utrata apetytu, wagi, apatia, gorączka więc pędem do weterynarza.
Wszystkie badania, USG i wykryty płyn w jamie brzusznej - najgorsze podejrzenie - zakaźne zapalenie otrzewnej!
Tosia to moja była podopieczna i nie wyobrażam sobie nie pomóc jej.
Nie mamy czasu do stracenia, już dzisiaj zostanie podana pierwsza dawka leku, ale przed nami kilkadziesiąt dni walki- oby zwycięskiej
Cała kuracja to koszt kilku tysięcy ale nie możemy się poddać 💪
Tosia jest pod cudowna opieką ludzi i weterynarzy - prosimy tylko pomóżcie ja nam ratować 🙏🙏🙏🙏
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!